Poprzedni rozdział:
http://podrozdoazjidajsieponiescfantazji.blogspot.com/2015/09/my-infinite-story-pt1.html
W sumie uczenie Aśki nie jest takie złe. Nawet mogę stwierdzić, że się zakolegowałyśmy. Inaczej…. Więcej niż koleżeństwo, ale mniej niż przyjaźń. Nie wiem jak to nazwać, ale może kiedyś zostaniemy przyjaciółkami. Co dziwnego zauważyłam? Przestałam gadać sama do siebie. No może już nie tak często jak wcześniej. Teraz swoje dziwne wywody kieruje do niej. W sumie wcześniej nie miałam do kogo. Dzisiaj jest test potwierdzający nasze umiejętności, czyli po ludzku, będą sprawdzać czy nadal maja nam dawać stypendium czy nie. Ja postanowiłam przygotować solówkę na altówce, Asia za to chce się pochwalić tym czego się nauczyła ode mnie, czyli zagra na pianinie. Nie wiem czemu, ale stresuję się nią bardziej niż sobą. W kolei alfabetycznej wzywają nas do Sali gdzie siedzi komisja. Teraz kolej Asi. Niestety nie dowiem się czy zdała czy też nie, bo sama zostałam wezwana do Sali obok. W środku panuje kompletna cisza. Sala jest ogromna. Stoi tam fortepian (jedyny instrument, którego nie można przynieść swojego z domu) a przy ścianie jest ustawiony długi stół przy, którym siedzi 10 nauczycieli. Przywitałam się.
http://podrozdoazjidajsieponiescfantazji.blogspot.com/2015/09/my-infinite-story-pt1.html
W sumie uczenie Aśki nie jest takie złe. Nawet mogę stwierdzić, że się zakolegowałyśmy. Inaczej…. Więcej niż koleżeństwo, ale mniej niż przyjaźń. Nie wiem jak to nazwać, ale może kiedyś zostaniemy przyjaciółkami. Co dziwnego zauważyłam? Przestałam gadać sama do siebie. No może już nie tak często jak wcześniej. Teraz swoje dziwne wywody kieruje do niej. W sumie wcześniej nie miałam do kogo. Dzisiaj jest test potwierdzający nasze umiejętności, czyli po ludzku, będą sprawdzać czy nadal maja nam dawać stypendium czy nie. Ja postanowiłam przygotować solówkę na altówce, Asia za to chce się pochwalić tym czego się nauczyła ode mnie, czyli zagra na pianinie. Nie wiem czemu, ale stresuję się nią bardziej niż sobą. W kolei alfabetycznej wzywają nas do Sali gdzie siedzi komisja. Teraz kolej Asi. Niestety nie dowiem się czy zdała czy też nie, bo sama zostałam wezwana do Sali obok. W środku panuje kompletna cisza. Sala jest ogromna. Stoi tam fortepian (jedyny instrument, którego nie można przynieść swojego z domu) a przy ścianie jest ustawiony długi stół przy, którym siedzi 10 nauczycieli. Przywitałam się.
- A więc
Weronika co przygotowałaś na dzisiaj?- Spytał gościu na środku. W sumie nie
widziałam go wcześniej. A z Aśką obczajałyśmy wszystkich azjatów w szkole. A no
wypadałoby coś powiedzieć.
- Solo na
skrzypcach altowych, utwór „music of the night” z opery „Phantom of the opera”.
- W takim
razie zaczynaj.- Powiedział znów ten sam. Ok. wyjęłam skrzypce z futerału.
Zamknęłam oczy i zaczęłam grać. W sumie nie wiem czemu, ale zawsze kiedy gram
to za bardzo się wczuwam. Asia twierdzi, że wtedy wyglądam jak Lindsey
Stirling. Nie wiem czy mówi to bo jest to prawdą czy dlatego, że Lindsey jest
moją idolkom i chce mnie podtrzymać na duchu. Kiedy skończyłam w Sali się kurde
nic nie stało, asteroida nie spadła i nikt nie dostał biegunki, więc jest
dobrze.
-
Dziękujemy.- Kurde czy tylko ten, nie przeciętnej urody, azjata, wait chyba
Koreańczyk, umie mówić z całego zgromadzonego tu narodu?!
- Masz
niespotykany talent, potrafisz wczuć się w to co grasz.- No nareszcie!
