piątek, 9 października 2015

Taemin pt. 11


Obudził cie dzwonek telefonu. Zaraz jakiego telefonu? Przecież twój jest wyłączony, leży tu przed tobą. Zerwałaś się z siadu, uderzając się przy okazji w kostkę. Muzyka już dawno przestała lecieć więc postanowiłaś pójść się przebrać. Kiedy wychodziłaś z sypialni zerknęłaś na korytarz. Leżała tam 1 dodatkowa para butów. Normalnie byś pomyślała, że po prostu nie pamiętasz kiedy je kupiłaś, ale ty przecież nie kupujesz męskich butów. To na 100% ci się nie wydaje, ktoś tu jest i w dodatku jest to mężczyzna. Możliwe, ze to jakiś fan, czyli jesteś już martwa…. Ale nadzieja umiera ostatnia, może to…… zero pomysłów. Wzięłaś do ręki parasol (xD) i ruszyłaś w stronę salonu. Kit z tym, że dopiero co tam byłaś. Rozejrzałaś się dookoła…. Pusto. Weszłaś do kuchni… nadal nikogo nie widać. Ej serio przecież nie przywidziało mi się! Tam naprawdę były buty! Załamana odwróciłaś się, żeby dostać szoku z zaskoczenia.
- Kai do jasnej cholery co ty tu robisz baranie?!- Wydarłaś się na cały głos. Ten tylko wzdrygnął ramionami. Spojrzał na twoją „broń” i wybuchł śmiechem.
- Co zamierzałaś zrobić mi tym parasolem? Osłonić przed swoją głupotą?!- Zaczął się jeszcze głośniej śmiać. Wkurzył cię i to porządnie. Spojrzałaś na niego z mordem w oczach.
- Wydłubać mózg przez oko, ale właśnie mnie olśniło, ze ty go nie posiadasz. Czego chcesz? I jak tu wlazłeś?- Spoważniał. Widać było, że nie odpowiada mu twój ton. Jednak ty nie zamierzałaś go zmieniać.
- Zostawiłaś klucz w drzwiach- Rzucił ci go i poszedł do salonu. Stałaś tak przez chwile i zastanawiałaś się jakim cudem mogłaś zostawić klucz w drzwiach. Po czym wzruszyłaś ramionami, usłyszałaś jak Kai krzyczy z salonu abyś zrobiła mu kawę. Na początku nie chciałaś, ale potem stwierdziłaś, że skoro sobie robisz to mu też możesz. Jak weszłaś do salonu Kai kończył czytać twoje wczorajsze wypociny. Usiadłaś obok niego i patrzyłaś pytającym wzrokiem. Jednak to nie było pytanie czy piosenka się podoba, ale dlaczego w ogóle ją czyta. Wziął od ciebie parujące naczynie i włączył telewizor. Nic nie mówił a ty wypalałaś mu dziurę wzrokiem.
- Wiem, ze jestem przystojny, ale to wkurza kiedy ktoś cię obserwuje wiesz?
- Źle ułożyłeś zdanie; wiem, że jestem narcystyczną świnią, ale uwielbiam kiedy ktoś na mnie patrzy. A teraz gadaj czemu tykasz nie swoje rzeczy?
- Bo mogę.- Podniosłaś jedną brew.
- Kto ci niby dał pozwolenie, co?
- Nie mówiłaś, ze nie mogę więc wziąłem to za zgodę.- Nic mu nie odpowiedziałaś, wzięłaś łyka kawy i starałaś się nie myśleć o niczym. Jednak nie wyszedł ci ten plan, gdyż po chwili poczułaś jak ktoś (czyt. Jongin) smera cię po kolanie.
- Co ty odpieprzasz?- Spytałaś próbując zdjąć jego rękę.
- Zabijam nudę.- Powiedział po czym pchnął cię na kanapę, kładąc się przy tym na ciebie. Leżałaś pod nim, całkowicie zesztywniała, próba odepchnięcia go poszła bawić się na Majorkę. Nawet w jakiś magiczny sposób unieruchomił ci nogi.
- Przysięgam, że kiedyś pozwę cię o molestowanie.- Powiedziałaś unikając jego wzroku. Przybliżył usta do twojego ucha.
- Chyba, ze wcześniej ci się to spodoba.- powiedział namiętnie, prawie się zaczęłaś rozpływać. Właśnie prawie, za dużo przeszłaś ostatnimi czasy aby teraz tak łatwo dać się podejść jakiemuś pierwszemu, lepszemu niewyżytemu piosenkarzowi. Zauważyłaś małą bliznę za jego prawym uchem i od razu przypomniały ci się te fanki co wpuściłaś do nich na trening.
- Pewnie tamte fanki były wręcz szczęśliwe kiedy mogły zobaczyć ciebie na żywo, w jednej Sali. Zapewne obyło się bez rozrywania garderoby, prawda?- Wzdrygnął się, chyba ci się udało. Podniósł się do siadu. Teraz siedział na twoich biodrach. Zmierzył cię wzrokiem.
- Dlatego teraz powinienem w ramach zemsty to zrobić….. ale zaczekam z tym trochę dłużej. Lubię mieć dłużników.- Wstał z ciebie, usiadł na fotelu i zaczął pić kawę. Usiadłaś. Przez chwilę mierzyliście się wzrokiem. Zadzwonił ci telefon. Zaraz jak? Przecież go wyłączyłaś. Odebrał Kai (i zapewne to on go włączył).
