wtorek, 26 stycznia 2016

My INFINITE Story pt. 15


Priv. Weronika
- Wybacz?- Spytałam, jestem zbyt przejęta aby powiedzieć to jak należy. On dalej nic nie mówił. Ta cisza coraz bardziej narastała. Wyciągnął do mnie rękę. Musiałam się odsunąć. Dla mnie też to nie jest łatwe, ale nie mogę dawać mu wiecznie złudnej nadziei. Dopiero teraz spojrzał mi w oczy. Miał szklany wzrok. Pragnęłam go przytulić, ale wiem, że to by tyko pogorszyło sytuację.- Żegnaj.- Powiedziałam i się odwróciłam. Widziałam, że chciał coś powiedzieć. Zaczęłam iść przed siebie. Czuję się jak w jakiejś taniej dramie kiedy dwoje ludzi naprawdę się kocha, ale nie może ze sobą być więc kłamią żeby nie zranić tej drugiej osoby. Brakuje już tylko deszczu, jednak niebo jest niesamowicie niebieskie. Szłam dalej. Nie wiem czemu tak wolno. Może miałam nadzieję, że mnie powstrzyma? Że coś powie? Wystarczyło by jedno słowo. Kiedy minęłam zakręt przyspieszyłam. Sama mu powtarzałam, że nienawidzę tych głupich dramowych zagrań. Dlaczego teraz pragnę happy endingu? Musiałam mu w końcu to powiedzieć. Kiedy podeszłam do przystanku autobus akurat podjeżdżał. Drama jest nie powiem, tylko czemu nie tam gdzie powinna. Wsiadłam. Pomimo tego, że jest południe to nie było sporu ludzi. Zajęłam wolne miejsce, włączyłam sobie jakąś piosenkę na słuchawkach. Wherever you are one ok rock- serio? Cudnie, teraz to na pewno będę ryczeć. Mam nadzieje, że szybko mnie zapomnisz. Żegnaj Woohyun.

Priv. Kaludia

- To o czym chciałaś ze mną porozmawiać?- Spytał Gyu. Boję się mu to powiedzieć. Chciał abym dała mu odpowiedź, ale czy będzie dalej to samo czuł kiedy mu ją dam. Przełknęłam ślinę.
- Wdaje mi się, że powinnam odpowiedzieć…..- Nie wiem czy to co mówię ma jakikolwiek sens, ale chyba on wie o co chodzi. Na jego twarzy można było zobaczyć jak zbiera całą swoją nadzieje.- Spróbować Nikt nam nie zabroni….- Nie zdążyłam dokończyć bo mnie pocałował. Moje serce zabiło szybciej. Oddałam pocałunek. Jestem teraz najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi! Sam pocałunek nie trwał długo, ale dla mnie czas się zatrzymał. Byliśmy tylko my. Ja i on. Przytulił mnie i wyszeptał.
- Dziękuję, kocham cię.- Teraz to mam wrażenie, że moje serce opuściło moją klatkę piersiową.
- Ja ciebie też.- Nie wyglądał jakby się spodziewał odpowiedzi, ale to, że ją otrzymał sprawiło, że jego uścisk stał się cieplejszy? Nie wiem jak to nazwać. Niebo? Chyba tak wygląda, prawdziwe niebo na ziemi. Nie chcę już nigdy opuszczać jego ramion. Już nigdy. Splótł nasze ręce razem i poszliśmy na naszą pierwszą oficjalną randkę. Cały dzień chodziliśmy trzymając się za ręce. Uparł się aby kupić ubrania dla par. Na początku nie chciałam, ale kiedy je założyliśmy poczułam się wyjątkowo. Nie obchodzili nas ludzie dookoła. Najwspanialszy dzień z mojego życia. I nie powiem, ale praktycznie nic z niego nie pamiętam. Jedyne co pozostało mi w pamięci to jego uśmiech, równe bicie naszych serc i to niesamowite ciepło kiedy trzymaliśmy się za ręce. Mogę szczerze powiedzieć, że to jest 1 raz kiedy się zakochałam? Oby to nie skończyło się szybko.