Myślałam, że są tu same niemowy! Ej zaraz, ale czy to nie jest ta facetka od
skrzypiec, której ciągle mówiłam, że nie mogę zagrać bo coś tam coś tam…..? o
kurde to się wkopałam nie ma co. A wypadałoby coś powiedzieć.
- Dziękuje.-
Taaaaaaaa…….. tyle im wystarczy.
- Możesz
wyjść wyniki będą wystawione po 15 na holu szkoły.- No nie no łapcie mnie bo
zaraz mu przyłożę. Ten żółtek już mnie zaczyna powoli irytować! Dobra nie daj
tego po sobie poznać! Podziękowałam już wam. Aha wasze miny mówią weź z tond
wypier*dalaj bo chcemy już iść do domu. Spoko wychodzę. Jeszcze tylko żeby nie
trzasnąć drzwiami……. Ideolo! K…… teraz tylko znaleźć A….. Czemu ona nie pozwala
mi nigdy dokończyć! Nawet w myślach? Skoczyła mi na plecy. Wow kobieto co się
tak rzucasz?
- Jak tam
poszło?- Krzyknęła mi do ucha. Nie ma tak dobrze! Zrzuciłam ją z pleców.
- Nie wiem,
a ty…………..?- Cisza, yyyyyyy nie wiem czy się martwić czy nie, ale ona nigdy nie
siedzi cicho. Dobra o co chodzi.- Ej….. Ok.? żyjesz?- Pomachałam jej rękom
przed twarzą. Nic, zero reakcji. Zaraz, zaraz ona się Lampi na coś za mną!. Odwróciłam
się i spojrzałam w to samo miejsce. Plakat…. „Dla 3 najlepszych osób
przewidziane roczne stypendium w koreańskiej szkole artystycznej”
- Muszę……
muszę……- Dobra jak nic nie mówiła to teraz się jej płyta zacięła. Klepnęłam ją
w ramię. Spojrzała na mnie. Nosz kobieto wypalasz mi dziury tymi Paczułami!-
Jak myślisz…… czy…… bo ty…… ty na pewno…… ale czy….. czy ja też?- Spytała z
nadzieją w oczach. A to tłumaczy jej nagłą zmianę nastroju. Ale zaraz co?
- Co na
pewno? Co na pewno ja? Weź już tu ze mnie bogini muzyki nie rób! Niby czemu ja
mam mieć większe szanse niż ty?!- Zaczęłam na nią krzyczeć. Sama nie wiem
czemu.- A skoro uważasz, że jestem taka dobra to chyba jeśli cię uczyłam jesteś
tak samo „świetna” jak ja!- Wymawiając słowo świetna pokazałam rękoma
cudzysłów. Uśmiechnęła się. Chyba poprawiłam jej humor! W sumie tak zabawa mi
leży. Mogę się wykrzyczeć i wgl.
- Jesteś najlepszą
przyjaciółką jaką mogłam sobie w życiu wymarzyć!- Krzyknęła radośnie i
przytuliła mnie. Ale w mojej głowie odbijało się echem jedno słowo
„przyjaciółka”….. czy…. Czy ona naprawdę uważa mnie za przyjaciółkę? Przecież
ja…. Dla mnie to tylko koleżanka ze szkoły. Nigdy w życiu nie odważyłabym się
nazwać kogoś, kogo tak krótko znam przyjaciółką. To nieodpowiedzialne! I
wyrzucone słowo na wiatr……. Nie mogę w to uwierzyć, że ona uważa mnie za kogoś
takiego jak przyjaciel. A jeśli na tym polega przyjaźń? Gdzie znajduję się
granica między koleżeństwem a przyjaźnią? I jak można stwierdzić czy przyjaźń
jest prawdziwa?
- Wera!
Hellow? Żyjesz?- Poczułam jak mną ktoś trzęsie. A to Aśka.
- Co jest?
- Znowu
odpłynęłaś! Chociaż jakąś kartkę mi przywieź jak będziesz wracać z tej swojej
krainy.- Co? O co jej znowu chodzi? Tia patrząc się niczego nie dowiem.
- O co ci
chodzi?- Zapytałam.