- Cześć….. Jak to kto mówi…. Dokładnie…. W sumie racja….. Może, nie?... Ona (tu spojrzał na ciebie) Zajęta jest aktualnie….. Co robi? A jak myślisz?.... Nie sądzę….. W takim razie cześć.- I się rozłączył. Wstałaś i chciałaś wyrwać mu telefon, ale wyszło na to, że wylądowałaś na nim. Chciałaś się podnieść, ale uniemożliwił ci to trzymając cię ręką za plecy. Jak by ktoś patrzył na was z boku to  by stwierdził, ze się przytulacie. Jednak to była walka. Niestety nie było dane ci jej wygrać. Poddałaś się.
- Grzeczna dziewczynka.- Powiedział Kai z nonszalanckim uśmiechem i dopiero wtedy cię puścił. Usłyszeliście dzwonek do drzwi. Spojrzałaś na Kai’a…. ten nic. Więc poszłaś otworzyć. Ku twojemu nie zadowoleniu ujrzałaś Taemina.
- Cześć…. Mogę wejść?- Spytał nie pewnie. Znając życie jak byś była sama to byś go wpuściła, ale….. no właśnie, ale właśnie ktoś zaczął cię obejmować od tyłu.
- Mówiłem, że jest zajęta.- Po tych słowach Kai’a zakuło cię w sercu. Wczorajsze uczucia wróciły. Postanowienie legło w gruzach. Ty kochasz Taemina, tylko dlaczego on nie….. kocha…. Ciebie….?
- Wybacz, ale lepiej będzie jak sobie pójdziesz- Powiedziałaś cicho. Oczy Tae się powiększyły, na jego twarzy wymalowało się zatroskanie. Miałaś przeczucie, ze rozumie twoje odczucia i, że tak naprawdę to wszystko to jedna wielka pomyłka. Jednak nawet jeśli to musiałaś chronić jego wizerunek a zdjęcia, które posiada Kai mogą go zniszczyć. Taemin pokiwał głową, odwrócił się i zaczął schodzić do samochodu. Kai zamknął drzwi i zostawił cię samą na korytarzu. To był jedyny moment, kiedy byłaś mu wdzięczna. Potrzebowałaś samotności i właśnie teraz on ci ją zapewnił. Patrzyłaś przez wizjer tak długo, aż nie widziałaś samochodu Tae. Nawet raz się nie odwrócił. Czyli on naprawdę nic do mnie nie czuje? Opadłaś na ziemię. A raczej opadłabyś gdyby nie to, ze Kai cię złapał. Przytulił cię. Teraz to rozpętała się wojna w twojej głowie. Po co on to robi? Chce mnie pocieszyć czy sprawdza moją wytrzymałość. Chce mieć więcej powodów do wykorzystanie przeciw mnie czy…
- Nic do ciebie nie czuję, ale nie cierpię widoku cierpiącej dziewczyny, zwłaszcza jeśli cierpi ona z powodu faceta.- spojrzałaś na niego.- Jak chcesz to mogę sobie pójść.- Powiedział nie zbyt przyjaźnie. Wtuliłaś się w niego.
- Nie za wygodnie ci.- odezwał się po chwili. Wstałaś i skierowałaś się do kuchni jakby nie patrzeć to jeszcze nic dzisiaj nie jadłaś. Zaczęłaś szykować składniki na naleśniki. Wypadałoby zrobić ich więcej, w końcu masz gościa. Niechcianego, ale gościa. Kiedy skupiałaś się na cieście, znowu zaczęło się obmacywanie. Cholera jakiś niewyżyty czy co?! Obrócił cię w swoją stronę. Sądząc po jego oczach się nakręcił. Cholera nie dam mu rady! Zostałaś pchnięta na szafki. Jego instynkty naturalnie wzięły górę a mózg dostał wolne i pozwoli działaś swojemu zastępstwu ze spodni. Wyrywanie czy krzyki na nic się nie zdały. Powoli traciłaś siły. A on Najwyraźniej chciał dokończyć to co zaczął na kanapie. Zabrał się za ściąganie twojej bluzki. Teraz włączył się u ciebie najwyższy poziom mocy. Obliczyłaś jak najszybszą drogę ucieczki. Chciałaś jak najszybciej uciec z tond. Nie z samego pomieszczenia, ale z domu. Jakimś cudem, przy niewyjaśnionych okolicznościach, udało ci się go odepchnąć (i odkleić tę przyssawkę z szyi) wybiegłaś szybko na korytarz, z prędkościom formuły 1 założyłaś buty i wybiegłaś na dwór. Nie obchodził cię dookoła panujący, jesienny mróz. Biegłaś jak najdalej się da. Za dużo rzeczy, emocji. Kiedy jest dobrze zawsze coś musi to rozwalić. Jak przed chwilą bił, w jakimś stopniu, miły to teraz go nienawidzisz. Niestety dogonił cię. Pociągnął za rękę do ciemnego zaułku. Usłyszałaś krzyki dziewczyn. Fanki pomyślałaś. I w cale się nie myliłaś. Wszystkie się wydzierały, że gdzieś widziały Kaia i inne dziwne rzeczy, których normalny człowiek brzydzi się powtarzać. Nawet nie zwróciłaś uwagi w jakiej pozycji jesteście. Ty stałaś plecami „przyssana” do ściany budynku a Kai, chyba nie rozumie pojęcia przestrzeń osobista, stał tak blisko ciebie, ze czułaś jak jego klatka piersiowa podnosi się i opada, a ponieważ jesteś niższa od niego to słyszałaś bicie jego serca. Kiedy krzyki ucichły Kai spojrzał na ciebie……