Priv. Asia

Kiedy przeczytałam te wiadomości o moim niby skandalu randkowym z Bobby’im to zaczęłam szukać wszystkich informacji gdzie mogę go spotkać żeby wytłumaczyć te sytuację. Znalazłam miejsce fanmeetingu Ikon. Przebrałam się i szybko poszłam w tamto miejsce. Na szczęście jeszcze było kilka wolnych biletów. Weszłam do środka. Najpierw mieli występy i trochę gadali. Teraz w końcu można z nimi porozmawiać. Niestety tłum mnie nie dopuścił nawet do połowy Sali więc o możliwości rozmowy twarzą w twarz mogę zapomnieć. Siedziałam z tyłu. W końcu zespół wyszedł. Pobiegłam szybko za nimi. Na 100% ochrona mnie wyrzuci, ale co tam raz się żyje. Chyba to prawda, że głupi ma zawsze szczęście bo nikt nawet nie zwrócił na mnie uwagi. A może ja po prostu śpię? Zobaczyłam ich a oni niestety, stety też mnie. Bobbiemy chyba coś zaczęło świtać skąd mnie zna. Zrobił wielkie oczy i stał jak wmurowany.
- Cześć…. Lee.- Starałam się powiedzieć to jak najbardziej sarkastycznie. Po czym rzuciłam w jego stronę jego nieszczęsną kurtką. Ej serio skąd we mnie ta odwaga? Nigdy się tak nie zachowuję, ale w sumie fajne to uczucie. Taka odmiana w porównaniu do tego co robię w towarzystwie L. Złapał swoją kurtkę kiedy była na wyciągnięcie jego ręki. Jednak dalej stał jak zahipnotyzowany.- Skończ to.- Powiedziałam z taką pewnością siebie, że sama się sobie dziwię. Reszta zaczęła coś między sobą mówić.
- Nic na to nie poradzę.- Powiedział w końcu.- Mi też to nie odpowiada, dopiero co debiutowałem.
- To niech wytwórnia coś z tym zrobi, nie chcę aby to źle wpłynęło ani na twoje, ani na moje życie.
- Myślisz, że nie próbowałem?- Podniósł głos. Zespół ucichł. Mnie przeszły dreszcze. Czuję takie jakby zakłopotanie? Strach?
- Nie chodzi mi o to, że nie próbowałeś, ale o to, że to nie przyniosło żadnych skutków.- Starałam się być spokojna. Zaśmiał się.
- Nie przyniosło skutków? Dzięki mnie nikt nie wie jak wyglądasz. Myślisz, że mieliby tylko takie niewyraźne i robione od tyłu zdjęcia?- Zaczął się zbliżać. Kiedy stał jakieś 20 cm od mnie zaczął mnie mierzyć. Serio? Dać ci linijkę?- Jednak jestem ciekawy czemu tobie aż tak bardzo to przeszkadza.- Bardziej to powiedział niż spytał. Teraz zaczęłam się bardziej bać. Nie jestem w stanie dłużej znieść jego spojrzenia. Spuściłam wzrok. Kolejny uśmiech. Przybliżył się jeszcze bardziej.
- Nie przejmuj się, niedługo dostaniesz wskazówki co robić.- Powiedział mi na ucho i odszedł z resztą zespołu. Ja stałam jak jakiś kołek. Wskazówki? Miałam ochotę upaść na ziemię, ale nie mogę sobie pozwolić na okazywanie słabości. Gdybym wytrzymała jego spojrzenie, wtedy by nie miał takiej satysfakcji. Rozejrzałam się dookoła i szybko wybiegłam z budynku. Biegłam jak najdalej się da. Nogi same zabrały mnie do…. Szkoły? Serio jak w jakiejś chorej dramie. Jeszcze brakuje żeby był tu….. naprawdę czy życie jest tak przewidywalne jak w dramach? Co on tu robi? Nie co ja tu robię? Odwróciłam się i chciałam iść kiedy usłyszałam jego głos. Był taki cichy i spokojny jak zawsze.

- Nie idź.- Automatycznie się zatrzymałam…..

To jest chyba rekordowo najkródszy rozdział jaki napisałam.
Może być troche bez sensu, choć nie dla tych co się wgryźli w poprzednie rozdziały powinien być zrozumiały. Wybaczcie musiałam trochę pokomplikować bo było zbyt prosto. Dziś jest dużo nawiązań do dram. Bo mam wrażenie, że jest ZBYT dramowo.


Do zobaczyska kochani!

~ROSA~

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz