wtorek, 20 października 2015

my INFINITE story pt.8

poprzedni rozdział:
http://podrozdoazjidajsieponiescfantazji.blogspot.com/2015/10/my-infinite-story-pt-7.html


Priv. Weronika

Zeszłam z dachu i skierowałam się w stronę Sali lekcyjnej. Postanowiłam zabrać swoje rzeczy. W klasie było, prawie, pusto, prawie bo siedział tam Woohyun. Wyglądał na załamanego. W sumie nie zbyt mnie on obchodzi a po tej akcji na dachu mam ochotę go spalić. Niestety aby dojść do szafki muszę przejść obok niego. Westchnęłam i zaczęłam iść w kierunku końca Sali. Kiedy byłam prawie obok swojego celu chwycił mnie za nadgarstek. Spojrzałam na niego. Głowę nadal miał opuszczoną na ławkę. Odczekałam chwilę na jakąkolwiek reakcję. Nic. Delikatnie pociągnęłam za rękę w swoją stronę, przez co zmniejszył uścisk. Jednak wciąż mnie trzymał. Dopiero teraz na mnie spojrzał. Jego wzrok wywołał u mnie……. Troskę? Tak, zdecydowanie włączył się u mnie instynkt pocieszyciela. Zupełnie zbił mnie z tropu.
- Przepraszam- Powiedział po czym puścił mój nadgarstek. Ponownie opuścił głowę na blat. Cholera czemu ja jestem taka empatyczna?! Odsunęłam krzesło z ławki obok i usiadłam przy nim. Nie za bardzo wiem co mam zrobić. Patrzyłam tak na niego przez chwilę z nadzieją, że coś powie, ale nadzieja jednak naprawdę jest matką głupich (Wybacz J-hope). Chwyciłam jedną ręką za jego dłoń a drugą zaczęłam go głaskać po plecach. Nadal jestem na niego zła za wczoraj, ale wiem jedno. Kiedy ktoś poturbuje pocieszenia to trzeba mu je dać. Nawet jeśli jest twoim największym wrogiem. Mocniej ścisnął moją dłoń. Z jego ust wydobyło się kolejne ciche „przepraszam”. Cholera! Przestań być taki słodki! Argh nie mogę się gniewać na kogoś tak uroczego! Dlaczego mi to robisz Wszechświecie?! Dlaczego?! Przez chwilę odniosłam wrażenie, że ktoś się na nas patrzy. Jednak kiedy odwróciłam głowę to nikogo nie było. Jak spojrzałam powrotem w stronę Woohyuna to on natychmiast się do mnie przytulił. Na początku nie za bardzo ogarniałam co zrobić, ale w końcu oddałam przytulasa. Siedzieliśmy tak wtuleni w siebie jeszcze przez parę minut. Oczywiście nie omieszkał się jeszcze parę razy mnie przeprosić. Szczerze mówiąc im częściej to powtarzał tym bardziej czułam się winna. A to on powinien nie ja, no Hellow!
- Jeśli tak bardzo chcesz mnie przeprosić to zaproś mnie na kawę i ciastko.- Powiedziałam w końcu. Rozluźnił uścisk i wrócił na swoje miejsce. Od razu się uśmiechnął. Nadal było widać lekki smutek u niego na twarzy, ale teraz wydawał się weselszy.
- Może teraz?- Spytał nie pewnie. Uśmiechnęłam się. Jakby nie patrzeć to jestem „umówiona” z Hoyą, ale z tego co pamiętam to on i Gyu mają sobie dużo do powiedzenia więc ich rozmowa jeszcze trochę potrwa. A i w ogóle to Woohyun jest teraz w potrzebie. Decyzja nie jest trudna.
- Ale ty stawiasz!- Odpowiedziałam, po czym wstałam i poszłam spakować swoje rzeczy do szafki. Wzięłam torbę i stanęłam przed nim.- To idziemy?- Spytałam. Pokiwał twierdząco głową i wstał od ławki, wziął swój plecak i puścił mnie przodem. Kiedy przechodziliśmy obok schodów zauważyłam Hoyę i Sunggyu jak schodzili z dachu. Nie wyglądali na zadowolonych ze swojego towarzystwa. Jednak skutecznie to ukrywali. Olałam ich. Mam teraz pacjenta do pocieszenia. Tak Weronika psycholog MODE ON. Spokojnie szliśmy przez boisko, tak aby nikt niczego nie podejrzewał. Jednak kiedy opuściliśmy mury szkoły chwyciłam go za rękę i zaczęliśmy biec aby nikt nas nie złapał. Zwłaszcza policja bo eskorta do gabinetu Dyrka mi się nie marzy. Ciągnęłam go tak aż do końca dzielnicy. Trochę (mało powiedziane ja płuca wypluwam!) się zmęczyliśmy. Dopiero na miejscu zwróciłam uwagę na to, ze trzymam go za rękę. Rozluźniłam uścisk, tak aby go puścić, ale on wciąż mnie trzymał. Spojrzałam na niego. Jego wzrok był wbity w nasze złączone dłonie. Rozejrzałam się dookoła. Po drugiej stronie ulicy zauważyłam małą knajpkę.
- Może tam?- Spytałam wskazując na miejsce kawiarenki.
- Znam lepsze miejsce.- Powiedział po czym pociągnął mnie w zupełnie innym kierunku. Oj coś przeczuwam długą podróż.

