~RETROSPEKCJA~
-A jakie
zwierze?- Pytał nie ustępliwie młody chłopak próbując dowiedzieć się jak
najwięcej o dziewczynie leżącej obok niego na kocu.
- Zawsze
zastanawiałam się nad tym. W sumie sama nie wiem. Patrząc powierzchownie można
stwierdzić, że jestem leniwa więc- kot, ale chyba bardziej jestem za psami.-
Odpowiedziała rozmarzona dziewczyna uparcie wyszukująca spadającej gwiazdy na
niebie.
- A masz
ulubioną rasę?- Dopytywał dalej chłopak. On też nie odrywał wzroku od gwiazdy…
gwiazdy, która rozświetla jego świat. Która jest na wyciągnięcie jego ręki.
-
Dobermany.- Odpowiedziała bez zastanowienia.
- Serio? Na
nie wglądasz na taką.- Powiedział zdumiony młodzieniec. Wciąż wpatrując się w
dziewczynę.
- Co masz na
myśli?- Spytała odwracając twarz w jego kierunku. Ich spojrzenia skrzyżowały
się na krótki moment co spowodowało zaczerwienienie się dziewczyny.
- Jesteś
bardzo delikatną i uczuciową osobą. A dobermany są bardziej no…. Groźne.-
Powiedział chłopak bojąc się co powie jego ukochana.
- Ja tak nie
uważam. Według mnie to opinia ogólna tak sądzi. Ta rasa, owszem, została
stworzona do psich walk no i jest agresywna. Ale jest też bardzo wierna i
oddana. Nigdy nie zdradzi swojego pana. Jeśli właściciel da takiemu psu swoje
serce ono zrobi to samo. I nie zawaha się umrzeć za bezpieczeństwo swojego
pana. Potrafią zrobić wszystko aby to co kochają nie zginęło. Są wierniejsze od
ludzi. Nigdy cię nie zdradzą.- Odpowiedziała spokojnie dziewczyna po czym
wtuliła się w tors chłopaka. On objął ją ramieniem.
- WOW,
powinnaś zostać poetą.- Powiedział chłopak zaskoczony jej odpowiedziom.
- Po prostu
mam inne spojrzenie na świat. Inne niż reszta….
~KONIEC RETROSPEKCJI~
Priv. Taemin
Owszem,
masz. Zawsze chcesz być pozytywna. Chcesz aby wszyscy dookoła ciebie byli
szczęśliwi. A kiedy ci nie wychodzi to cierpisz. Wewnętrznie. Nie pokazujesz
bólu. Próbujesz udawać silną. Boisz się. Uciekasz przed strachem w cierpienie.
Wolisz cierpieć niż komuś sprawić ból. Wybierasz ból fizyczny aby zakryć ten
psychiczny. Chcesz zwyciężyć świat. Jednak nie zauważasz, że on cię niszczy.
Twoja postawa sprawia, że to światło, którym świeciłaś na początku gaśnie i
niedługo całkowicie zniknie. Nie chcę cię stracić! Tęsknie, kocham…. I
przepraszam.
- Halo?-
Odezwał się głos po drugiej stronie słuchawki.
- Czy
dodzwoniłem się do schroniska dla zwierząt?- Zawsze powtarzałaś, że „to
zwierzęta ze schroniska bardziej kochają niż te kupione od hodowców. Zbyt dużo
przeszły aby być lekkomyślne. Potrzebują tylko trochę więcej miłości. To, że są
starsze nie oznacza, że są złe.”
- Tak, w
czym mogę pomóc?- Spytała spokojnie kobieta po drugiej stronie telefonu.
- Poszukuje
psa.
- To trafił
pan idealnie. Jakaś specjalna rasa?
- Doberman.
Priv. Weronika
I jak by cię
tu nazwać? Hmmm. Kochany, mały, czarny szczeniaczek. No może nie taki mały bo
ma rok, ale i tak jest cudowny. Ciekawe skąd wiedzieli, że lubię dobermany?
Przecież nikomu nie mówiłam. A może? Nie, raczej nie. Jejku jaki on jest
słodziutki! Spojrzałam na swoje łóżko. Leżała tam poduszka w kształcie głowy
Matoka. Ah te matoki niedawno mieli comeback. MA-TOKI…… Toki!
- Od dzisiaj
mój mały koleżko nazywasz się Toki!- Powiedziałaś na głos do czarnego psiaka,
który leżał na poduszce i obgryzał piłkę tenisową. Usłyszałaś dzwonek do drzwi.
