Następnego
dnia miałaś bardzo dobry humor. Cały dzień spędziłaś na przygotowaniach do
debiutu z Kaiem. Bawiłaś się jak nigdy. Poznałaś go bardziej i zaczęłaś
dostrzegać to, ze jest naprawdę fajny. Nawet miałaś okazję zaznajomić się z
całym exo. Nadal nie rozumiesz dlaczego wszyscy twierdzą, że są rozpieszczonymi
smarkaczami czy coś w tym stylu. No wszyscy to Henry i SHINee. Ale wcześniej to
były jedyne osoby z SM z jakimi miałaś kontakt. Spędzałaś z nimi coraz więcej
czasu. Nawet nie zauważyłaś kiedy nastąpił dzień debiutu na scenie. Teledysk
czy sama płyta przyjęła się z bardzo dużą aprobatą fanów. Sporo exo-l zaczęło
ci kibicować. Nawet ogłoszenie twojego „związku” z Kaiem dobrze się przyjęło.
Przez zapchany grafik nie miałaś czasu nawet na zmęczenie, więc kontakt ze światem
w pewnym stopniu też utraciłaś. Tylko od czasu do czasu wpadałaś na kogoś przez
przypadek. Na całe szczęście na Taemina nie wpadałaś. Coś z byt dobrze ci szło.
Myśli zamiast robić się dobre robiły się coraz bardziej pesymistyczne. Nic
nikomu o tym nie mówiłaś, ale nie wierzyłaś w to aby tyle dobrych rzeczy działo
się na raz. 1 było pewne coś się wydarzy, i będzie to coś złego. Tylko jeszcze
nie wiedziałaś co to ma być. Od samego rana trenowałaś układy do występu. Potem
zostałaś porwana przez kosmetyczki. Na twoje nie zadowolenie to nie była ani
SooZee ani Meg. Nawet nie wiesz co się z nimi stało. Dopiero teraz sobie
uświadomiłaś, ze od ponad 5 miesięcy ich nie widziałaś. Nowa stylistka nie była
zła czy coś, ale byłaś już przyzwyczajona do tych wiecznie rozgadanych
dziewczyn, które aż tak bardzo nie różniły się wiekiem od ciebie. Kiedy makijaż
był gotowy nie mogłaś przestać się podziwiać. Zmieniłaś się od czasów przybycia
do wytwórni. Jakby nie patrzeć to minął już rok. Westchnęłaś. Tyle różnych
zmian w tak krótkim odstępie twojego życia. Z delikatnej i skromnej licealistki
zamieniłaś się w seksowną i wysportowaną kobietę, która już zakończyła swoją
naukę. Zauważyłaś, że w ciągu tego roku włosy zdążyły ci sporo urosnąć. Kolor-
zawsze naturalny, po prostu z natury miałaś czekoladowe a teraz czarne, i te
czerwone końce z czasów kręcenia dramy też zniknęły. Rysy twojej twarzy też się
zmieniły. Przez to, że schudłaś to teraz masz teraz bardziej wystające kości
policzkowe. Wstałaś z krzesła i obejrzałaś się całą. Kiedyś mogłaś tylko marzyć
o wystających obojczykach czy też tak bardzo kościstych nadgarstkach. Same ręce
i nogi masz teraz bardzo umięśnione. Pamiętasz jak 2 miesiące temu prezes dał
ci zakaz chodzenia na siłownię bo zaczynałaś dostawać „męskich” mięśni od
ćwiczeń. Pomimo tego, ze zawsze byłaś blada to teraz przez brak czasu na długie
spacery czy też zwykłe opalanie, jesteś jeszcze bardziej biała niż wcześniej.