Priv. Myungsoo

Z chłopakami siedzieliśmy na boisku, jak zwykle otoczeni wianuszkiem fanek. Tak bardzo jestem przyzwyczajony do fan service, ze nie odczuwam żadnej nie pewności czy zmieszania. Jednak jakoś nie mogę się skupić na swojej roli. Bez przerwy wpatrują się w grupkę ludzi siedzącą kilka metrów od nas. Grupka nie wielka. Składa się z 2 dziewczyn i 1 chłopaka, ale to nie zmienia faktu, ze mój wzrok bez przerwy pada tylko i w łącznie na 1 osobę. Od Gyu wiem, ze nazywa się Asia. Jest zadziwiająca. Jako jedyna potrafiła mnie zgasić. I teraz, sam nie wiem czemu, mam ochotę ją poznać. Ta ciekawość tak mnie zżera, że nie mogę spać w nocy. Aaaah cholera! Spojrzałem na chwilę na niebo, nie zbyt się zapowiada jaka kolwiek pogoda. Ponownie spojrzałem w jej stronę, ale jej już nie było. Szybko wstałem ze swojego miejsca i poszedłem w najbardziej prawdopodobnym kierunku jaki mogła obrać. Szkoła. Wszedłem do środka. I gdzie ja mam teraz jej szukać? Najpierw pójdę do klasy bo do damskiego nie wejdę. Stanąłem w drzwiach jak wryty. Co było tego powodem? A no był to dość nie codzienny obrazek. Otóż zastałem Weronikę i Woohyuna przytulających się do siebie. Niby po tej akcji z całowaniem mówił, ze chce się o nią starać itp., ale nie sądziłem, ze jest taki szybki Szybko wycofałem się  z tam tond. Po 1 bo potrzebują trochę samotności i prywatności a po 2 bo nie znalazłem tego czego szukałem. Zrobiłem jeszcze parę kółek po budynku, ale nadal nic. Zrezygnowany wróciłem do reszty. Kiedy w końcu usiadłem na swoim poprzednim miejscu to zauważyłem jak wcześniej wspomniana para kierowała się w stronę wyjścia z terenu szkoły. Ej serio szybki jest. Zaraz potem zniknęli mi z oczu. Nie za długo po nich na boisko weszli Sunggyu i Hoya. Boże czemu ja muszę żyć z tym palantem? W sumie jak by tak spojrzeć obiektywnie to wcześniej taki nie był. Sam nie wiem dlaczego się zmienił. I to w dodatku o 180o . Najgorsze jest to, ze nikt go nie zapytał dlaczego. Po prostu od razu go osądziliśmy o bycie palantem a on temu nie zaprzeczył, ale też nie potwierdził. Ciszę uznaje się za potwierdzenie? Czy też niewinność? Z resztą i tak już nie ważne. Wszyscy go skreśliliśmy i nie mam zamiaru tego zmieniać. Wygodnie mi tak jak jest a na zwykłą rozmowę już za późno. Przesiąkł tą złością i nienawiścią do świata już na dobre. Dlatego teraz jedyną rzeczą jaką robimy to go ignorujemy. Jednak przed fanami odwalamy fan service, bo taka praca. Zresztą nie ważne co by się nie wydarzyło SHOW MUST GO ON. Spojrzałem w niebo. Strasznie zachmurzone….. może będzie padać? Dzwonek na lekcję. O ironio! W moim wieku chodzić jeszcze do liceum.