Wstałaś z kanapy. Toki tylko cię obserwował. Nie ruszył. Dobrze go wyszkoliłaś
przez ten rok. (minął rok a ty dopiero teraz dałaś mu imię xd). Otwarłaś. To
była twoja terapeutka. Wpuściłaś ją do mieszkania. Jak zwykle przejrzała
wszystkie pomieszczenia, przeliczyła twoje leki i na końcu sprawdzała kosze na
śmieci w poszukiwaniu wyrzuconego jedzenia czy też może śladów po próbie
samobójstwa. Przecież nie mam takich myśli nawet więc nie wiem o co chodzi. W
końcu usiadła przy stole i zaczęłyśmy kolejny wywiad do kary zdrowia.
Wpatrywała się w Tokiego.
- Wybrałaś
mu już jakieś imię?- Spytała. No tak ona za wszelką cenę, chce aby nazywał się
jakoś mrocznie.
- Tak,
Toki.- Zaskoczyłaś ją. Cały czas twierdziła, że straciłaś twórczość po tej
zapaści. Stwierdziła, że w końcu zaczynasz zachowywać się jak człowiek. Tylko
nie wie jak zareagujesz na większą ilość ludzi. Niestety nic na to nie poradzi.
Jutro masz samolot powrotny do Korei i zaczynasz pracować na comebackiem.
Prezes ma podobno jakiś, jak on to stwierdził zabójczy, pomysł. Dlatego trochę
się obawiasz, ale też cieszysz. Przez cały rok byłaś odcięta od świata
zewnętrznego. Dzisiaj w końcu podłączyli ci telewizję i Internet. Jednak zbyt
bardzo się bałaś aby coś z tym zrobić. Poczekasz aż nie będziesz w Korei.
Przecież nic się nie stanie jak będziesz trochę nie doinformowana. Chyba?
Pożegnałaś ją i wyszłaś z Tokim na spacer. Wybrałaś plażę bo była najmniej
odwiedzanym miejscem na wyspie. Jednak dzisiaj było więcej ludzi niż zwykle.
Widziałaś grupkę ludzi opalających się
na piasku. Było też małżeństwo z dziećmi biegającymi dookoła. Jedno z dzieci
podeszło do ciebie. Patrzyło przez dłuższy czas na Tokiego. W końcu się
odważyło zapytać.
- Mogę
pogłaskać?- Spytał mały, około 7 letni chłopiec. Przytaknęłaś. Na początku się
bał psa, ale po chwili biegał z nim przy brzegu. Wiedziałaś, ze Toki nic mu nie
zrobi. Pomimo groźnego wyglądu jest kochany. Usiadłaś parę metrów od rodziców
chłopca. Grali w piłkę z 2 dzieckiem. Podobał ci się ten widok. Szczęśliwa
rodzina. To jest to czego byś chciała. Niestety już jurto wrócisz do świata, w
którym prawdziwa miłość to tylko tytuł dramy a słowo kocham cię jest zwykłym
tekstem w piosence. Telefon zaczął ci dzwonić.
- Halo?-
Spytałaś spokojnie.
- Tutaj
prezes. Spakowana? Jak nastrój? Twój lekarz mówi, że masz problem z stosunkami
międzyludzkimi czy coś w tym stylu. Może chcesz zostać dłużej?
- Nie, nie
trzeba. Wszystko jest dobrze. Jeśli zostanę tu dłużej to będę bardziej
aspołeczna niż jestem. Potrzebuję towarzystwa ludzi.
- Dobrze, w
takim razie zobaczymy się jutro w wytwórni. Z tego co słyszałem twoi fani
planują powitać cię na lotnisku. Jesteś gotowa? Ni musisz się zatrzymywać ani
nic z tych rzeczy. Wystarczy, że będziesz szła trochę wolniej. Ważne żebyś się
nie stresowała i szła spokojnie do przodu.
- Dobrze,
dziękuje za rady.- Powiedziałaś z nieudawaną radością za troskę.
- W takim
razie do zobaczenia!
- Do
zobaczenia.- Rozłączyłaś się. Zauważyłaś, że od dłuższego czasu przygląda ci
się grupka młodych ludzi. Mogli mieć tak z 20-pare lat. Spojrzałaś w ich
kierunku. Od razu odwrócili wzrok. Uśmiechnęłaś się do nich. Toki podbiegł a
zaraz z nim chłopiec, który się z nim bawił.
