http://podrozdoazjidajsieponiescfantazji.blogspot.com/2015/10/my-infinite-story-pt8.html
Obudziły mnie hałasy dobiegające z salonu. Kurde ludzie co się dzieje
mordują kogoś czy co? Cholera, ale mam kaca! Moja głowa! Błagam ciszej.
- Znowu wygrałam!- Usłyszałam krzyk Klaudii. Kurde co ona znowu robi?! Z
prędkościom topniejącego lodowca wstałam z łóżka i poszłam do salonu. Musiałam
się przytrzymać framugi drzwi aby nie przywalić w nic głową, która aktualnie mi
ciążyła. Spojrzałam na to co się tam dzieje. Klaudia i Samuel nawalali w Mortal
Kombat.
- Możecie ściszyć?- Spytałam, ale to było tak ciche, ze nawet ja sama
miałam problemy z tym aby usłyszeć siebie samą. Światło słoneczne tak bardzo
mnie raziło, ze jedyne co wiedziałam to były białe i żółte plamy, które od
czasu do czasu się przemieszczały. Ponowiłam próbę myśląc, ze to coś da, ale
nic. Nagle Klaudia spojrzała w moją stronę. Nie patrząc na ekran pokonała
brata.
- Nawet jak nie patrzę mogę z tobą wygrać.- Odwróciła głowę w jego stronę
i pokazała język. Wkurzony Samuel rzucił padem na kanapę i poszedł do swojego
pokoju trącając mnie przy tym. Tak, że prawie się nie wywaliłam na ziemię.
Klaudia zmieniła grę i usiadła na ziemi przed kanapą. Grała trochę ciszej więc
uznałam to za konsensus i wróciłam do łóżka. Oczywiście jeszcze z 20 razy
potknęłam się o swoje własne nogi. W końcu doszłam do pokoju. Rzuciłam się na
łóżko i nakryłam po czubek głowy kołdrą. Kiedy zaczynałam wpadać w objęcia
morfeusza usłyszałam dzwonek do drzwi, którego normalnie bym nie słyszała. Jak widać
kac działa pobudzająco na zmysły. Czyli tak czują się zaszczute zwierzęta?
Słyszałam kroki 3 osób, a głosy tylko 2. Była to Klaudia i Sunggyu. Bo kiedy
przekroczył próg domu zaczęła się wydzierać na niego i brata. Ale do kogo
należały te pozostałe 4 nogi. 2 wyjścia 2 ludzi lub 1 zmutowany potwór. Yyyyy
raczej 2 człowieków. Byle by tylko nikt mi tu nie właził. No i Se wykrakałam. Drzwi
do mojego pokoju się otwarły. Postanowiłam udawać trupa. Może w taki sposób
sprawię, że sobie pójdzie.
- Mam kaca…….. ty pewnie też, nic nie mów tylko błagam, mogę tu zostać?-
To był na 100% głos Woohyuna a skoro jest tu a nie u siebie w domu to ozn. Że jest
w lepszym stanie niż ja?! Nie to nie możliwe, przecież to ja wczoraj byłam
bardziej trzeźwa od niego. Kiwnęłam głową na tak. Byle by był cicho. Usłyszałam
ciche kroki, potem ciężar na łóżku. Ponieważ całą kołdrę zużyłam do zawinięcia
się w „kokon” to on leżał nie nakryty. Nie narzekał. Po chwili słyszałam jego
głęboki oddech. Oznacza to, ze już zasnął. Odwróciłam się w jego stronę i
spojrzałam na niego. Leżał zwinięty w embrion. Wyjęłam z pod łóżka koc i go
nakryłam. Od wczoraj przy nim włącza mi się instynkt macierzyński. Z powrotem
zwróciłam się w przeciwnym kierunku i zasnęłam.