Priv. Kai

Kiedy krzyki ucichły rozluźniłem się. Dopiero po chwili uświadomiłem sobie, że przygniatam Weronikę do ściany. Spojrzałem na nią i…… WOW. Jej oczy w tym delikatnym świetle, przebijającym się przez plastikowy dach nad nami, błyszczały jak bursztyny. Na jej twarzy malował się strach, przerażenie. Czy to jest spowodowane….. tak na 100% to moja wina. Zawiał delikatny wiatr, jej włosy połaskotały maja twarz. Pachniały jak kakao. Kilka kosmyków zasłoniło jej oczy. Próbowała je zdmuchnąć, ale na nic. Wziąłem opuszkami palców tek kosmyki z jej twarzy i wsadziłem za jej ucho. Jaka jej twarz jest delikatna. Jakim cudem ja tego wcześniej nie widziałem. Spojrzała na mnie zdziwiona, ale wciąż lekko przerażona. Wciągnąłem zapach jej perfum. Są takie słodkie. Dlaczego wcześniej tego nie dostrzegłem? No tak wcześniej to jedyne co czułem w jej towarzystwie, to jak rosną mi pagórki w spodniach i chęć spełnienia. Teraz czuję, ze to spełnienie nadejdzie kiedy jej spojrzenie będzie wyrażało to samo co kiedy patrzy na Taemina. Cholera dlaczego ona kocha tego palanta. Przecież on ją tylko wykorzystuje. On I ta trainee. Jak jej było? Ji Soo? Muszę zrobić wszystko aby nie dowiedziała się prawdy. To ją zniszczy. Nie chcę już widzieć jak cierpi. Nie zniosę już dłużej jej strachu, niepewności. Cholera przez tę jędzę Ji Soo straciłem przyjaciela. Nie pozwolę aby ona też odeszła. Po jej policzku spłynęła pojedyncza łza. Odsunąłem się od niej jak poparzony. Co mam zrobić?! Spojrzałem w prawo. To jest tylne wejście do wytwórni. Co? Aż tak daleko biegliśmy?! WOW to się nazywa kondycja. Czemu nie ma takiej dyscypliny na zawodach: Uciekanie przed napalonymi fankami. Były by same 1 miejsca. Patrzy na mnie. Co mam zrobić?
- Wracam do domu, później przyjdę do wytwórni na spotkanie z prezesem. Nie spóźnij się!- Próbowała być stanowcza, ale coś jej nie wyszło. Nie przejmuj się od teraz zamierzam spędzić każdą możliwą chwilę w twoim towarzystwie. A ten album mi w tym pomoże.
- Ja idę na trening- Powiedziałem, aby nie wyjść na idiotę, ale teraz mnie olśniło, ze rzeczywiście mam teraz trening.

- W takim razie do zobaczenia sunbae.- Powiedziała i zaczęła iść w stronę, z której przybiegliśmy. Patrzyłem jak odchodzi. Chciałem aby była bezpieczna. Głupia nadzieja, ze mój wzrok w tym pomoże, ale mam pewność, że nic jej nie jest dopóki ją widzę. Kiedy zniknęła mi z pola widzenia pobiegłem w stronę wejścia do wytwórni. A na schodach SURPRISE, fanki na mnie czekały….. przynajmniej ona jest bezpieczna.

Wiem, ze się spóźniłam, i tak, nie jest dłuższy mimo tego.
jak zauważyliście 1 raz w tym opowiadaniu zrobiłam priv. kogoś innego niż głównej bohaterki. I pewnie widzicie, ze moje opowiadanie nie jest jak przeciętna koreańska drama bo nie ma trójkąta miłosnego..... jest za to siedmiokąt XDDD
Powoli już zaczynam się zastanawiać czy to nie zaczyna podjeżdżać już pod "Modę na sukces"
Akcja jest, jak zwykle z resztą, skomplikowana, ale możecie mi wierzyć, że niedługo zacznie się wszystko uspokajać. Każda postać ma swoją tajemnicę a dzisiaj ukazałam rąbek tajemnicy Kaia I Taemina. Nie jestem pewna czy będę ją jeszcze drążyć..... haha będę (nie byłam bym sobą gdybym tego nie robiła).
Ostatnio było kilka komentarzy z pytaniem o kontynuację #2.
Więc myślałam bardzo długo nad tym i zamierzam niedługo to wznowić. Jednak teraz mam totalny brak weny i się po prostu zastanawiam czy nie pisać jej 3-osobowo. Bo każda osoba i jej priv. by mnie wykończyły. Wstawię odnośnie tego osobnego posta. Być może jeszcze dzisiaj. No i to chyba wszystko co musicie na razie wiedzieć.
Więc standard zdjęcie (boooomc)


A teraz zagadka roku.....
Jaka gwiazda kpopu dzieli z Rosą dzień i miesiąc urodzin???


Odp. Ten oto szekszi maknae z góry xddddd (złodziej daty!)


Pozdrawim ~Rosa~


3 komentarze:

  1. Świetne. Ahhhhhh ten Kai. Cały czas nieprzewidywalny, niebezpieczny a zarazem romantyczny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jej Dziewczyno jesteś genialna! Bardzo podoba mi się priv. Kai...... To jak opisuje wygląd Weroniki, on się w niej mega zakochuje. Fajne jest to, że zachowaniem odbiega od typowych chłopaków, tj. Jest nieprzewidywalny I to nadaje niesamowitego charakteru temu opowiadaniu. Jednak, że wydaje mi się, że nie dokona jest tak jak zostało to przedstawione z tym Taeminem i Kai raczej tu albo chce się odegrać na "byłym przyjacielu". Opowiadanie w końcu jest o Tae. Jak na razie pojawia się epizodycznie ale coś czuje, że od następnego będzie go trochę więcej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow Kai i jego zachowanie^^ hot ten rozdzial! Nadrabiam teraz waszego bloga bo mialam ostatnio troche problemow i mam u was zaleglosci.

    OdpowiedzUsuń