- Jest
bardzo miły, lubię go. Ciebie też noona.- Powiedział. Obdarzyłaś go uśmiechem.
Dawno nie słyszałaś aby ktoś się zwracał do ciebie w taki sposób. To bardzo
miłe.
- On ciebie
też bardzo lubi.- Odpowiedziałaś głaszcząc psiaka. Chłopiec dalej patrzył na
ciebie. W końcu się odezwał.
- Moja
siostra bardzo lubi twoje piosenki.- Zdziwiłaś się kiedy to powiedział.
Spojrzałaś na jego rodziców bawiących się z około 10 letnią dziewczynką.
- Nie ona,
ona- Wskazał na tę grupkę, która co jakiś czas spoglądała na ciebie.
- Naprawdę?-
Spytałaś już wymyślając jakiś plan w głowie. On tylko kiwnął głową.
- A chcesz
zrobić sobie ze mną zdjęcie?- Spytałaś. Chłopiec zadowolony pokiwał głową.
Wyjęłaś telefon i zrobiłaś sobie z nim parę selfie. Po czym zrobiliście to samo
korzystając z jego telefonu. Uradowany chłopiec pobiegł do najstarszej siostry
i się wszystkim chwalił zdjęciami. Było słychać poruszenie wśród nich. W końcu
podeszli do ciebie.
- Unnie, ja
też mogę zdjęcie?- Spytała niepewnie jedna z niewielu dziewczyn w grupie.
Kiwnęłaś głową na tak. Zrobiliście sobie kilka wspólnych zdjęć oraz po jednym z
każdym z osobna. Sporo ich wyszło.
- Jak się
czujesz?- Spytała ponownie ta sama dziewczyna.
- Już
dobrze, jutro wracam do Korei.- Odpowiedziałaś spokojnie. Cieszyłaś się, że nie
byli natrętni czy coś w tym stylu. Musieli bardzo dobrze rozumieć twoją sytuację
zdrowotną.
- Będziesz
robiła comeback?- Spytał chłopak, mógł być góra 2 lata starszy od ciebie.
- Czegoś na
pewno możecie się spodziewać.- Powiedziałaś zagadkowo. Nie byłaś pewna ile
informacji prezes podał do informacji publicznej. Pokiwali głowami.
- Możesz być
pewna, że wszystkie exo-l są po twojej stronie.- Powiedziała wysoka blondynka.
Wyglądała jak modelka. Jakbyś dłużej z nią rozmawiała pewnie byś jej tę prace
zaproponowała.
- Dziękuje,
to bardzo miłe. Mam nadzieję, że nie zawiodę waszych oczekiwań.- Siedziałabyś z
nimi jeszcze dłużej, ale przyszedł twój „trener” i musieliście się pożegnać.
Twoja psycholog była by dumna. Rozmawiałaś z ludźmi. Po 3h ćwiczeniach wróciłaś
do domu. Dokończyłaś pakowanie i poszłaś spać. W końcu jutro o 4 masz samolot.
Niestety nie mogłaś zasnąć. Siedziałaś i bałaś się tego co może się wydarzyć.
Kiedy zadzwonił budzik byłaś bardzo zmęczona. Jednak nie dawałaś tego poznać po
sobie. Pierwszy raz od roku zajmowały się tobą stylistki i makijażyści. Na
lotnisku nie było żadnych problemów. W samolocie udało ci się zasnąć, ale przed
lądowaniem cię obudzili żeby poprawić ci makijaż. Wzięłaś parę głębokich
wdechów i wyszłaś przejście przez kontrole tylko wzmacniało twój stres. Miałaś
wrażenie, ze zaraz wyplujesz własny żołądek. Kiedy otoczona przez Stuff serce waliło ci jak oszalałe. Jednak fani
potrafili się zachować. Stali w odpowiedniej odległości i nawet nie
przekraczali wyznaczonej głośności (?). Powoli zaczęłaś się odprężać.
Oczywiście oprócz fanów byli też reporterzy i anty-fani. Ale na to wpływu nikt
nie ma. Na szczęście tych, którzy się cieszą z twojego powrotu było więcej. W
końcu wsiadłaś do samochodu. Na siedzeniu obok leżał transporter z Tokim co cię
bardzo uspokoiło. Samochód ruszył. „Welcome Home, again!” jak głosiły
transparenty. Dom. Tak teraz wróciłaś.
