wtorek, 9 lutego 2016

My INFINITE Story pt. 17


Priv. Samuel

Siedzę sobie spokojnie w salonie a tu nagle nie wiadomo skąd pojawia się Klaudia i błaga mnie (chciałbym) żebym poszedł z nią na zakupy. W rzeczywistości to wygląda tak, że mówi „zbieraj dupę i wychodzimy” więc się pozbierałem z kanapy i wyszliśmy. Nawet nie interesuje mnie gdzie jedziemy. Jest dobrze dopóki mam wifi. Mogę oglądać mecz, albo chociaż sprawdzić wyniki. Nawet nie wiem kiedy znaleźliśmy się w galerii. W sumie od razu kiedy przeszliśmy próg zostałem bestialsko porwany do najbliższego sklepu. Albo do takiego gdzie na wstępie nie mówią „nie mamy dużych rozmiarów”. Ej serio? Dużych? Czy oni kiedyś widzieli europejczyka z otyłością? To jest duży człowiek. Cholera zaczynam myśleć jak Klaudia. W ogóle po co ona chciała iść na zakupy? Aaaaa na randkę idzie. RANDKĘ?! Z kim? Jak ja jako jej brat mogę tego nie wiedzieć? A gdzie ona tak w ogóle jest? Rozejrzałem się dookoła i nic. Zupełny brak wysokiej szatynki. Ale w sumie teraz w oko wpadła mi całkiem niezła Azjatka ciekawe czy….
 - Daj stówę!- Teraz? Rozejrzałem się, laska zniknęła. Dzięki Klaudia.
- Daj stówę!- Powtórzyła.
- Na co?- Spytałem w końcu patrząc na nią.
- Na krem.
- Przecież wczoraj dawałem ci stówę na krem.
- Tak, ale do twarzy, teraz potrzebuję do nóg.
- Wiesz co? Ja Se tak teraz myślę i ty to jednak jesteś zapracowana. Przemęczasz się. Musisz tak każdą część ciała osobno kremować. Ty weź może od razu cała się skremuj.- Spojrzała na mnie jak na idiotę. A ja nie mogę się powstrzymać od śmiechu. Nagle nie wiadomo skąd pojawiły się obok nas Asia i Weronika.
- Samuel daj stówę!- Krzyknęła Asia.
- Moja krew- wtrąciła Klaudia.
- A co to dzień wampira!? Daj stówę, daj stówę.
- No daj nie bądź żyła!- Powiedziała Weronika.
- Nie bądź żyła, nie bądź żyła…. Na co?
- Na płytę.
- Jaką?
- Jackson wydał nową.
- Ty weź mnie lepiej nie oszukuj. Jackson nie żyje.
- Może nie żyje, ale płytę wydał.
- Poważnie? Tylko żeby teraz w trasę koncertową nie chciał ruszyć.- Powiedziałem udając głupiego. Jak chce brnąć w swojej grze no to ma. Niestety ona przytaknęła mi i wyglądała jakby się nad tym zastanawiała. Kurde, z nią nie ma zabawy.- Dobra chcesz stówę? To do bankomatu proszę.- Wskazałem jej na siebie. Podeszła.
- Znasz procedurę.- Zaczęła udawać, że wpisuje na mojej ręce pin.- Zielony.- Powiedziałem. Walnęła mnie z całej siły w brzuch. Ała? Dobra wyjąłem jej z portfela stówę i poszła gdzieś z Asią.
- Ej ja też chcę stówę.- Powiedziała do mnie Klaudia.
- Zapraszam do bankomatu.- Podeszła do mnie z wyciągniętą ręką.- Znasz procedurę.- Powiedziałem kąśliwie. Zrobiła to samo co Weronika, tyle, że jej zatwierdzenie transakcji było silniejsze (walnęła z pięści).
- Eeeeeeeee, błędny pin.- Masz za swoje babo. Ona się wkurzyła, ale jakaś grupka młodych ludzi zaczęła się po tym rechotać. Spoko mamy stalkerów. Ej czyli to oznacza, że my po Koreańsku gadaliśmy? Spoko nawet nie zauważyłem tego. Przyzwyczajenie tak bardzo. Wkurzona poszła sobie. Dołączyłem do niej i dałem 2 stówy. Cholera jestem zbyt dobrym bratem. Szczęśliwa przytuliła mnie i pobiegła do jakiegoś sklepu. Ble, czułości w miejscu publicznym….. rodzeństwo w naszym wieku nie powinno się przytulać. Przestaliśmy kiedy skończyliśmy 3 lata. Idę za nią bo znając życie już jej kasy brakuje.

Priv. Weronika

Z Aśką wróciłyśmy z zakupów i zaczęłyśmy przygotowywać obiad. Na początku rozmowa nam nie szła. Coś czuje, że zanim coś mi powie to potrwają wieki. Mówiła, że chce pogadać na poważnie bo dawno miałyśmy szczerą rozmowę a w końcu jesteśmy przyjaciółkami i bla, bla, bla. Sranie w banie. Nic nie mówi. Myślałam, że to coś poważnego a ta Se spokojnie kroi warzywa. Nie wytrzymam tej ciszy.
- Asia!- Powiedziałam to trochę chyba zbyt gwałtownie bo aż podskoczyła i prawie się nie nacięła.- Co było tak ważne, że kazałaś Klaudii wyciągnąć Samuela z domu?- Ignoruje mnie. Dalej stoi przy blacie i kroi.
- Asia! Nie udawaj, że kroisz, bo marchewka już ci się skończyła i kroisz jedynie powietrze!- Przestała. Wzięła głęboki wdech i zaczęła mówić. W końcu!
- Za dwa miesiące wracamy……- Dum dum dum ja nie, jeszcze nikomu nie mówiłam, że zostaje ups….- Nie chce wracać.- Powiedziała lekko…. Załamana? Podeszłam do niej.
- Coś się stało?
- Tak, ale nie o to chodzi. Po prostu tu mi się podoba. Jestem wolna. Czuje się jakbym w końcu znalazła swoje miejsce na ziemi.
- Ale?
- Ale moja rodzina oczekuje od mnie, że wrócę i wezmę ślub żeby….
- …. Żeby połączyć firmy, tak wiem. Dzwonisz mi o tym od 3 lat. Cały czas było dobrze. Co się stało, że nagle zmieniłaś zdanie? Zawsze mówiłaś, że to jest dobry pomysł i po powrocie zamierzasz iść na 1 spotkanie przedmałżeńskie. Więc o co chodzi?- Spojrzała na mnie.
- Chyba….. masz racje. Tracę zmysły.- Dobra naprawdę jej nie rozumiem.
- Asia….
- Wiem co chcesz powiedzieć. Mam się trzymać swoich postanowień, bo człowiekowi, który nie dotrzymuje obietnic sobie nie można zaufać.
- Zapomnij o tym i idź za swoim sercem.
- Ale mówiłaś…..
- Mówiłam, mówiłam czasem moje nie oznacza nie, ale czasem moje nie oznacza tak. Więc kiedy moje nie oznacza tak to oznacza, że nie. No to tak czy nie?
- Co?
- Nie wiem. Po prostu ważniejsze od pragnień twoich rodziców, według mnie, są twoje pragnienia.
- Tak myślisz?
 - Mniej więcej.- Przytuliła mnie.
- Dziękuje.
- Tia czasem zdarzy mi się taki przebłysk mądrości. A teraz gadaj jaki jest powód twojej decyzji pozostania tu? I czy ten powód ma 180 cm wzrostu i dołeczki kiedy się uśmiecha?- Asia poczerwieniała.
- N-i-e- Powiedziała to bardzo po woli. Czyli tak, dłuuuga rozmowa.