Aż przy tych czarnych włosach wyglądasz jak nieboszczka. W sumie jakby spojrzeć
tak, z przymrużeniem oczu, to wyglądasz jak kostucha. Wydajesz się być słaba a
tak naprawdę to jesteś silna. Ba nawet wygrałaś w siłowaniu na rękę z Suho i
Chanem. Przez tydzień chodzili wściekli na ciebie. Spojrzałaś na buty. Kiedyś
chodzenie w 10 było dla ciebie mordęgą. A teraz możesz bez problemu biegać w
20. Obróciłaś się 2 razy aby zobaczyć jak spódnica faluje. Sam strój całkowicie
się różni od twojego poprzedniego stylu. Czarno-srebrny top z ćwiekami,
spódnica od pasa ledwo sięgająca za pośladki. Rozkloszowana z tiulem i dużą
ilością falbanek, czarne kolanówki z szwem z tyłu i do tego czarne szpilki. Tak
bardzo się zmieniłaś. Tylko pytanie czy to zmiana wynikająca z ciebie czy z
wytwórni. Do Sali wszedł członek Stuff oznajmiający, że już czas aby wyjść.
Poszłaś za kulisy. Już stał tam Kai i reszta exo życząca mu powodzenia. Jeszcze
trochę się powygłupiali i poszli zająć swoje miejsca na widowni. Stanęłaś obok
piosenkarza. Był ubrany w czarny smoking, i jak to stwierdził Chanyeol,
wyglądał jak agent 007. Uśmiechnął się do ciebie.
- Stresujesz
się?- Spytał. Przewróciłaś oczami.
- Nie w
cale, tylko zaraz zwrócę wszystko co dzisiaj jadłam- Odpowiedziałaś pełna
sarkazmu. On się tylko uśmiechnął i życzył połamania nóg po czym poszedł na
swoje miejsce. Na scenę wejdziecie z dwóch różnych stron sceny. Kiedy zostałaś
sama stres się zwiększył. Marzyłaś aby twoi rodzice tu byli, albo chociaż twoja
siostra. Ale straciłaś z nimi kontakt. Nawet Sandy nie odpisuje. Stwierdziłaś,
że to po prostu z powodu przygotowań do debiutu gdyż za 2 tygodnie ona tu
będzie stać. Dlatego teraz zostałaś sama. Ty z resztą też nie będziesz na jej
debiucie bo wtedy jedziesz promować płytę. Już masz zaplanowane całe 2
miesiące. Znaczy ty tylko wiesz o 2, bo jak stwierdził manager wolne miejsca
masz dopiero za 3 lata. Usłyszałaś intro. Zaraz będziesz musiała stanąć na
scenie. Publiczność zaczęła skandować imię Kaia i twoje. Hah czyli jest ktoś
kto nie przyszedł tu tylko ze względu na niego. Ostatni głęboki wdech i wyszłaś
na scenę. Zaczęłaś śpiewać zaplanowaną piosenkę. Przy 2 zwrotce wchodzi Kai.
Czujesz się trochę spokojniejsza. Kończycie. Gaśnie światło. Teraz czas na
taneczne performance. Kiedy światło ponownie się zapala z głośników lecie twoja
2 piosenka. Musisz tym razem jednocześnie śpiewać i tańczyć. Miałaś z
synchronizacją małe problemy, ale starasz się jak najbardziej możesz. Nie
chcesz nikogo zawieść. A zwłaszcza samej siebie. Po tańcu Kai zamienia się w MC
i przedstawia cię publiczności. Jest puszczany filmik z pozdrowieniami od fanów
z całego świata. Łzy podchodzą ci pod powieki. Czujesz jak rozpiera cię
szczęście. Potem przychodzi czas na pytania od fanów. Ostatnia piosenka, tym
razem solowa, i koniec. Schodzisz ze sceny. Stylistka szybko cię porywa i
zmienia strój, makijaż i fryzurę. Teraz czas na bankiet. Do świateł fleszów już
się przyzwyczaiłaś, dlatego powoli zaczęłaś wracać do siebie. Kiedy
fotoreporterzy już wyszli zaczęliście świętować. Najpierw prezes wzniósł toast
a potem alkohol lał się hektolitrami. Stres dał miejsce chillout’wi. Kiedy
poczułaś zawroty głowy poszłaś usiąść. Po chwili Kai się dosiadł.