Priv. Chen
Siedzimy tu
od 2h i czekamy, aż one przyjdą. Serio spóźnić się na spotkanie ze swoim
sunbae? Drzwi się otwarły i weszły. Sweety-pie. Debiutowały nie cały rok temu,
po odejściu Ronnie, wydały tylko 1 mini-album, fanów mają tyle co kot napłakał
a i tak się wszędzie panoszą. Rozsiadły się po 2 stronie stołu.
- Więc skoro
wszyscy są w komplecie to możemy zaczynać.- Powiedział, zbyt wesoło, prezes. To
nie zwiastuje niczego dobrego.- Dziewczyny…- oho się zaczyna.- Z wiarygodnych
źródeł wiem, ze Ronnie szykuje się do comebacku.- Jak zwykle kiedy ktoś o niej
wspomina Kai się ożywia, potem zamyka się we własnym świecie. Twierdzi, że
wszystko jest w porządku. Jednak według mnie on wciąż coś czuje, nadal nie
potrafi pogodzić się z tym co się wydarzyło. Miał nadzieje, że będzie ją
chociaż widywał…. A tu nic. Zniknęła. Teraz każdą wolną chwile spędza
pocieszając się z Taeminem przy kawie. Jednak nie tak bardzo jego reakcja
przyciągnęła moją uwagę, w końcu się już przyzwyczaiłem. Moją uwagę
przyciągnęła reakcja tej młodej…. Jak jej tam było? Ji… Ji… Soo? Coś w tym
stylu. Najmłodsza z zespołu. Zachowała się jakby była…. Obrażona? Tak jakby to
było plamą na jej honorze, samo wspominanie jej imienia.
- Dlatego
też chciałbym abyście wy też wzięły się do roboty. Jak wiecie ona bardzo szybko
zdobywa fanów, oraz wiecie, że jest o wiele bardziej utalentowana niż wy
wszystkie razem. Dlatego jesteście zespołem nie solistkami.- To osobne zdanie
powiedział nieco ciszej. Jak widać nadal żałuje tego, że Ronnie odeszła. Choć
bardziej na pewno mu brakuje kasy jaką dostawał za nią, niż jej samej. Choć sam
nie wiem, nie odgadnione są zastępy jego umysłu.- Jej strata sprawiła, że nasze
fundusze zmalały.- Tak czyli jednak chodziło o kasę.- A wy nie przynosicie
żadnych zysków. Od jutra, od godziny 600 zaczynacie pracować według
nowego grafiku. Jeśli w przeciągu najbliższych 3 miesięcy ten stan będzie się
powtarzał to wrócicie do bycia trainee. Lub gorzej odejdziecie z wytwórni.-
Powiedział to z tym swoim „przekonującym” tonem. Ostatnim razem tak negocjował
z…. Krisem. Oho, spojrzał na nas.
- Wy
chłopcy…. Jestem dumny z waszego sukcesu w Japonii. Jednak jak zauważyliście,
że B.A.P mieli teraz comeback i zainteresowanie wami tak jakby zmalało. Zrobimy
mały koncert, takie przypomnienie. Powrót ze starą płytom, tego za co fani was
pokochali. To będą wasze najbardziej kasowe hity. Zrobimy to w tym samym czasie
co comeback dziewczyn. Wy też działacie z nowym grafikiem. Lay ze względu na
prace w Chinach, znowu z wami nie wystąpi. Jednak aby plotki o jego odejściu
się nie poszerzały będzie was wspierał poprzez łącze internetowe.- Dobrze
fajnie, ale dlaczego zebrał nas razem z nimi? Nie rozkminiam tego, ja i reszta
też. Spojrzałem na niego wymownie.
- Zebrałem
was tu razem bo chłopcy, pomożecie swoim młodszym koleżankom. Jak widzicie nie
potrafią się same sobą zająć. To wszystko. Możecie wyjść.- Dobra czy ja mu
przekazałem to pytanie telepatycznie. Nie ważne i tak nie mam zamiaru im
pomagać. Mamy sporo wokali. Wywalę D.O do odwalenia brudnej roboty. Jest
straszny więc będą się go słuchać. Na korytarzu minęliśmy się z Henrym i
Onewem. Zawzięcie dyskutowali na jakiś temat. Zamiast iść do Sali tanecznej
wszyscy zgodnie poszliśmy odreagować do kafeterii. Nic nie zamawialiśmy. Po
prostu przyszliśmy pogadać i udawać, że dalej jest wszystko ok. Dobrze nam to
wychodzi. Tyle lat praktyki. A zaczęło się to po odejściu Krisa. W sumie nadal
nie wiemy dlaczego to zrobił. Każdy mówi coś innego. Ja wolę trzymać wersji, że
to z powodu zdrowia. Wtedy to tak bardzo nie boli. Odejście brata. A potem
Luhan i kolejny Tao. W sumie to po nim mogłem się spodziewać. Niby wszyscy są
chińczykami, ale to on miał największe problemy z dostosowaniem się. O mówieniu
już nie wspomnę. Zwłaszcza jeśli chodziło o uczucia. Nawet po chińsku mu nie
szło. Zaraz się okaże, że te plotki o odejściu Laya są prawdziwe. Jeśli to
zrobi to istnienie Exo straci sens. Przyszedł Taemin. Kai poszedł od razu do
niego. Bromance lvl hard, ale tak na serio to oboje cierpią z tego samego
powodu. Na razie się trzymają. Ciekawe co zrobią kiedy zobaczą ją na nowo w
telewizji.
- Nie
udawaj, że myślisz i tak wszyscy wiedzą, że nie masz mózgu.- Chanyeol kocham cię, ale czasem mam ochotę ci przywalić
w tę piękną buźkę.
- Odwal się-
Powiedziałem a ten dalej robił swoje. Jak to fani mówią….. happy virus? Tak to
do niego pasuje. D.O mu przywalił. Dzięki bro. Nie zamienił bym tego na nic
innego. Chłopaki cieszę się, że z wami jestem.
W końcu po długiej przerwie dodałam rozdział!
A teraz na poważnie. Przepraszam, że musieliście tyle czekać.
Starałam się zrobić dłuższy niż zwykle. Mam nadzieje, że to widać.
Pozdrawiam
~Rosa~
Jej! Genialny jest ten rozdział. ;P Jongin nie płacz.... moje kochanie przechodzi przez taki ból. Zapewne oppa będzie jeszcze cierpieć bo zapewne Weronika będzie z Taeminem. Biedny oppa.
OdpowiedzUsuńA tak to czekam co będzie dalej. Z każdym rozdziałem wciągam się coraz bardziej. :D
울고. 당신은 시간에 대해 쓸 때 언제 팀 그는했다 12 사람들.
OdpowiedzUsuń당신이 맞아요.
OdpowiedzUsuńTeż to przeżywam wciąż...
ㅋㅋㅋㅋㅋㅋ Chen i te jego rozmyślania.
~Chanyeol~
Wow, co dalej? Co dalej? Jestem ciekaw dół szych losów sweety-pie
OdpowiedzUsuńTez ciekawi mnie jak ich comeback i reszta losu dziewczyn z sweety-pie. Jak czytam ich losy to się czuje jakbym była jedną z nich. XD
OdpowiedzUsuńA tak to świetny rozdział. :) Czekam na więcej.
Dawno mnie nie było, ale w sumie to się ciesze bo miałam więcej do przeczytania a jak się czyta tak wszystkie rozdziały odrazu to serio doprecyzować z tego opowiadanie. Czekam na dalsze losy~ w sumie to wszystkich jestem ciekawa. Co się zrodzi z tej znajomości z GD, co będzie z Kaiem I Taeminem i z sweety-pie. Będziesz opisywać co się działo przez ten rok u Weroniki? Albo co się działo w tym czasie w SM? Bo czuję się jakbym zgubiła rok ze swojego życia.
OdpowiedzUsuńFighting!! :)
CL
Wkradł mi się błąd w mój komentarz. Chciałam napisać, że opowiadanie mega super i genialnie się czyta a zamiast tego (nie mam pojęcia dlaczego) znalazło się tam słowo doprecyzować????
UsuńW każdym razie pozdrowienia od CL!
Piszecie świetnie, więc wybrałam was do swoich nominacji do Liebster Blog Award:)
OdpowiedzUsuńhttp://butterflyyoja.blogspot.com/2015/11/liebster-blog-award.html
Chen mnie zabija w tym rozdziale. Popieram komentarze wcześniejsze. Napisz coś o sweety-pie.
OdpowiedzUsuńI gratuluje nominacji do Libster Blog Award!! :P