- No o tę
krainę co ciągle do niej uciekasz w czasie dnia. Rozumiem, że jest ciekawsza
niż życie realne, ale nie opuszczaj swojego ciała tak często bo boję się, że
kiedyś cos cię przejedzie i nie będzie mnie kto miał uczyć gry!- A już
myślałam, że jej zależy na moim marnym żywocie, ale w sumie ma rację. Za często
odpływam. Czasami nawet nie wiem kiedy to robię i po chwili mija mi godzina,
dwie i tak cały dzień. Dlatego zawsze miałam problemy z koncentracją, i ze
sprawdzianami. Bo jak odpłynęłam to się nie uczyłam. Takie życie.- Wera! Znowu
to robisz!
- Sorry-
Powiedziałam z nieudolnym australijskim akcentem. W sumie nie wiem czemu, ale
kiedy wszyscy europejczycy uczą się Brytyjskiego czy Amerykańskiego ja
postanowiłam spróbować Australijskiego. Jest zabawniejszy.
- Dobra
lepiej chodźmy sprawdzić nasze wyniki, przy tablicy już się trochę obluźniło.-
Zaciągnęła mnie przed tablicę ogłoszeń. Zaczęłam czytać od dołu bo
stwierdziłam, że na 5 000 uczni w tej szkole na pewno nie zajęłam
pierwszej dziesiątki. Jednak mojego kodu nadal nie było widać. W końcu je
znalazłam zadowolona sprawdziłam ilość zdobytych procent…. 100%?! Co!? Wróciłam
wzrokiem do mojego nr…… zaraz, zaraz coś mi nie pasuję przecież nie mogłam
zdobyć….
- Aaaaaaa!
Masz 1 miejsce! Wiedziałam, ze uczę się od mistrza!- Krzyknęła mi prosto w
twarz Asia, a ja wciąż stałam z szeroko otwartymi oczami. Szybko zaczęłam
szukać numeru Asi…… jest 2. Czyli się dostała! Tak jak chciała! Tylko kto jest
3?...... co 2 nr na 3 miejscu? To jest dziwne, ale mają taki sam procent 98,5%.
Tak w sumie patrząc to Aśka ma 99,9% więc mogła by być na moim miejscu gdyby
mnie nie było w tej szkole. Kurde! Znowu odpłynęłam!
- Ty jesteś
2! Gratulację!- Wykrzyknęłam. Przytuliłyśmy się ponownie. Na dole wyników był
napis, że 3 pierwsze miejsca mają zgłosić się o 18 do dziekanatu. Ciekawe po
co? A no tak ta wycieczka czy coś tam…..
Kolejna część jakże to wciągającej historii (sarkazm)
Wiem, ze niektórzy oczekują aby pojawili się już nasi chłopcy,
ale muszę zaspojlerować, że jeszcze poczekają na nich. Innymi słowy jeszcze 1/2 rozdziały. Jeszcze sama nie jestem pewna.
Muszę wam podziękować za wsparcie i pomoc jaką otrzymuję od was w prowadzeniu tego bloga. Fakt, ze jest ktoś kto czyta moje wypociny i zostawia komentarze jest na prawdę krzepiący! :*
Jak pewnie zauważyliście na razie tylko ja wkładam posty.
Jednak jeśli ktoś chce poczytać twórczość drugiej administratorki tj. __Sandra__
Zapraszam do pozostawienia swoich komentarzy pod tym postem.
Napiszcie tylko z kim i jaki rodzaj chcecie ficzka dostać, a już dopilnuje aby go napisała XD
Pracujcie ciężko! i dużo nie myślcie, bo wtedy się stres rodzi (a kiedy jest stres to włosy wypadają i robią się zmarszczki...... tego chyba nie chcecie? Ale i tak wszyscy jesteście piękni i forever Young!)
Znacie ten ból?
(to się chyba przeważnie tyczy filmów od SM związanych z EXO)
A problem z napisami to każdy zna.
Ja myślałam, ze zwariuje kiedy czekałam na angielskie napisy do videochatu z V-app z GD
Cały czas było tylko sprawdzanie.
Jest?.... nie..... nie..... nie... TAK!!!
Ale nie powiem Gd jako słodki boyfriend bardzo mi się podoba! ^_^
Następny rozdział:
Papapapapa!
~Rosa~
Ok, będę czekać cierpliwie na chłopców :) a o problemach z napisami to się lepiej nie wypowiem, żeby się nie denerwować :D
OdpowiedzUsuńA jakby Sandra się nudziła (albo ty :D) to chętnie poczytałabym coś o Ravim z VIXX, ale sama nie wiem jaki rodzaj, na pewno nie yaoi xD
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział.
OdpowiedzUsuń