- Jak się
czujesz jako piosenkarka?- Spytał.
- W sumie
nie czuję żadnej różnicy- Powiedziałaś zgodnie z prawdą. Zaśmiał się. Polał
tobie i tobie.
- Za Ronnie,
świetną piosenkarkę i dziewczynę, która skradła mi serce.- Wzniósł toast po
czym wypił wszystko za jednym razem. Ty natomiast patrzyłaś na niego z szeroko
otwartymi oczami. Czy on przed chwilą wyznał mi miłość? Spojrzałaś na niego.
Miał mętne spojrzenie i zaczerwienione policzki. Nie to pewnie dlatego, że jest
pijany, prawda?
- A ty….. a
ty nic nie czujesz. Starałem się zwrócić na siebie twoją uwagę, ale to tylko
prowadziło do kłótni. Z czasem straciłem wenę jak mam się przybliżyć do siebie.
Wymyśliłem sposób, zrobiłem wam te zdjęcia…. Wiesz, że chciałem je wykorzystać?
Nienawidziłem ciebie, nienawidziłem Taemina, nienawidziłem siebie. Chciałem go
zniszczyć. Zmusić cię do bycia ze mną. Wierzyłem, że wtedy coś poczujesz…..
jednak nic. Nadal nie zwracałaś na mnie uwagi. Groźby…… zastraszanie, nic nie
pomogło……. Wiesz, że cały czas cię stalkowałem na Internecie? Nie mogę znieść
widoku ciebie z innymi. Nawet jak nie jesteśmy razem mam ochotę zabić każdego
faceta, który choć na ciebie spojrzy.- Przybliżył się do ciebie. Odsunęłaś się
od niego, co poskutkowało tym, że leżałaś, prawie, a on „wisiał” nad tobą.-
Boisz się mnie?- Spytał z miną szaleńca. Poczułaś jak strach cię ogrania. Im
bliżej się przysuwał tym to uczucie rosło. Odepchnęłaś go i chciałaś odejść.
Chwycił cię za nadgarstek. Jak na kogoś pijanego ma refleks. Próbowałaś się
wyrwać. Na nic. Wstał i przysuną się do ciebie.
- Nie odchodź…..-
Powiedział cicho, gdyby nie te jego szaleńcze spojrzenie mogła byś pomyśleć, że
płacze. Przytulił cię. Twoja kolejna próba odepchnięcia go od siebie poszła się
bawić na Majorkę. Odsunął się delikatnie. Spojrzał ci w oczy. Miałaś wrażenie,
ze jego spojrzenie wypala cię od środka. Jednak po chwili zmienił się jego
wyraz twarzy. Był….. przygnębiony.- Wciąż coś do niego czujesz….. nawet nie
próbuj zaprzeczać. Pierwszej miłości się nigdy nie zapomina a ja zabrałem ci
czas, w którym być mogła to zrobić. Rozumiem, ze nie będziesz chciała mnie
teraz znać, ale……… proszę daj mi ostatni pocałunek.- Mówił to z błagalnym i
wręcz błagającym wzrokiem. Czułaś, że już na pewno mówi jako trzeźwa osoba. Z
tego co mówił to jego miłość była… jest? Toksyczna i nie chce cię zatruwać. Nic
nie możesz mu dać. Nie obiecasz, że coś poczujesz…. Bo to nigdy nie nastąpi.
Jedyne co możesz mu dać to…….. Zbliżył usta powoli do twoich i delikatnie cię
pocałował. Nie wyrywałaś się. Miałaś wrażenie, że to jest pożegnanie. Odsunął
się od ciebie i odszedł. Tak jakby ten pocałunek pozwolił mu się uwolnić od
tego wszystkiego. Z tym pocałunkiem stracił wszystko…. A ty znowu poczułaś
pustkę w sercu. Nie…… żeby coś tam czuć najpierw trzeba mieć to serce. A twoje
postępowanie w przeciągu ostatniego roku pokazuje, że ty go nie posiadasz.
Poczułaś się jak ta zła czarownica z każdej bajki. A może ty naprawdę nią
jesteś? Rozejrzałaś się dookoła. Wszyscy świętują, są tak mocno pijani, że nie
zauważą twojej nieobecności. Wzięłaś swoje rzeczy. Nie za bardzo wiedziałaś co
masz zrobić. On miał rację nie dostrzegam niczego i ciągle żyje tym co było
kiedyś z Taeminem. Nie potrafię go puścić. I przez to krzywdzę ludzi dookoła.
Zrobiło cię się zimno od tego chodzenia po ulicach. Na dworze nie było prawie
nikogo. Może to dobrze? Należy mi się samotność za to co robiłam. Szłaś tak
długo aż nie zaczęły cię boleć nogi. Jednak nie przejęłaś się tym. Im
mocniejszy ból fizyczny czułaś tym czułaś się, że to zapłata za to co robiłaś.
Chciałaś aby cię bolało. Krew leciała coraz mocniej. Jednak ty chciałaś aby ból
fizyczny zakrył ten psychiczny. Niestety na nic. To w cale nie pomogło. Nagle
źle nadepnęłaś i skręciłaś sobie obcas. Rozejrzałaś się dookoła. Zobaczyłaś
mały namiot z przekąskami. Postanowiłaś tam wejść. Kiedy odsłoniłaś materiał
ciepło uderzyło z impetem w twoją twarz. W środku były tylko 3 osoby. Jakaś
para młodych ludzi siedzących przy jednym stoliku i 1 zakapturzony facet z 2
opróżnionymi butelkami po soju na stoliku. Wyglądał jakby spał. Usiadłaś przy
stoliku obok niego. Wydawał się nieszkodliwy. Poprosiłaś o butelkę i kieliszek.
Choć i tak z niego nie skorzystałaś. Wzięłaś 1 łyka. Poczułaś jak piekące ciepło
spływa powoli w dół twojego przełyku i jak w płucach zbiera ci się ciepło.
Poczułaś potrzebę kaszlenia. Jednak nie chciałaś pokazać słabości dlatego
wzięłaś kolejnego łyka i następnego. Każdy kolejny był większy i dłuższy. Aż w
końcu wypiłaś całą. Postawiłaś ją z hukiem na stół. Twój sąsiad się obudził.
Zamówiłaś kolejną butelkę. Kiedy starsza pani ci ją podała zaczęłaś ponownie
pić. Poczułaś czyjś wzrok na sobie. Spojrzałaś w stronę tego mężczyzny. Patrzył
się na ciebie. Wstał od swojego stolika i się dosiadł. Zabrał ci z ręki butelkę
i nalał do kieliszków.
- Damie nie
przystoi pić z gwinta.- Powiedział po czym wypił całą zawartość naczynia. Im
dłużej na niego patrzyłaś tym bardziej wydawał ci się znajomy. Zaraz przecież
to jest………..
Wiem, wiem, wiem
Spóźniłam się.... i to bardzo i w dodatku nie mam nic na swoją obronę.
Jednak mam nadzieję, ze się spodoba.
Part. 13 i taki dość pechowy dla gł. bohaterki nie sądzicie?
Jakie są wasze spekulacje odnośnie faceta z baru? Kim on wg. was jest?
I to "Kim" nie jest podpowiedziom jbc. :)
A może jest? Yyyyyy nie powiem, ale piszcie w komach kto to wg. was moze być.
Pozdrawim
~Rosa~
Szukam Taemina a go tu nie ma..... Szkoda, ze zmienilas nazwe. Moglas zostawic tego Taemina w tej czesci tej trylogii. Takie moje zdanie. A jesli chodzi o dalsze losy bochaterow to lece czytac nastepny part bo spozniona jestem. Ten mega!! Super czyta sie to opowiadanie przed snem od samego poczatku do momentu na ktorym skonczylas dodawac. Zawsze jak to czytam przed snem to pozniej mam fajne, ciekawe i nietypowo kpop'owe sny. Hehehe :D
OdpowiedzUsuń