- Nie idź.- Automatycznie się zatrzymałam….. Poczułam jak mnie przytula
od tyłu. Czułam bicie jego serca. Moje automatycznie zaczęło bić w tym samym
tempie. Odwróciłam się w jego stronę i mocno go przytuliłam. Nic nie mówił.
Mogłabym tak stać w wieczność. Nagle usłyszałam jego głos przy swoim uchu.
- Wiem, że to ty….. to twoja sylwetka…….. czy to prawda?- Kiedy się mnie
o to zapytał poczułam ogromny ból w sercu. Czułam się jakbym go zdradziła. Ale
czemu skoro nie jesteśmy parą? Nie wiedziałam co odpowiedzieć. Zresztą
cokolwiek nie powiem powinno się pokrywać z wersją Bobbiego. Dlaczego to zawsze
mi przytrafiają się takie rzeczy? Postanowiłam, że powiem mu prawdę.
- Wpadłam na niego przez przypadek, nawet nie wiedziałam, że to on…
- Nic nie mów. Wierze ci.- Przerwał mi. Poczułam ulgę na sercu. Wtuliłam
się do niego bardziej. Słyszałam równe bicie naszych serc. Czy to jest miłość?
Priv. Weronika
Dzisiaj czuję się jak pusta opona. Bez siły i sflaczała. Od samego rana
chodzę jak zombie i zasypiam w każdym możliwym miejscu i pozycji. W czasie
przerwy obiadowej skuliłam się w kuleczkę na korytarzu i zasnęłam z muzyką na
słuchawkach. Dziewczyny powiedziały, że mnie obudzą kiedy przyjdą więc nie było
problemu. Jednak w pewnym momencie się przebudziłam. Akurat wtedy kiedy ktoś
się do mnie dosiadł. Olałam sprawę bo byłam zbyt senna. Poczułam jak ktoś
kładzie rękę na moim ramieniu i delikatnie gładzi mi dłonią plecy. Co jeszcze
bardziej mnie uśpiło. Miałam wrażenie, że zamknęłam oczy na 5 sekund i po
chwili przyszły Asia z Klaudią. Zaciągnęły mnie na siłę na dwór żebym się odświeżyła,
ale i tak zasnęłam na ławce. Nie wiem o czym gadały, ale były bardzo tym
przejęte. Ja jedynie starałam się połączyć ten zapach perfum, który czułam
wcześniej, z jego właścicielem. Niestety nici z tego. Nie mogę przypomnieć
sobie nikogo kto by pasował. Może to dlatego, że rzadko przytulam ludzi? Po
zajęciach dziewczyny stwierdziły, że muszą iść się uczyć do biblioteki więc
kazały mi samej wracać do domu. Serio, samej? W takim stanie? Co im odwaliło?
Starałam się nie zasnąć na przystanku. Włączyłam szybką i żywą piosenkę na
słuchawkach, jednak kiedy jest się w stanie wciąż śpiącego lub jeszcze nie
obudzonego to nic nie pomaga. Na szczęście autobusem jadę do samej zajezdni
więc mogę zasnąć. Kierowca nie raz mnie już budził na miejscu. Wybrałam dwuosobowe miejsce przy oknie i przytuliłam
się do szyby. Przytomna byłam jeszcze do następnego przystanku. Ktoś usiadł
obok mnie. Znowu te perfumy. Chciałam spojrzeć w stronę ich właściciela, ale
zasnęłam. Tak jak przypuszczałam kierowca obudził mnie na miejscu.
Podziękowałam mu i wyszłam. Teraz zostało przejść mi 3 ulice piechotą.
Ochłodziło się trochę i zaczęło zbierać na deszcz. Obudziło mnie to trochę.
Kiedy dotarłam do naszego mieszkania nikogo nie było. Co jest dziwne bo Samuel
nic nie mówił, że gdzieś idzie. No trudno. Poszłam do siebie do pokoju z
zamiarem uczenia się, ale zasnęłam. Obudziłam się około północy. Szkoda, ale z
drugiej strony mogę położyć się jeszcze raz. Teraz to obudził mnie dopiero mój
budzik. Dzisiaj byłam w lepszym stanie. Jednak nadal nie miałam energii życiowej.
Jakoś tak dziwnie trzyma mnie ten stan od kiedy rozmawiałam z Woohyunem. No
nic. Poszłam się umyć i przebrać. Nie byłam głodna więc nie wchodziłam nawet do
kuchni. Wyszłam od razu po wyjściu z łazienki. Chmury deszczowe nadal
utrzymywały się na niebie. Jednak nie wygląda żeby padało w nocy. Podbiegłam na
przystanek bo podjeżdżał autobus. Jak zwykle rano był zapakowany ludźmi.
Stanęłam w jakiejś luce i wsłuchiwałam się w muzykę z radia. Tak pierwszy raz
od kiedy jestem w Korei słucham radia. Wcześniej bałam się, że nie będę nic
rozumieć, ale teraz dziwnym trafem rozumiem wszystko. Tylko problem polega na
tym, że nie umiem tego przetłumaczyć na Polski. To tak jakbym zapominała
swojego języka. Smutne. Jak dobrze, że za 2 miesiące wracamy. Serio to już 2
miesiące? Szybko ten czas minął. Zaraz co jest dzisiaj? Do dzisiaj muszę
powiedzieć prezesowi czy będę podpisywać umowę czy nie. Aish, zapomniałam o
tym. Wysiadłam na następnym przystanku i z prędkościom pershinga pobiegłam do
domu. Nikogo już nie było. Przeszukałam całe biurko, ale nigdzie nie mogłam jej
znaleźć. Zaczęłam szukać w innym miejscach co skończyło się tym, że mój pokój
wyglądał jak po przejściu tornada. Załamana opadłam na ziemie. Nagle wpadła mi
do głowy szalona myśl żeby sprawdzić w teczce szkolnej. Tia jest, nie
naruszona. Szczęśliwa zaczęłam podskakiwać. Jednak moje szczęście minęło po tym
jak wywaliłam się na podłogę. No tak teraz muszę posprzątać. Ogranięcie pokoju
zajęło mi z 3h. W końcu usiadłam do umowy. Przeczytałam ją z 10 razy, ale
jestem tempa i nie rozkminiam tego. Przydałby się jakiś prawnik. Włączyłam Internet
i zaczęłam szukać tanich prawników. Znalazłam jednego. Spisałam sobie jego
namiary i spakowałam torbę. Przebrałam się z mundurku, żeby policja nie zgarnęła
mnie powrotem do szkoły i wyszłam. Nigdy nie byłam w tej okolicy, ale nie chce
wyjść na idiotkę. Szłam cały czas z GPS w ręku. Doszłam do bardziej nowego
budynku niż cała reszta. Na drzwiach była przyczepiona tabliczka: Suzuki Kin-
prawnik. Czyli to tu. Suzuki? Japończyk? Nawet nie sprawdziłam, czy będzie
mówił po koreańsku, ale powinien skoro jesteśmy w Korei, prawda? Zadzwoniłam. Drzwi
otworzył starszy mężczyzna. Miał już całkowicie siwą głowę a jego zakola
tworzyły dwa pasy startowe na głowie, powiększając czoło.
- Słucham?- Spytał po angielsku, trochę zdezorientowany moim wyglądem.
Uśmiechnęłam się do niego i pokłoniłam.
- Dzień dobry nazywam się Taka Weronika (xd jak to brzmi…. A ja taki
Janek xd).- Odwzajemnił gest.
- W takim razie co cię sprowadza do mnie Weronika- san?- Kiedy
powiedziałam mu, że potrzebuję pomocy przy umowie od razu mnie wpuścił. Nawet
nie wiem kiedy zaczęliśmy mówić po japońsku. Dołączyła do nas jego żona. Wydają
się być bardzo zżytym małżeństwem. Kiedy skończyliśmy omawiać umowę. A raczej
kiedy Suzuki- san skończył mi ją tłumaczyć na język ludzki pani Suzuki
zaproponowała abym została na obiedzie. Dziwnie się czułam, ale przystałam na
propozycję. Szczerze to byłam głodna. W końcu jeszcze nic dzisiaj nie jadłam.
Spytałam się czy nie pomóc, ale odmówiła więc zostałam w głównym pokoju z panem
Suzuki. Pokazał mi parę zdjęć i zaczął opowiadać o swojej młodości. Czułam się
trochę ni zręcznie. Tak jakbym wchodziła z butami w ich życie. Ale wydawali się
być bardzo samotni. Po posiłku pani Suzuki wyjęła albumy i zaczęła opowiadać o
swojej młodości. Czułam się jakbym była częścią ich rodziny. Nawet nie
zwróciłam uwagi kiedy minęła godzina 18. Niestety musiałam ich pożegnać.
Poprosili mnie abym jutro też przyszła, a pani Suzuki dała mi mnóstwo domowej
roboty dango. Podziękowałam i wyszłam. Teraz muszę pojechać do prezesa. Podobno
o 18 kończy ostatnie spotkanie i o 20 jedzie do domu. Więc jakoś wypełnię tę
lukę w jego grafiku. Na początku nie chciałam się zgadzać, jednak z drugiej
strony według tej umowy mogę zrezygnować w każdej chwili bez odpowiedzialności
karnej, więc czemu nie skorzystać z takiej okazji. A w dodatku to jest umowa
tylko na udział w tym show z trainee, o którym mi mówił. Więc nie jestem do
niczego tak naprawdę zobowiązana. Kiedy byłam na korytarzu gdzie znajduje się
jego biuro wpadam na niego. No może nie dosłownie, ale się spotkaliśmy. Uśmiechnął
się i zaprosił mnie do biura. Zaparzył mi kawę. Na początku rozmawialiśmy o
randomowych rzeczach. Przeważnie pytał się o szkołę i jak mi się podoba w
Seulu. Bla bla bla. W końcu doszliśmy do tematu. Wyciągnęłam umowę. Wytłumaczył
mi ją jeszcze raz po krótce, ale szczerze nic nowego mi nie powiedział.