Priv. Woohyun

Zabrałem Weronikę do restauracji na Gangham. Gyu dał mi kartę więc mogę zaszaleć. Na miejscu od razu mnie rozpoznali więc z miejscem nie było problemu. Siedzieliśmy dość długo, ale na szczęście nikt nas nie wyprosił. Rozmawialiśmy na różne tematy. Sporo się o niej dowiedziałem. Wiem, że jej mama była Japonką oraz to, że teraz nie żyje. Wiem też, że umie mówić w 5 językach a przeklinać w 12. A jej prawdziwe imię to Hime.
- Taka Hime…… jastrzębia księżniczka…… księżniczka jastrzębi.
- Tak dość dziwnie się tłumaczy.- Przerwała moje głośne rozmyślania. Ja też starałem się trochę jej o sobie opowiedzieć. Chciałem aby poznała mnie prawdziwego Nam Woohyuna a nie Woohyuna z Infinite.

Priv. Klaudia

Hymmmm zajęcia zaczęły się o 19, teraz jest 21 a Weroniki jeszcze nie ma…. Przecież ona się nigdy nie spóźnia. Zaraz a czy ona mi czegoś nie mówiła dzisiaj?...... nie, na pewno, pamiętałabym. A może powinnam do niej zadzwonić? W sumie zajęcia kończą się za jakieś……. 2h. Może jeszcze przyjdzie. Dobra zadzwonię bo znowu będę narzekać, ze się nikim nie interesuje…..
- Przepraszam, mogłabym wyjść zadzwonić?- Spytałam choreografa.
- Dobrze, tylko szybko wróć.- Odpowiedział. Wyszłam z Sali i zaczęłam grzebać w komórce. Sprawdziłam facebooka, instagrama i……. właśnie co to ja miałam?..... A zadzwonić do Weroniki. Wyszukałam jej nr w komórce. Niestety nigdzie w tym głupim budynku nie ma zasięgu. Chodziłam z podniesionym telefonem w ręce jak jakaś idiotka. Nie wiem jakim cudem, ale w końcu udało mi się go znaleźć. Dobra dzwonię…..
- Halo?- Spytała roześmiana Weronika. Co? Co ona tam robi? Na haju jest czy co?
- Gdzie jesteś?- Spytałam nie pewna czego mam oczekiwać w odpowiedzi.
- W namiocie….. yyy znaczy tym no… barze przenośnym… no tym czymś co suju sprzedają.- Aha no to już znam powód jej dobrego humoru.
- A czemu tam jesteś?- Tak moje kolejne genialne pytanie. Nagle w słuchawce usłyszałam męski głos.
„- Ile wypiłaś? Bo ja chyba 3 i czuja się wstawiony w senisei rozstawiony…” (błędy spowodowane dużą ilością alkoholu w osobie mówiącej xdd) Powiedział tak dumny z siebie jakby właśnie odkrył lekarstwo na raka.
- Nie wiem z 6 może 7. Po 4 przestałam liczyć- Weronika postanowiła mu odpowiedzieć. Super teraz będę wysłuchiwać jakiejś jej pijackiej rozmowy.
„- ……. Co tak duuuużo? Jakkkk?”- Pytał się dalej. Mam już dość.
- Dobra Wera 1 szybkie pytanie, o której wracasz?- Spytałam oczekując szybkiej odpowiedzi, ale czego ja się spodziewałam po pijanej osobie.
- Yyyyyyyyy a bo ja wiem?.... chyba dzisiaj.- Powiedziała.
- Dobra nie ważne pa!- Powiedziałam po czym się rozłączyłam. Przewróciłam oczami. Odwróciłam się w stronę, z której przyszłam…… y no właśnie skąd to ja przyszłam?