Priv. Klaudia

Kiedy tak chodziłam ze sklepu do sklepu ze swoim przenośnym bankomatem zauważyłam wysoką Europejkę. Coś dziwnie znajomo wyglądała. Postanowiłam ją śledzić. Oczywiście Samuel nie zajarzył więc kazałam mu coś ze sobą zrobić. Chyba się ucieszył bo po chwili zniknął. Ok.? Zauważyłam, że gada z jakimś chłopakiem. Nie będę kłamać jeśli powiem, że ich podsłuchiwałam.
- Jutro wylatujemy, jesteś pewna, że chcesz zostać? W końcu byłaś jedyna, która nie chciała tu w ogóle przylatywać.
- A teraz nie chce odlatywać. Mam jeszcze trochę kasy więc dam Se rade. Coś jeszcze?- Spojrzała na niego wyczekująco. Czy ona nie widzi tego, że on próbuje jej wyznać uczucia? No w sumie nie powinnam jej osądzać. Sama odrzucałam Gyu bardzo długo. Ale ona mi kogoś przypomina.
- Może byśmy się gdzieś przeszli, no wiesz. W końcu to nasze ostatnie spotkanie.
- Sory, ale muszę iść do urzędu. Ale przyjdę na lotnisko. Pa!- I odeszła. Ej serio. Biedny koleś. Zaraz ona idzie w moim kierunku. Ups. Udawaj, że nic nie wiesz! Czemu krzyczę sama do siebie. Stanęła obok mnie.
- Musiałabym być ślepa żeby nie wiedzieć, że nas podsłuchujesz.- Spojrzała na mnie. Cięta riposta mode on. Zobaczymy kto jest lepszy.
- Jesteś ślepa skoro nie widzisz, że złamałaś mu serce.
- Prawdziwy wojownik nie ma serca.
- Dla twojej informacji każdy ma serce.- Spojrzała na mnie zdziwiona. Co tekstów zabrakło? Ej poznaje tę nie ogarniętą twarz (bym powiedziała gębę, ale nie xd). To ta laska co u nas spała. Zaraz jak ona się nazywała?
- Jestem Oliwia.- Ej czy ja to mówiłam na głos? Spojrzałam na nią zdziwiona.
- Umiem czytać z wyrazu twarzy. A ty to?
- Ej serio spałaś w moim domu i jeszcze nie wiesz jak się nazywam?- Chyba jej się lampka w głowie włączyła. Nie chyba, ja naprawdę widzę jak ta mała żaróweczka zapala się nad jej głową.
- To ty….. mnie olałaś i poszłaś pić.- Że też pamięta tak nie istotne szczegóły.
- Tia. Zostajesz w Korei? Po co?
- Dla widoków.- Odpowiedziała sarkastycznie.- Nie chce mi się wracać, a tu już mam załatwiony staż.
- Staż? Gdzie?
- W Zoo
- No w sumie pasujesz. Wyobrażam sobie ciebie w wybiegu dla flamingów.- Jej mina mówiła „ What the fuck are you talking about” Tag jestem Królem (znaczy królową) życia. Sprawiam, że ludzie przy mnie mają lepsze derpy niż przy stop klatce na filmie. Nagle usłyszałyśmy krzyki. Kurde gwałcą kogoś czy co? Bo jak orgazm brzmi. Spojrzałyśmy w tamtą stronę. Szła sobie (tak bardzo sobie szła) grupa ok. 7 chłopaków, a nie 9 sory mój błąd, ale jeden bardzo niski a 2 wygląda jak dziewczyna. Nadal mam problemy z odróżnianiem tych Gender. Za to jak laski wokół nich piszczały. Kto to jest? O mają banery. E-X-O? Co? To chyba najgłupsza nazwa ever. Exo? Ryli, zaraz exo…… wyjęłam telefon i weszłam w swoją playliste. Peter pan, exo-m. Pokazałam to Oliwi.
- To, to samo?- Walnęła się w czoło.
- Tak, to jest to samo.- Zrobiłam wielkie oczy.
- To oni tak wyglądają?!- Ups chyba powiedziałam to ciut za głośno. Na szczęście nikt nie zwrócił uwagi. No może jeden z nich dziwnie na mnie spojrzał. Powiedziałam nieme przepraszam i poszłam w druga stronę. Oliwia poszła za mną.
- Czemu za mną idziesz?
- Bo tamta strona jest zapełniona od śliniących się fanek?- Spytała sarkastycznie. Aha spoko. Szłyśmy tak przez dłuższą chwile w ciszy. Spojrzałam w lewo. Bubble tea. Napiłabym się, ale nigdy tego nie piłam…. Spojrzałam na nią. Jej spojrzenie mówiło, że ona dokładnie o tym samym myśli.
- Piłaś kiedyś?
- Nie.- Odpowiedziała.
- No to chodźmy.- Nie wiem czemu to zaproponowałam obcej osobie. Wybrałyśmy na szybko pierwsze lepsze i przyznam, że moje nawet dobre wyszło, ale ona narzekała na swoje. I w sumie to zaczęłyśmy gadać. Powiedziała, że nie ma lokum. To ja na to, że już kiedyś spała u nas więc czemu nie. Niech się wprowadzi. A po tym przypomniałam sobie, że mieszkam jeszcze z 3 innymi osobami. Wybaczą mi prawda? Kiedy tak siedziałyśmy i gadałyśmy o suficie (tak gadałyśmy o tym szklanym suficie nad nami, a dokładnie jak by to było gdyby na nas spadł) to zadzwonił mi telefon.
- halo?- Spytałam na luzie, nawet nie sprawdziłam kto dzwoni.
- Klaudia gdzie jesteś zaraz mamy trening!- Co? Spojrzałam na zegarek.
- Ej rzeczywiście.- Powiedziałam do Samuela, bo to on dzwonił. (chyba, że któraś z dziewczyn przechodzi mutacje głosu)
- Więc rusz dupsko i przybiegnij tu w podskokach.- Wydarł się i rozłączył. Ludu tylko bez nerwów. Spojrzałam na Oliwie. Nadal obserwowała sufit.
- Sorki muszę lecieć.- Powiedziałam. Spojrzała na mnie.
- Spoko, potem wyślij mi wasz adres bo zapomniałam.- Odpowiedziała spokojnie i wróciła do poprzedniego zajęcia.
- Pa!- Powiedziałam i poszłam na przystanek. Kiedy sprawdziłam rozpiskę stwierdziłam, że bardziej się opłaca iść na piechotę więc zrobiłam sobie spacer. I tak się spóźnię. Tak mam na to bane. Niestety magiczny plan spóźnienia się nie wypalił. Weszłam równo z czasem, więc trener stwierdził, że poczeka. L Trudno. Po treningu pojechaliśmy do domu. A raczej Weronika nas zawiozła. Kiedy ona zmieniła prawo jazdy na koreańskie? Ja nie miałam jeszcze na to czasu. A po za tym nie ma sensu skoro niedługo wracamy. No wracamy, a ja podobno mam chłopaka. Ciekawe co u niego? A nie, chyba on powinien pierwszy zadzwonić nie? Tak typowo kiedy nie byliśmy razem to szalał za mną i wariował żebym z nim była. A teraz kiedy jesteśmy razem to ma zlew na mnie. Spoko. Jak weszliśmy do domu od razu walnęłam się na kanapę. Dopiero po 20 min. Przypomniałam sobie o Oliwii. Wysłałam jej adres i powiedziałam Werce, że ktoś przyjdzie nocować do nas i jak by co to niech otworzy a ja idę spać. Zasnęłam a kiedy się obudziłam leżałam na swoim łóżku i było mi bardzo ciepło. Chyba ktoś mnie przytulał, ale nie przeszkadza mi to. Jest przyjemnie. Idę spać dalej.

Priv. Weronika

Weszłam do salonu a tam Klaudia udaje trupa na kanapie. Pokazała mi ręką, że mam podejść, lub odganiała muchy O_o
- Co jest?- Spytałam.
- Przyjdzie laska i będzie spać w pustym pokoju, pewnie dłużej niż 1 noc. Otwórz jej.- I poszła spać. Aha. Ok. niech ci będzie. Włączyłam sobie telewizor. Skoro Klaudia zasnęła to mogę oglądać dramy! Po 3 odcinkach zadzwonił dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć bo jeśli to ta laska to oni jej nie wpuszczą. Samuel by zamknął jej drzwi przed nosem a Asia spławiła mówiąc „Nie, niczego nam nie brakuje”, albo „Nic nie kupuje”. Otwarłam. Stała tam chuda dziewczyna tak 180 na oko. Może mniej, na pewno nie więcej.
- Hey, wejdź.- Weszła, zdjęła buty. Zaprowadziłam ją do pustego pokoju i pokazałam łazienkę. Podziękowała i zaszyła się w pokoju. Spoko. Kolejny psychopata pod dachem. Nie licząc mnie to już 3. Poszłam dalej oglądać dramę. Kolejny dzwonek. O nie tym razem ja nie otwieram. Głucha cisza. Już chciałam wstawać kiedy usłyszałam męskie głosy na korytarzu. Wyczaiłam głos Gyu i Sungyeola? A ten tu czego?! Nie no nic do niego nie mam, ale nigdy do nas nie przychodzi. Choć bardziej by mnie zdziwił Sungjong lub Dongwoo. Oni chyba żyją w swoim zamkniętym świecie. Nigdy tu nie przychodzą i z resztą, rzadko z nami gadają. Tylko wtedy kiedy muszą.
- Hejka!- Powiedział młodszy. Dosiadł się do mnie.- Co oglądasz?- Spytał choć dokładnie w tym momencie pojawiła się nazwa dramy na ekranie.
- Który cię przysłał?- Spytałam z rezygnacją w głosie. Ani Woohyun, ani Hoya nie przyjdą do mnie osobiście, ale zawsze kogoś podeślą na szpiegi.
- Zupełnie, Woohyun, nie wiem o czym mówisz.- On jest uroczy. Podobno Myungsoo najmniej go lubi, ale i tak odwala z nim fanservise najczęściej. W sumie nie dziwię się czemu.
- Spoko, przekaż mu, że w Hi School: Love on kibicowałam tobie.
- Serio?- Spytał wesoły.
- Nie.- Odpowiedziałam całkiem poważnie. Zrobił się smutniejszy. W tym momencie do salonu wszedł Gyu.
- Księciunio, zabiesz swoją księżniczkę do jej pokoju bo ta podłoga jest nie wygodna.- Powiedziałam do niego. Prychnął i wziął Klaudię na ręce. Razem z Yeolem przepadliśmy się na kanapę. Wzięłam poduszkę i oparłam się o niego. Raczej o poduszkę, ale położyłam ją na jego ramieniu. No co? Kościsty jest. Do salonu weszła ta laska. To nie ta co u nas kiedyś spała? Zaraz jak jej……. Ona była od tego no….
- Co w Grecji rośnie?- Spytałam swojej podpórki.
- Dług państwowy.
- Ale te no, rośliny
- Oliwki?
- No właśnie. Hey Oliwia!- Powiedziałam szczęśliwa. Ona patrzyła to na mnie to na Yeola. I tak z 3 razy. W końcu się odezwała.
- Znasz Infinite?- Chłopak na to od razu zesztywniał.
- Nie. Znam tylko 7 pojebów, z czego 1 jest świetną podpórką a co?
- Nic.- Powiedziała po czym szybko wyszła. Pewnie jakby ściany były dźwiękoszczelne to by zaczęła piszczeć. Ech fanki.
- In…Inspire…Inspirit, tak?
- Co?
- No wasz fandom.
- Co? A tak.
- Ogranij się, ja tu próbuje zrobić dobre wrażenie. Nawet nazwy waszego fandomu się nauczyłam.
- Sory.
- Ej bez spiny, nic nikomu nie powie.
- Skąd wiesz?
- Nie wiem, ale nie wygląda na taką.
- Aha.
- Aha…. Idź sobie jak chcesz ah-ować.
- Nie mogę mam misje.
- Taaaaak masz.- Powiedziałam sarkastycznie.- Ty lepiej mi powiedz czy Chłopacy są nadal na linii wojennej czy nie?
- Od kiedy obydwóm dałaś kosza? Chyba już przekroczyli tę linie. W sumie to w dormie jest stan wojenny. Nawet mamy godziny policyjne.
- My też je mamy. Sama je wprowadziłam.- Spojrzał na mnie spode łba.
- Ej podpórka! Nie myśl bo ci się przetwornik spali.
- Jakaś ty wspaniałomyślna, zawsze o innych myślisz.- Tylko głuchy by nie wyczuł tu sarkazmu, choć nie on nawet dałby radę.
- W takim razie poznaj moją dobroć i poczuj się zwolniony z misji.
- Spoko.- Powiedział po czym zabrał mi poduszkę i położył się jakby chciał iść spać.
- Ej no!- Zrobił mi trochę miejsca na kanapie.- Tak lepiej.- Po jakiś 30 min spał jak zabity. Ciekawe ile czasu oni teraz śpią? Ostatnio ciągle coś robią. Nawet zostali zwolnieni z tej kary chodzenia do szkoły. Jak się czujesz Woohyun? Pewnie nie masz sił. Szkoda, że nie mogę cię przytulić.

Priv. Sunggyu


Zabrałem ją z salonu i położyłem na jej łóżku. Od razu zwinęła się w kłębek. Nakryłem ją i położyłem się obok. Przecież nie zasnę. Nie jestem aż tak zmęczony. Jest słodka kiedy śpi. Położyłem się na plecach i oglądałem sufit. (dzisiejszy rozdział sponsorują sufity). Zacząłem trochę rozmyślać. Bo w końcu gdyby nie to, że ich spotkałem to teraz pewnie bym siedział w dormie z chłopakami i dalej zlewał to, że Hoya przechodzi załamanie nerwowe. Prawda jest taka, że to dzięki Weronice się przed nami, no przed mną, otworzył. To było dziwne. Po prostu przyszedł do mnie i poprosił o szczerą rozmowę. Chyba dopiero wtedy zrozumiałem o co mu cały czas chodziło. Jednak z 2 strony to teraz stawia między sobą a Woohyunem mur, którego żaden z nich nie chce zburzyć. Sam mi mówił, że wie iż nie ma żadnej szansy, jednak chce próbować. Jak to stwierdził. Pierwszy raz ma o co walczyć. Woohyun za to zaczął się w końcu zachowywać na swój wiek. Już nie próbuje na siłę być dzieckiem. Weronika zrobiła dojrzałą decyzje. Nie wybrała żadnego. Dała im szanse na poprawienie stosunków między sobą. A ci postanowili to wykorzystać jako pole do pokazu sił. Ja nie narzekam. Stosunki z obydwoma mi się polepszyły. Szkoda, że te między nimi są gorsze niż były. Ehhh. Życie, życie co robić. Klaudia odwróciła się w moją stronę. Przytuliła się do mnie. Czyli co? Utknąłem w łóżku ze swoją dziewczyną? Nawet mi to nie przeszkadza. Mogę spać. Nawet, chyba jestem zmeczony.
Jest rozdział. Przynajmniej to jest punktualnie!

Bez zdjęć :(

Pozdrawiam
~ROSA~

2 komentarze:

  1. To się akcja widze, że dzieje. Zawsze mnie tak wciąga to czytanie, że aż szkoda i smutno, że to już koniec rozdziału. Kocham tą historie. Czekam na więcej!

    OdpowiedzUsuń
  2. HEJ Uwielbiam czytać twojego bloga a opowiadania piszesz po prostu cudne , postanowiłam nominować cię do LBA
    http://my-dream-is-love.blogspot.com/2016/02/nominacja-do-lba-3.html

    OdpowiedzUsuń