poprzedni rozdział:
http://podrozdoazjidajsieponiescfantazji.blogspot.com/2015/09/my-infinite-story-pt2.html
Na spotkaniu poznałyśmy pozostałe 2 numery. To była 1 laska i 1 chłop (Lol czyli ona powinna być dziołchom). Powiedzieli nam, że za niecały tydzień wylatujemy do Korei południowej, oczywiście jak to ja musiałam wypalić czy to ta bezpieczna, ale ten azjata z mojego przesłuchania powiedział tak, jednak nie powstrzymywał się od śmiechu (głupek! Już go nie lubię! Śmieje się z młodej i bojaźliwej małej osóbki! Już miałam wizję jak go dźgam tym ołówkiem co go trzymał w ręce!) ale ja w cale nie mam psychopatycznych zahamowań. Powiedzieli, że za miesiąc polecimy do Korei na 1 rok szkolny. Od dnia dzisiejszego jesteśmy zwolnione z zajęć i będą nas uczyć podstaw koreańskiego. Potem wyszliśmy. Nie wiem czemu, ale znowu robię za 5 koło u wozu. Asia od razu podbiegła do nich i zaczęli o czymś zawzięcie gadać. A ja od razu deklaruję, że nie zamierzam się uczyć żadnego języka. Znam już 3 dodatkowe i tyle mi wystarczy. W końcu lecimy do szkoły, angielski powinien wystarczyć… Prawda? Najwyżej wyjdę na ciotę… zresztą jak zawsze.
http://podrozdoazjidajsieponiescfantazji.blogspot.com/2015/09/my-infinite-story-pt2.html
Na spotkaniu poznałyśmy pozostałe 2 numery. To była 1 laska i 1 chłop (Lol czyli ona powinna być dziołchom). Powiedzieli nam, że za niecały tydzień wylatujemy do Korei południowej, oczywiście jak to ja musiałam wypalić czy to ta bezpieczna, ale ten azjata z mojego przesłuchania powiedział tak, jednak nie powstrzymywał się od śmiechu (głupek! Już go nie lubię! Śmieje się z młodej i bojaźliwej małej osóbki! Już miałam wizję jak go dźgam tym ołówkiem co go trzymał w ręce!) ale ja w cale nie mam psychopatycznych zahamowań. Powiedzieli, że za miesiąc polecimy do Korei na 1 rok szkolny. Od dnia dzisiejszego jesteśmy zwolnione z zajęć i będą nas uczyć podstaw koreańskiego. Potem wyszliśmy. Nie wiem czemu, ale znowu robię za 5 koło u wozu. Asia od razu podbiegła do nich i zaczęli o czymś zawzięcie gadać. A ja od razu deklaruję, że nie zamierzam się uczyć żadnego języka. Znam już 3 dodatkowe i tyle mi wystarczy. W końcu lecimy do szkoły, angielski powinien wystarczyć… Prawda? Najwyżej wyjdę na ciotę… zresztą jak zawsze.
- Choć Wera!
Musimy kupić sobie coś fajnego!- Asia wskoczyła mi na plecy, jak to miała w
zwyczaju.
- Po co?-
Spojrzała na mnie jak na chorą umysłowo, co coraz częściej okazuje się być
prawdą.
- Azja…
Japonia, ale Korea też to są kraje najlepiej ubranych ludzi na ziemi! Musimy im
pokazać Polskę z jak najlepszej strony!- Spojrzałam na swoje ubranie, Biała bokserka,
czarne szorty z ćwiekami i „lekko” zużyte glany.
- A co ci
nie odpowiada w moich ciuchach? Ja nie widzę problemu.
- Ja niby
też…. Ale oni się tak nie ubierają, a po za tym przydały by ci się nowe
martensy- Tym mnie przekupiła. Nigdy nie kupuje butów, ale jeśli już tak to
tylko jakieś trepy. W sumie to nawet nie mam jakiś ładnych „kobiecych” butów.
Chyba, że trampki z semilkami się liczą. Umówiłyśmy się na jutro około 15. Mogę
się wyspać. Jednak zamiast od razu po wyjściu z budynku muszę pojechać w jedno
ważne dla mnie miejsce. Pojechałam autobusem do końca trasy. Potem przesiadka w
podmiejski. Po 2 godzinach jazdy, w końcu wysiadłam. Pogłośniłam muzykę na
słuchawkach aby odwrócić swoją uwagę od ludzkich spojrzeń. Zawsze są takie
same, zimne. Skierowałam się w stronę lasu. Słońce już powoli znika i na jego
miejsce wchodzi księżyc. Robi się chłodniej. Poczułam delikatny jesienny wiatr.
Owinęłam się szczelniej swetrem. W końcu doszłam do wyznaczonego przez siebie
celu. Stanęłam pod ogromną żelazną bramą. Wokół słychać już tylko szelesty
gałęzi poruszanych przez wiatr. Ciemność robi się coraz większa. Robię głęboki
wdech. Przekraczam granicę bramy. Idę wzdłuż długiej alejki. Co parę metrów
znajduje się latarnia, która oświetla mi drogę. W końcu zatrzymuję się.
- Cześć
mamo!
Hmmmmmm dopiero teraz widzę jaki ten rozdział krótki.
Mam nadzieję, że się spodobał.
W sumie napisałabym coś o nowych comebackach czy innych debiutach,
ale tyle się tego dzieję, że nie nadążam.
Jedynie to co powiem to szkoda, że Beakhyun i Taeyeon już nie są parą.
Kibicowałam im :'(
Ale się cieszę z dramy Sungyeol'a!
Wiecie chyba, że Myungsoo był na konferencji prasowej odnośnie tej dramy, nie?
Miło, że wspiera kolegę z zespołu.
(szipujące ich fanki już wariują)
No to chyba na tyle.
W czwartek kolejna część opowiadania z Taeminem (gdzie jest go tak dużo co Azjatów w Poznaniu- czyt. MAŁO). Mogę zaspojlerować, że niedługo bd go więcej i..... wtedy opowiadanie się zakończy.
A odnośnie tego ficzka to w 4/5 rozdziale (sama nie jestem pewna) pojawią się nasi/ wasi (?)(dziwnie to brzmi) chłopcy, no może połowicznie (ale nie chodzi mi o rozciachane ciała!) Więc oczekujcie.
Następny rozdział:
Pozdrawiam ~Rosa~
Czemuż to takie krótkie jest? Opowiadanie genialne szkada, że ta część dość szybko się skończyła. Czekam na NEXT! :P
OdpowiedzUsuńUuu, smutno z tą mamą:(
OdpowiedzUsuńHahaha w Poznaniu trochę Azjatów jest, jeszcze zależy kiedy :D ale nawet z moim kumplem w akademiku mieszka kilku:>
Nie wiem jak w Poznaniu ale w Wawie nie ma co narzekać na brak Azjatów. ^^
OdpowiedzUsuńDo mnie do szkoły chodzi jeden taki...... mega przystojny. Jak jedn z Kpop'ów. Hehehe
Pozdrawiam adminów i czytelników. :p