Priv. Weronika

Mocno schlani lub w małym stopniu trzeźwi wyszliśmy z namiotu i postanowiliśmy wrócić do domów na noc. Choć w sumie i tak za jakieś 3h będzie jutro więc po co? Ale z drugiej strony jestem śpiąca, więc….. Woohyun odprowadził mnie po drzwi do dormu twierdząc, że nie powinnam w takim stanie sama chodzić, ale prawda jest taka, ze to on ledwo utrzymywał równowagę. A nawet raz się  zrzygał.
~RETROSPEKCJA~
- Na pewno wszystko w porządku?- Spytałam po raz kolejny widząc jak się po woli zataczał do tyłu.
- Muszę rzygnąć- Stwierdził po czym nachylił się w stronę ściany jakiegoś budynku i wypuścił wszystkie dzisiaj spożyte pokarmy. No teraz chyba będzie mu lepiej. Kiedy skończył wykonywać tę jakże to „cudowną” czynność fizjologiczną. Obrał jakiś kierunek i zaczął iść w jakąś stronę. Ciekawe czy wytrzeźwiał. W końcu czasami niektórzy po porządnym pawiu są już trzeźwi….. chyba nie jest… Podszedł do jakiegoś gościa, który szedł zupełnie innym kierunku niż były jego wydzieliny, zatrzymał go i powiedział.
- Proszę pana niech pan tam nie idzie, jak się tam wyrzygałem!- Powiedział dumnym głosem jakby właśnie się chwalił, że wynalazł sposób na głód na świecie. Po czym odszedł. Mina faceta była bezcenna. Dogoniłam go i szliśmy razem. Jednak przez cały czas nie mogłam się powstrzymać od śmiechu.
~KONIEC RETROSPEKCJI~
Pożegnaliśmy się po cichu i weszłam do środka. Nie mam już siły na nic idę do pokoju na całe szczęście jutro jest sobota!

Priv. Asia

Kroki na korytarzu. Pewnie Weronika w końcu wróciła. Ok., już nie mam się czym przejmować mogę iść spać. No dlaczego nie mogę spać? Dlaczego moje serce tak szybko wali? Co się dzieje? Siedzę już tak od ponad 5h skulona w kulkę na łóżku a sen nie nadchodzi. Czy to jest spowodowane tym?...... sama nie wiem? Cholera! Czemu wtedy tam poszłam?! Dlaczego nie zostałam w Sali?!

~RETROSPEKCJA~

Waśnie Klaudia weszła do Sali. Stwierdziła, że Weronika jest zjebana i więcej do niej nie dzwoni. Ok. to nic nowego jeśli o nią chodzi. W sensie o Klaudię dla niej wszystko jest zjebane…. A Wera Se na pewno poradzi, zawsze sobie radziła.
- Macie teraz 2h przerwę.- Powiedział choreograf. Ciekawe ile on ma lat. Dla mnie wygląda na ledwo 20, ale to jest azjata, oni zawsze wyglądają młodziej. Znając życie pewnie jest po 40 i ma żonę, dzieci i na pewno spodziewa się wnuków. Ahhh czemu Polacy nie mogą być tacy wiecznie młodzi? No taka Azjatka całe życie wygląda na 14 lat, potem jest menopauza i wygląda jak 20 latka. I gdzie tu sprawiedliwość. Zaraz…. Czy on powiedział 2h przerwa?  Idę ma idę zwiedzać bo inaczej nie dostane 2 takiej szansy. Wyszłam z Sali i skręciłam w prawo. Wtedy to wydawał się być dobry pomysł. Teraz (znaczy później) tego żałuję. Szłam cały czas prosto. Dostałam sms’a więc nie patrzyłam jak idę. W końcu po co skoro jestem tu sama. Wiadomość była od Weroniki. Wysłała mi zdjęcie 12 pustych butelek suju i pytanie: „Skoro 1 butelka ma 30% to jak wypiłam 12 butelek to dobiłam do wartości 2 butelek czystej?” Kto będąc pijanym wymyśla takie rzeczy ja się pytam?! Ała! Wpadłam na kogoś….. zaraz ja wpadłam na kogoś i teraz leżę na ziemi, a ten ktoś leży na mnie. Czyli w sumie on wpadł na mnie…. Spojrzałam nad siebie. O nie tylko nie on! Myungsoo wstał z podłogi i podał mi rękę. Przez chwilę zastanawiałam się czy mu podać swoją czy też nie (teraz to wiem, ze nie powinnam), ale mu podałam. Pociągnął mnie używając przy tym bardzo dużo siły. Przez co w padłam na niego. Po chwili jednak wylądowałam wyczepiona plecami do ściany. Jego jedna ręką była oparta przy mojej głowie. Drugą zaś trzymał mnie za nadgarstek.
- Witam…. Nie sądziłem, ze się tu spotkamy.- Powiedział. Z dość nieodgadnionym wyrazem twarzy. Ale wolę się nie pytać co teraz chodziło mu po głowie. Niestety tak jak zawsze wiem co powiedzieć. Tak w tej sytuacji czułam się osaczona i nic nie mogłam wypuścić przez swoje usta. Widać było, że bardzo mu to odpowiada. Uśmiechnął się i mówił dalej.
- Jak widzę to ktoś tu stracił pewność siebie…. Czyżbym cię onieśmielał?- Przeszedł po mnie dreszcz. Sama nie wiem co się ze mną dzieje. Przybliżył się jeszcze bardziej. Serce mi zamarło. Nagle po korytarzu rozniosły się kroki. Spojrzał w stronę, z której dochodziły. Pociągnął mnie za rękę i wciągnął do windy. Zaraz co? To na tym piętrze są windy? Zamknął drzwi. Staliśmy w ciszy. On mega rozluźniony, jakby właśnie z masażu wracał. A ja cała sztywna jak zwłoki. Nagle winda gwałtownie się zatrzymała. Zgasło światło i zapaliła się mała czerwona mrugająca lampka. Spojrzałam w stronę L’a. Myślałam, że winda się zepsuła. A to jednak on ją zatrzymał. Spojrzałam na niego pyatająco.
- Nie chcę aby ktokolwiek mi przeszkadzał.- Odpowiedział najspokojniej.
- Włącz ją z powrotem!- Krzyknęłam mega wystraszona. A co jeśli to jakiś psychol i chce mnie zabić, a co gorsze zgwałcić?
- Aż tak bardzo się mnie boisz?- Spytał podchodząc w moją stronę. Chciałam się wycofać, ale nie mogłam. Za mną jest już tylko ściana. Przykleiłam się do niej plecami i zamknęłam szczelnie oczy. Poczułam jego oddech na swojej twarzy. Otwarłam po woli oczy. Jego twarz była tylko kilka mm od mojej. A po chwili nie było żadnej przerwy między nami. Pocałował mnie……. Ten palant ukradł mój 1 pocałunek….. Nienawidzę go…… ale jak on cudownie całuje…. Zaraz co? Czy ja właśnie nieświadomie oddałam pocałunek? NIE! Objął mnie mocniej rękoma. Moje ciało przestało mnie słuchać. Objęłam go wokół szyi. W końcu odsunął się od mnie.
- Jednak też tego chciałaś.- Powiedział zadowolony. Włączył windę i wysiadł. Ja zostałam sama. Zjechałam na podłogę windy. Jechałam na parter. Kiedy po raz ostatni otwarły się drzwi wyszłam. Kierowałam się prosto do domu. Do mojego pokoju. Co ja najlepszego zrobiłam? Przecież nie miałam! Dlaczego? Co on mi zrobił? Przecież ja mam narzeczonego………

~KONIEC RETROSPEKCJI~

Cały czas siedzę tak skulona i rozmyślam nad tym co zrobiłam. Zdradziłam swojego narzeczonego! Co z tego, ze go nigdy w życiu nie widziałam. Rodzice w dniu moich narodzin podpisali umowę narzeczeńską. Obiecałam im, ze pozostanę czysta do czasu małżeństwa. A teraz….. teraz to nie zasługuje na bycie nikim. Złamałam obietnicę!



*Z pamiętnika Sunggyu*


Dzisiejszego dnia do mojej szkoły przyjechało 4 białych na wymianę. Niestety są ze mną w klasie. Nie, ze jestem rasistą czy coś, ale teraz cała uwaga będzie skupiona na nich. A już mi wystarczy szumu w szkole. Sam nie wiem czemu jako lider zgłosiłem się do tego projektu. Powinienem wywalić Sungjonga. Jest najmłodszy, nadałby się idealnie. A teraz to ja siedzę  z licealistami. Jeszcze 4 miesiące i koniec. Myśl pozytywnie! A wracając do tematu. Ta wcześniej wspomniana czwórka trafiła do mojej klasy. Z 1 z nich muszę nawet siedzieć. Jednak nie narzekam. Samuel umie koreański i zachowuje się jak „stary kumpel s boiska”.  Niestety najgorszą rzeczą jaka mogła mi się przytrafić to jest jego siostra. Nie, ze jest brzydka czy co, bo jest w ręcz cudowna tylko…. No właśnie. Według programu mam skupić się na nauce itp., ale jak mam to robić kiedy ona siedzi 2 ławki od mnie? Nie mogę przestać się na nią gapić. A w dodatku jak twierdzi Samuel uważa mnie za zboczeńca. I co ja mam teraz zrobić żeby zmieniła zdanie? Nie no w sumie nie byłoby to takie trudne, gdyby nie to, ze Woohyun musiał całować jej przyjaciółkę na dachu jak jakiś przygłup. Niby przepraszał nas i się tłumaczył, że to był impuls…. Że chyba coś do niej czuje itp. Bla bla bla. Ach z tymi dziećmi. I co ja mam z tego życia? Nie mogę zagadać do laski, która mi się podoba bo mój przyjaciel całował jej przyjaciółkę. I teraz obie mają spisek przeciwko nam. Ach i jest jeszcze Asia…. Ona też. Babski kodeks czy co? Wszystkie teraz będę nas chciały wymordować? Nawet nasze fanki z klasy są po ich stornie……… Coś czuję, ze to będą najdłuższe 4 miesiące mojego życia.

Jest kolejny rozdział, tym razem na czas!
Jak obiecałam jest dłuższy...
Wiem mówiłam 10 stron, ale jest 9 (co tam 1 w te czy w te)
Mam nadzieję, ze się podobał i ze nie przeszkadzała wieczna zmiana Priv.
Yyyyyyy nie mam nic więcej do powiedzenia więc 
zdjęcia!



Yay Taemin! I co z tego, ze opowiadanie o Infinite!

Dobra nie bd taka macie memy z Infinite xd




Pozdrawiam
~Rosa~




11 komentarzy:

  1. Wow! Tego to się nie spodziewałam. Bardzo fajny rozdział. Ciekawe jak tam dalej podzielić akcja z Woohyun'em.

    OdpowiedzUsuń
  2. No no takiego L to ja się nie spodziewałam i jeszcze ten tekst "wiec ty tez chciałaś tego pocalunku" jaki pewny siebie. Świetne.

    OdpowiedzUsuń
  3. Cieszy mnie bardzo, że rozdział taki długi oby więcej takich choć i tak czuję ten niedosyt. Aż chciałoby się jeszcze przeczytać, jeszcze jakieś dzieje z Woohyun'em bądź niespodziewanym L. Jedyne co to zabrakło mi trochę Hoya (nie wiem jak odmienić wiec pisze tak) :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak czytałam to moja wyobraźnia nagle ruszyła. Hahaha ha. Aż w pewnym momencie gesiej skórki dostałam.
    Wyobrazić sobie scene z L w windzie, sam na sam. Tyle, że w mojej wyobraźni tak szybko nie opuścił tego pomieszczenia...... :D
    Bardzo ciekawe opowiadanie. I nareszcie można znaleźć coś z Infinite. Wszystkie możliwe opowiadania z nimi juz przeczytałam a niestety tak mało ich. Nawet nie wiesz Rosa jak się ucieszyłam jak to opowiadanie znalazłam. Tak jak w szkole zaczęłam czytać pierwszy rozdział tak teraz skończyłam. I bardzo mi się podoba. Jestem ciekawa dalszych losów bohaterów. Będę zaglądać.
    ROOKIES

    OdpowiedzUsuń
  5. Chyba się powtórzę z komentarzem, który zostawiłem pod Tae pt12^^ Trolujesz. :P Hehehe podoba mi się ten wpis z pamiętnika i retrospekcje. Orginalnie i super. Rozwalasz tymi fotami. ^^ Love U!
    ~Chanyeol~

    OdpowiedzUsuń
  6. Cały czas była fascynacja Weronika i jej przygodami ale tym zdarzeniem w windzie z L to mnie rozłożyłaś. Coś kompletnie niespodziewanego! Az ciekawia mnie dalsze losy z nim. Hehe następny będzie Dino zarywajacy do Weroniki? Cały czas mnie czymś zaskakujesz. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Napisane trochę jak scenariusz do Dramy po trochu z każdej perspektywy. W sumie można poznać trochę myślenie każdego z bohaterów. Aczkolwiek mam nadzieje, ze największą swoją uwagę pozostawisz przy Weronika i jej punkcie widzenia. Następna część jak zawsze bardzo ciekawa. Teraz czekam tylko na Taemina. ;p Weny!

    OdpowiedzUsuń
  8. Powracam czytam i komentarz zostawiam, dawno mnie nie było. ...
    Już sobie wyobrażam jak ona musiała się czuć sam na sam z L i jeszcze się całowali...... Przeżyć coś takiego z danger L. Hehehe
    /Hong Jisoo/

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetne. Bardzo mi się podoba to co piszesz i to w jaki sposób to robisz. Kupiłabym książkę "My INFINITE Story", Taemina z resztą również!!

    OdpowiedzUsuń
  10. A to Ci niespodzianka. Jak ja zazdroszczę bohaterkę tego spotkania z moim UB (L oczywiscie) ^^
    Fighting!!
    Kim Myung Soo^^

    OdpowiedzUsuń
  11. Na pierwszy żut oka rozdział wydawał się taki długi a to już koniec......
    CL

    OdpowiedzUsuń