Podpisałam ją. Dostałam jedną kopie a on drugą zabrał. Z gabinetu wyszliśmy
razem. On szedł do garażu po samochód. Pytał się czy mnie podwieźć, ale wolałam
wrócić na własną rękę. Pożegnaliśmy się. Wyszłam z budynku. Pogoda jest bardzo odświeżająca
więc postanowiłam iść na spacer. Muszę teraz jakoś powiedzieć to reszcie. I i
się przeprowadzić. Trochę smutno bo oni za 2 miesiące wracają do Polski a ja
sama tu zostanę. Ktoś zaczął do mnie dzwonić na skypie. Odebrałam połączenie.
- Cześć kochanie, jak się czujesz?
- Wszystko dobrze. Wiesz tata muszę ci coś powiedzieć……
Priv. Dongwoo
Od ostatnich paru tygodni dzieją się tu naprawdę dziiiiiiiiwne
rzeczy. W sumie wszystko się zaczęło od tej akcji co Sunggyu musiał chodzić do
szkoły. Był tak wkurzony, że jako lider musi chodzić ubrany w mundurek, że
przez 3 tygodnie z nikim nie rozmawiał. Ale mi wydaje się, że to dlatego, że
nie radził sobie z materiałem jaki przerabiali, a on jako starszy od reszty
powinien to umieć. Kiedy w końcu zaczął się odzywać to L, Woohyun i Sungyeol
chcieli z nim pojechać i zobaczyć jak to wygląda. Jednak jedyne co zrobili to skandal.
A dokładnie to Woohyun. Prezes się wkurzył i kazał mu chodzić z Gyu do szkoły w
ramach kary. Ale oczywiście genialny Hoya stwierdził, że wszyscy możemy i przez
niego cała nasza siódemka wróciła do czasów szkolnych. Po nie całym tygodniu
straciliśmy Gyu, Myungsoo i Woohyuna. Od niedawna wiem, że Hoya też się zakochał.
I w dodatku robi za konkurencje Woohyunowi. Gyu po wielu próbach jest w
związku, L…… L żyje własnym światem i chyba znowu odpływa. Nic już nie może go
uratować. Chyba, że Asia w końcu zacznie go zauważać. A Woohyun? Dostał kosza,
ale jakoś chyba to wciąż do niego nie dotarło. Hoya Se zaczął robić nadzieje i
wszędzie łazi za Weroniką. A przecież największy idiota jest w stanie zauważyć,
że ona cierpi po tym co powiedziała Wooyunowi. Który z kolei zachowuje się jak
jej anioł stróż. Pracuje z ukrycia. Ona pewnie nawet nie wie, że on bez przerwy
sprawdza czy z nią wszystko w porządku. Nawet wczoraj specjalnie jechał z nią
autobusem żeby upewnić się czy wróci bezpieczna. A ja? Mi tylko popcornu
brakuje. No piwem też nie pogardzę. Sporo się tego nazbierało. Trójkąt miłosnym
gdzie zakochani nie są ze sobą ze względu na przyjaźń między chłopakami.
Szczęśliwa para, gdzie przez długi czas miłość była tylko jednostronna oraz
dwójka, która jest zbyt nieśmiała aby być razem. No to co, który następny?
Został Sungyeol, Sungjong i ja. Stawiam na Sungyeola bo coś ostatnio jest zbyt
zajęty sobą. Może teraz wątek z „You’re beautiful”? To by nawet do niego
pasowało zakochać się w dziewczynie, która udaje, że jest chłopakiem.
Potrzebuje zapas popcornu. Będzie zabawnie. A to tylko 2 miesiące. Ehhh.
No w sumie ja nic już mówić nie muszę Dongwoo zrobił to za mnie.
- Dzięki.
-NIe ma sprawy,
- Ej czy ty mi odpowiedziałeś?
- Nie
- Ok, już się zdziwiłam.
Dobra nie przedłużając. dziękuje, że dotrwaliście do tego rozdziału.
Mam nadzieję, że wam się spodobał.
A na zakończenie zamiast zdjęć (bo cinko z nimi) zapodam su(c)hary:
A więc tak:
Dlaczego J-hope jest matką BTS?
- Bo nadzieja matką głupich
Jaki jest ulubiony instrument SHINee?
-KEYboard
Co mówi fanka kiedy spotyka swojego biasa?
- O pa!
Co lubią jeść członkowie Ikon?
- B.Iszkopty
Jakie jest ulubione ciasto Lee Soo Mana?
- Red Velvet
Co robi Nu'est w czasie bunt?
- RENwolujcę
Dlaczego EXO zawsze brakuje stówa po wypłacie?
- Bo CHENstochowa
Dlaczego Suga nie jest na diecie?
- Bo posiłki są SUGAr free
Yay! Niektóre są mojego autorstwa a inne gdzieś zasłyszane. Jeśli znacie jakieś fajne to się nie bójcie nimi podzielić. Serio ja swoje na poczekaniu wymyślam.
Pozdrawiam!
~ROSA~
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz