wtorek, 27 października 2015

my INFINITE story pt. 9

poprzedni rozdział:
http://podrozdoazjidajsieponiescfantazji.blogspot.com/2015/10/my-infinite-story-pt8.html

Obudziły mnie hałasy dobiegające z salonu. Kurde ludzie co się dzieje mordują kogoś czy co? Cholera, ale mam kaca! Moja głowa! Błagam ciszej.
- Znowu wygrałam!- Usłyszałam krzyk Klaudii. Kurde co ona znowu robi?! Z prędkościom topniejącego lodowca wstałam z łóżka i poszłam do salonu. Musiałam się przytrzymać framugi drzwi aby nie przywalić w nic głową, która aktualnie mi ciążyła. Spojrzałam na to co się tam dzieje. Klaudia i Samuel nawalali w Mortal Kombat.
- Możecie ściszyć?- Spytałam, ale to było tak ciche, ze nawet ja sama miałam problemy z tym aby usłyszeć siebie samą. Światło słoneczne tak bardzo mnie raziło, ze jedyne co wiedziałam to były białe i żółte plamy, które od czasu do czasu się przemieszczały. Ponowiłam próbę myśląc, ze to coś da, ale nic. Nagle Klaudia spojrzała w moją stronę. Nie patrząc na ekran pokonała brata.
- Nawet jak nie patrzę mogę z tobą wygrać.- Odwróciła głowę w jego stronę i pokazała język. Wkurzony Samuel rzucił padem na kanapę i poszedł do swojego pokoju trącając mnie przy tym. Tak, że prawie się nie wywaliłam na ziemię. Klaudia zmieniła grę i usiadła na ziemi przed kanapą. Grała trochę ciszej więc uznałam to za konsensus i wróciłam do łóżka. Oczywiście jeszcze z 20 razy potknęłam się o swoje własne nogi. W końcu doszłam do pokoju. Rzuciłam się na łóżko i nakryłam po czubek głowy kołdrą. Kiedy zaczynałam wpadać w objęcia morfeusza usłyszałam dzwonek do drzwi, którego normalnie bym nie słyszała. Jak widać kac działa pobudzająco na zmysły. Czyli tak czują się zaszczute zwierzęta? Słyszałam kroki 3 osób, a głosy tylko 2. Była to Klaudia i Sunggyu. Bo kiedy przekroczył próg domu zaczęła się wydzierać na niego i brata. Ale do kogo należały te pozostałe 4 nogi. 2 wyjścia 2 ludzi lub 1 zmutowany potwór. Yyyyy raczej 2 człowieków. Byle by tylko nikt mi tu nie właził. No i Se wykrakałam. Drzwi do mojego pokoju się otwarły. Postanowiłam udawać trupa. Może w taki sposób sprawię, że sobie pójdzie.
- Mam kaca…….. ty pewnie też, nic nie mów tylko błagam, mogę tu zostać?- To był na 100% głos Woohyuna a skoro jest tu a nie u siebie w domu to ozn. Że jest w lepszym stanie niż ja?! Nie to nie możliwe, przecież to ja wczoraj byłam bardziej trzeźwa od niego. Kiwnęłam głową na tak. Byle by był cicho. Usłyszałam ciche kroki, potem ciężar na łóżku. Ponieważ całą kołdrę zużyłam do zawinięcia się w „kokon” to on leżał nie nakryty. Nie narzekał. Po chwili słyszałam jego głęboki oddech. Oznacza to, ze już zasnął. Odwróciłam się w jego stronę i spojrzałam na niego. Leżał zwinięty w embrion. Wyjęłam z pod łóżka koc i go nakryłam. Od wczoraj przy nim włącza mi się instynkt macierzyński. Z powrotem zwróciłam się w przeciwnym kierunku i zasnęłam.