Priv. Klaudia
Yyyyyy kiedy Wera wróciła do domu? I czemu wygląda jakby właśnie miała
wyrzygać żołądek? Czy ona ma kaca? Tyle niewiadomych a ja kiepska z matmy……
niedobrze. W ogóle gdzie ten pajac Samuel zniknął? Nagle zabrzmiał dzwonek do
drzwi. Tak jak Samuel nigdy nie otwierał drzwi z własnej woli to teraz wybiegł
z pokoju jak torpeda. Co on na randkę się umówił czy co?
- Cześć!- O nie! Tylko nie on! Do pomieszczenia wszedł Sunggyu za nim
szli Samuel, Sungyeol i Woohyun. Czemu on ich zaprosił? A zwłaszcza tego
ciotowatego pajaca, który gwałci niewinne dzieci na placu zabaw a potem napala
się na moją, ładną i jędrną, dupę. I w cale nie mam wysokiego mniemania o
sobie. Teraz tak bardzo przyłożyłam się do tego mordowania zombiaków, że żaden
nie przeszedł żywo obok mnie. Nie moja wina, że każdy z nich jakoś miał teraz
twarz mojego brata a co 2 Sunggyu. Wygrałam. Hympf żadna nowość. Ja zawsze
wygrywam. Spojrzałam na to nieproszone towarzystwo. Gadali o czymś a potem
Woohyun poszedł do pokoju Weroniki. Ej zaraz czemu on wygląda jakby go walec
przejechał? W sumie mam ochotę teraz kogoś walcem przejechać! A tym kimś jest…..
- Co tam?- Spytał się lider siadając obok mnie.
- O wilku mowa…..- Wymamrotałam. Zrobił ( no i tu mam problem, bo większych
oczu chyba nie da rady zrobić to powiedzmy, że było to spojrzenie wystraszonego
chomika?) zaskoczoną minę. Spojrzał na Samuela, który tylko wzruszył ramionami.
Cały czas się na mnie patrzyli jak gram. W końcu Sungyeol się odezwał.
- Mogę spróbować?- Spojrzałam na niego jak na idiotę, którym jest, i
powiedziałam.
- Prędzej sama przegram niż pozwolę sobie zepsuć wyniki. Nie zagramy w
Mortal Kombat.- O dziwo się zgodził. Tak kolejny naiwniak z którym wygram!
Samuel i Sunggyu gadali o czymś między sobą. A ja cały cza ogrywałam
piosenkarza. I co? Masz za soje! Hahahaha nikt ze mną nie wygra!
- Daj młody, ja spróbuję.
- I tak przegrasz.- Stwierdził Samuel a Yeol mu zawtórował. Ten się tylko
chytrze uśmiechnął.
- Skoro przegram, to nie zrobisz sobie nic jeśli zrobimy sobie mały
zakład?- Zgodziłam się bez namysłu, cokolwiek by nie chciał i tak tego nie
dostanie bo przegra!...... no i stało się niemożliwe. Nawet Samuel aż otwarł usta
ze zdziwienia. A ja? Ja stałam jak wryta.
- Przegrałaś.- Powiedział zadowolony. Nie mogłam się ruszyć. Chwycił mnie
za rękę. Pociągnął na korytarz i zaczął się ubierać. Teraz się dopiero
ocknęłam.
- Co ty wyrabiasz do jasnej cholery?
- Ubieram się…. Ty też powinnaś, chyba, ze chcesz się przeziębić.
- Co?- Spytałam zszokowana.
- Zgodziłaś się na warunki zakładu nawet nie wiedząc jakie one są,
przegrałaś dlatego teraz musisz się wywiązać.- Rzucił w moją stronę moje buty.
Pierwszy raz w życiu nie wiedziałam co mam powiedzieć. Posłusznie założyłam
buty i kurtkę po czym wyszliśmy. Serio nie mam zielonego pojęcia gdzie idziemy.
Nie było by to takie złe, gdybym nie musiała iść z NIM! I cholera wie gdzie
idziemy…..
Priv. Asia
Jeszcze tej samej nocy spakowałam wszystkie swoje rzeczy i wyszłam z
domu. Bilet na samolot kupiłam przez Internet. Nie chcę już tu dłużej zostać.
Przez nich, przez to ja…… nie, nie mogę nawet o tym myśleć. Rodzice pozwolili
mi na wyjazd bo to miało być ostatnie szaleństwo przed ślubem. Oni mi zaufali,
a ja? Ja się całowałam z przypadkowym gościem w windzie! Jak to mówi ciotka
jeśli tego nie chciałam to trudno, ale…… mi się to podobało! Dlaczego?! Nie mogę,
musze wracać! Jest już rano. Samolot mam na 12, teraz jest 6. Poczekam, zawsze
czekam. Te parę godzin to jest nic w porównaniu z godzinami, które spędzę na
przygotowaniach do zaręczyn. Spojrzałam na wyświetlacz w telefonie. Żadnych
nowych wiadomości. Nie widzą, że mnie nie ma? Weronika, dlaczego cię tu nie ma?
Jesteś jedyną moją przyjaciółką a to poczucie winy sprawiło, ze nie miałam
odwagi ci spojrzeć w twarz. Ty jako jedyna wiesz o moich zaręczynach. Gdybym ci
powiedziała o tym z wczoraj byś coś wymyśliła. Zawsze mi pomagasz. Przepraszam……
moja 1 i ostatnia prawdziwa przyjaciółko. Przepraszam też za moją rodzinę i to,
że tak dużo przez nich wycierpiałaś. Przepraszam cię za śmierć twojej mamy. Nie
mogę wiedzieć ani zrozumieć co czujesz, ale fakt, ze to wina mojej rodziny
sprawia, że wstydzę się nazywać cię przyjaciółką. Nie zasługuję na taką
przyjaźń. Przepraszam jako córka niedoszłej żony twojego ojca………
I jest kolejny rodział!
Mam nadzieję, ze się spodobał. Wiem tradycyjnie kródki, ale jak kończę wątek to wolę zakończyc też rozdział. mam nadzieję (oh J-Hope masz dużo pracy ze mła! xd), że rozumiecie.
Pozdrawiam czytelników z Francji i Rosji!
Bo Polskim dziękuje za utrzymywanie swojej frekfencji i dodawanie cudownych i przeuroczych komentarzy! <3
*GOOD LUCK*
~Rosa~
Nie wiem co napisać. Jestem nadal w szoku. To dopiero obrót sytuacji....
OdpowiedzUsuńCL
A skoro pozdrawiasz to ja też chce. Tak więc pozdrawiam was wszystkie/wszystkich Adminów i Czytelników tego świetnego bloga z Londynu!! :P
OdpowiedzUsuńCL
Dziękujemy serdecznie CL za pozdrowienia. Również je kierujemy do Ciebie. :D Bardzo nas cieszy, że nasze opowiadania czytają osoby z zagranicy. Dziękujemy za wspieranie nas. :)
UsuńCzytając priv Klaudi już czułam się zaskoczona i wywołałaś u mnie uśmiech na twarzy pomimo ponurego dnia. A kiedy zaczełam czytać priv Asi to już kompletnie SZOK!!Zaręczyny?? Co?? Jak to? Z kim?
OdpowiedzUsuńWidzę, że miałam dobre przeczucie aby jeszcze dziś tu zajrzeć. Hehehe Była za pewna swej wygranej.... Ciekawe gdzie z nią idzie..... W sumie to nie miałabym nic przeciwko takiej przegranej, zapewne sama bym się podłożyła. Z Infinite moge iść z każdym i wszędzie. ^^
OdpowiedzUsuńROOKIES
..... Budzi się Weronika I jest przytulona do chłopaka. A raczej znajduje się w jego uścisku a ich twarze są dziwnie blisko siebie. Patrzy się chwilę przyglądając się chłopakowi i zauważa, że ten również się obudził. Chcę wykorzystać sytuacje i ją pocałować...... czekam co tam dalej będzie.
OdpowiedzUsuń