Priv. Klaudia

Yyyyyy kiedy Wera wróciła do domu? I czemu wygląda jakby właśnie miała wyrzygać żołądek? Czy ona ma kaca? Tyle niewiadomych a ja kiepska z matmy…… niedobrze. W ogóle gdzie ten pajac Samuel zniknął? Nagle zabrzmiał dzwonek do drzwi. Tak jak Samuel nigdy nie otwierał drzwi z własnej woli to teraz wybiegł z pokoju jak torpeda. Co on na randkę się umówił czy co?
- Cześć!- O nie! Tylko nie on! Do pomieszczenia wszedł Sunggyu za nim szli Samuel, Sungyeol i Woohyun. Czemu on ich zaprosił? A zwłaszcza tego ciotowatego pajaca, który gwałci niewinne dzieci na placu zabaw a potem napala się na moją, ładną i jędrną, dupę. I w cale nie mam wysokiego mniemania o sobie. Teraz tak bardzo przyłożyłam się do tego mordowania zombiaków, że żaden nie przeszedł żywo obok mnie. Nie moja wina, że każdy z nich jakoś miał teraz twarz mojego brata a co 2 Sunggyu. Wygrałam. Hympf żadna nowość. Ja zawsze wygrywam. Spojrzałam na to nieproszone towarzystwo. Gadali o czymś a potem Woohyun poszedł do pokoju Weroniki. Ej zaraz czemu on wygląda jakby go walec przejechał? W sumie mam ochotę teraz kogoś walcem przejechać! A tym kimś jest…..
- Co tam?- Spytał się lider siadając obok mnie.
- O wilku mowa…..- Wymamrotałam. Zrobił ( no i tu mam problem, bo większych oczu chyba nie da rady zrobić to powiedzmy, że było to spojrzenie wystraszonego chomika?) zaskoczoną minę. Spojrzał na Samuela, który tylko wzruszył ramionami. Cały czas się na mnie patrzyli jak gram. W końcu Sungyeol się odezwał.
- Mogę spróbować?- Spojrzałam na niego jak na idiotę, którym jest, i powiedziałam.
- Prędzej sama przegram niż pozwolę sobie zepsuć wyniki. Nie zagramy w Mortal Kombat.- O dziwo się zgodził. Tak kolejny naiwniak z którym wygram! Samuel i Sunggyu gadali o czymś między sobą. A ja cały cza ogrywałam piosenkarza. I co? Masz za soje! Hahahaha nikt ze mną nie wygra!
- Daj młody, ja spróbuję.
- I tak przegrasz.- Stwierdził Samuel a Yeol mu zawtórował. Ten się tylko chytrze uśmiechnął.
- Skoro przegram, to nie zrobisz sobie nic jeśli zrobimy sobie mały zakład?- Zgodziłam się bez namysłu, cokolwiek by nie chciał i tak tego nie dostanie bo przegra!...... no i stało się niemożliwe. Nawet Samuel aż otwarł usta ze zdziwienia. A ja? Ja stałam jak wryta.
- Przegrałaś.- Powiedział zadowolony. Nie mogłam się ruszyć. Chwycił mnie za rękę. Pociągnął na korytarz i zaczął się ubierać. Teraz się dopiero ocknęłam.
- Co ty wyrabiasz do jasnej cholery?
- Ubieram się…. Ty też powinnaś, chyba, ze chcesz się przeziębić.
- Co?- Spytałam zszokowana.
- Zgodziłaś się na warunki zakładu nawet nie wiedząc jakie one są, przegrałaś dlatego teraz musisz się wywiązać.- Rzucił w moją stronę moje buty. Pierwszy raz w życiu nie wiedziałam co mam powiedzieć. Posłusznie założyłam buty i kurtkę po czym wyszliśmy. Serio nie mam zielonego pojęcia gdzie idziemy. Nie było by to takie złe, gdybym nie musiała iść z NIM! I cholera wie gdzie idziemy…..


Priv. Asia


Jeszcze tej samej nocy spakowałam wszystkie swoje rzeczy i wyszłam z domu. Bilet na samolot kupiłam przez Internet. Nie chcę już tu dłużej zostać. Przez nich, przez to ja…… nie, nie mogę nawet o tym myśleć. Rodzice pozwolili mi na wyjazd bo to miało być ostatnie szaleństwo przed ślubem. Oni mi zaufali, a ja? Ja się całowałam z przypadkowym gościem w windzie! Jak to mówi ciotka jeśli tego nie chciałam to trudno, ale…… mi się to podobało! Dlaczego?! Nie mogę, musze wracać! Jest już rano. Samolot mam na 12, teraz jest 6. Poczekam, zawsze czekam. Te parę godzin to jest nic w porównaniu z godzinami, które spędzę na przygotowaniach do zaręczyn. Spojrzałam na wyświetlacz w telefonie. Żadnych nowych wiadomości. Nie widzą, że mnie nie ma? Weronika, dlaczego cię tu nie ma? Jesteś jedyną moją przyjaciółką a to poczucie winy sprawiło, ze nie miałam odwagi ci spojrzeć w twarz. Ty jako jedyna wiesz o moich zaręczynach. Gdybym ci powiedziała o tym z wczoraj byś coś wymyśliła. Zawsze mi pomagasz. Przepraszam…… moja 1 i ostatnia prawdziwa przyjaciółko. Przepraszam też za moją rodzinę i to, że tak dużo przez nich wycierpiałaś. Przepraszam cię za śmierć twojej mamy. Nie mogę wiedzieć ani zrozumieć co czujesz, ale fakt, ze to wina mojej rodziny sprawia, że wstydzę się nazywać cię przyjaciółką. Nie zasługuję na taką przyjaźń. Przepraszam jako córka niedoszłej żony twojego ojca………

I jest kolejny rodział!
Mam nadzieję, ze się spodobał. Wiem tradycyjnie kródki, ale jak kończę wątek to wolę zakończyc też rozdział. mam nadzieję (oh J-Hope masz dużo pracy ze mła! xd), że rozumiecie.

Pozdrawiam czytelników z Francji i Rosji!
Bo Polskim dziękuje za utrzymywanie swojej frekfencji i dodawanie cudownych i przeuroczych komentarzy! <3


*GOOD LUCK*
~Rosa~

6 komentarzy:

  1. Nie wiem co napisać. Jestem nadal w szoku. To dopiero obrót sytuacji....
    CL

    OdpowiedzUsuń
  2. A skoro pozdrawiasz to ja też chce. Tak więc pozdrawiam was wszystkie/wszystkich Adminów i Czytelników tego świetnego bloga z Londynu!! :P
    CL

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy serdecznie CL za pozdrowienia. Również je kierujemy do Ciebie. :D Bardzo nas cieszy, że nasze opowiadania czytają osoby z zagranicy. Dziękujemy za wspieranie nas. :)

      Usuń
  3. Czytając priv Klaudi już czułam się zaskoczona i wywołałaś u mnie uśmiech na twarzy pomimo ponurego dnia. A kiedy zaczełam czytać priv Asi to już kompletnie SZOK!!Zaręczyny?? Co?? Jak to? Z kim?

    OdpowiedzUsuń
  4. Widzę, że miałam dobre przeczucie aby jeszcze dziś tu zajrzeć. Hehehe Była za pewna swej wygranej.... Ciekawe gdzie z nią idzie..... W sumie to nie miałabym nic przeciwko takiej przegranej, zapewne sama bym się podłożyła. Z Infinite moge iść z każdym i wszędzie. ^^
    ROOKIES

    OdpowiedzUsuń
  5. ..... Budzi się Weronika I jest przytulona do chłopaka. A raczej znajduje się w jego uścisku a ich twarze są dziwnie blisko siebie. Patrzy się chwilę przyglądając się chłopakowi i zauważa, że ten również się obudził. Chcę wykorzystać sytuacje i ją pocałować...... czekam co tam dalej będzie.

    OdpowiedzUsuń