~Sehun~
Zmierzałem
właśnie do swojej pracy, kiedy po drodze coś przykuło moją uwagę. Przystanąłem
przy mężczyźnie sprzedającym gazety i poprosiłem o jedną. Na okładce widniał
Suho z tą laską z wczoraj. Biedak, nic nie idzie po jego myśli. Teraz nici z
planów co do wytwórni. Będzie musiał czekać aż ucichnie ta cała afera niby
randkowa. Wyjąłem telefon z kieszeni i wybrałem numer do Suho. Nie musiałem
długo czekać aż odbierze telefon.
- Sehun jeśli
masz zamiar mnie jeszcze bardziej wkurzyć niżeli jestem już zdenerwowany, to
sobie daruj i się rozłącz. Już się dziś nasłuchałem od CEO wystarczająco dużo.
- Nie miałem
takiego zamiaru, raczej chciałem zapytać jakie piwo dziś mam kupić, bo wpadnę
wieczorem. – taka nie do końca prawda. Oczywiście, że dzwoniłem z zamiarem
pownerwiania go trochę no ale cóż.
- Wiesz co
sobie wymyślił prezes.
- no dajesz
- albo ją
przeproszę publicznie i bla blabla, nie słuchałem go wtedy jeszcze uważnie ale
coś tam do fanek, że zachowałem się karygodnie i coś tam. Albo druga opcja.
Ciągnąć tą aferę i sprawdzić reakcje fanek. Bo to w sumie przede wszystkim o
nie chodzi.
- Ale ona
może się na to nie zgodzić
- Jaka
dziewczyna by się nie zgodziła żeby tylko być nawet na niby z kimś sławnym. Ma
z tego korzyści bo sama staje się w pewnym stopniu celebrytką. A jak nie to, to
pomacha się jej trochę kasą i już jest na tak.
- A ty Suho
osobiście, którą wolisz opcje?
- Żadna.
Mogliby po prostu zapomnieć. To jest chore, że mam przepraszać za coś co inni
robią no stop. Przecież też jestem człowiekiem, chłopakiem a nie maszyną. Też
mam uczucia, też chce mieć kogoś i normalnie żyć. Wiem, że zaraz powiesz nie
trzeba było podpisywać kontraktu. Ok, taka praca ale zanim stałem się idolem
nie do końca zdawałem sobie sprawę z tego jacy potrafią być fani. Robią ci
zdjęcia na każdym kroku, krzyczą, piszczą, dotykają wszędzie gdzie się da, wszędzie
muszę chodzić z ochroną bo inaczej to by mnie żywcem zjadły, zachowują się
jakbym był ich na wyłączność. Muszę pytać ich o zgodę na wszystko. Zaczynasz z
kimś chodzić i poznajesz tą osobę w inny sposób niż widzą to fani bo nie ma tej
scenicznej otoczki i gry jaki jesteś, a tak naprawdę nie jesteś. Po za kamerami
poznajesz inne sławy takimi jakimi są naprawdę. I kiedy chcesz się spotykać z A
to nie możesz bo to co widzą fani, czyli tą otoczkę to im się nie podoba. Więc
musicie zerwać. Nagle się okazuje, że fani stworzyli jakiś paring ciebie z
laską B. Gdzie w prawdziwym życiu nie przepadacie za sobą, a musicie zachowywać
się jak para przed fanami, kamerami, mediami. A spróbuj się przeciwstawiać
fanom. To zaraz sypia się hejty, nagle się okazuje, że oni jednak to cię nie
lubią, przestają cię kupować a co za tym idzie spadasz w notowaniach, tracisz
na popularności, Prezes się na tobie wyżywa, mniej zarabiasz a nie przestaniesz
nagle istnieć bo nie zostanie rozwiązana umowa. Ona się nigdy nie kończy przed
jej faktycznym terminem.
- o jojjoj.
Niezłą reprymendę musiałeś dostać od Prezesa, że teraz słucham tak głębokich
twoich rozważań na temat twego jakże okropnego życia.
- A żebyś
wiedział.- Odpowiedział biorąc kolejnego łyka z puszki. Skrzywił się i spojrzał
na etykietę.- Kuźwa jakie to nie dobre. Tańszych nie było?- Rozśmieszył mnie
tym.
- Wybacz
Hyung, ale na Chatou mnie aktualnie nie stać.- Odpowiedziałem mu i sam wziąłem
łyka piwa. Poczułem odruch wymiotny.- Ale masz rację, w chuj nie dobre……..
polecam Oh Sehun.- Próbowałem udawać te gwiazdy co reklamują napoje w telewizji
żeby go trochę rozśmieszyć. Chyba wyszło. Jednak nasze śmiechy uciszył mój
telefon. Wziąłem go do ręki. Na wyświetlaczu pojawił się numer mojego ojca.
Spojrzałem na Suho. Szybko wstał z kanapy i poszedł do kuchni. Wie, że nie chcę
aby słyszał jak się z nim kłócę. Jednak prawda jest trochę inna. Nie chcę aby
wiedział, że jestem słaby. Przełknąłem ślinę i nadusiłem zieloną słuchawkę.
- Tak
dyrektorze?- Spytałem spokojnie.
- Przegrałeś
3 ostatnie sprawy. 3 pewniaki! Sprawy, których nie dało się przegrać! Wiesz ile
na tobie straciliśmy?! Poszkodowani chcą od nas zwrotu kosztów! Jak zamierzasz
mi to wytłumaczyć?! Kto za to zapłaci?! Jak myślisz po co kazałem ci studiować
prawo?! Dlaczego nie pozwalałem ci mieć przyjaciół?! Żebyś teraz latał jak jakiś piesek za tym
udającym gwiazdę idiotom?! Ile razy mam cię zamykać w domu aby to w końcu do
ciebie doszło?! Jedyne życie jakie możesz mieć to praca! Jedyne związki jakie
możesz tworzyć to przynoszące zyski!......- Chwila ciszy, nie mogę niczego z
siebie wydusić, nawet nie potrafię obronić własnego Hyunga. Łzy powoli spływają
po moich policzkach. Dlaczego jestem taki słaby?-…. Nie zamierzasz nic mówić?!.....
-…..아버지
(w wolnym tłumaczeniu „Ojcze”- abuji) – Tylko to byłem w stanie z
siebie wydusić. Każde jego słowo tnie mnie na kawałeczki.
-….. Nie
nazywaj mnie tak! Nie możesz być moim synem….. Ktoś taki jak ty nim nie może
być! Odcinam cię od jakichkolwiek funduszy. Nie ważne czy są one rodzinne…… czy
twoje własne. Nie waż się nigdy nikomu mówić o naszym pokrewieństwie! A jeśli
to zrobisz to już nigdy nie zobaczysz swojego „przyjaciela”!- Rozłączył się. Jednak ja nadal trzymam słuchawkę
przy uchu, w nadziei, że to nie jest prawda, że on….. Poczułem rękę na swoim
ramieniu. Spojrzałem na Suho. Uśmiechnął się do mnie, po czym usiadł obok.
- Przy twoich
problemach moje wydają się być niczym. Ale są i plusy. Nie będę już musiał
mieszkać tu sam.- Spojrzałem na niego zdziwiony.- A co myślałeś, że zostawię swojego
brata samego na pastwę losu?- Teraz już nie mogę powstrzymywać łez.- Uwaga mamy
fontannę na pokładzie.- Zażartował po czym mnie przytulił. Brat mówisz? Jesteś
moją jedyną rodziną Hyung. Po trzecim piwie już nie czuliśmy jego smaku. A po
szóstym nie rozróżniałem sufitu od podłogi. Jednak kiedy jest potrzeba to trza
ją od potrzebnąć. Wstałem z kanapy. Hyung albo śpi, albo nie żyje. Woooow
ziemia się kręci wokół mnie. Jestem centrum wszechświata. Centrum…… Wszech…….
Świata…. Przewróciłem się o coś.
- Sehun,
wstawaj! Nie gadaj, że już jesteś pijany!- Spojrzałem na chłopaka, który
pomagał mi wstać. Kim on jest? Nigdy go nie widziałem. I dlaczego on zna moje
imię?- Wy…sta…waj!- Powiedział próbując mnie podnieść, ale sam ledwo trzymał
się na nogach co poskutkowało tym, że teraz obaj leżymy.- O! Patrz! Planety się
ustawiły w rządek!- Krzyknął. Spojrzałem w miejsce, które wskazał. Rzeczywiście
9 planet ustawiło się w rzędzie. Jednak co to za planety? Nigdy takich nie
widziałem.- Patrz! Widzisz tę niebieską?!- Wskazał na najbardziej oddaloną.-
Jest tak Dalego od słońca, że panuje tam wieczna zima, nikt ani nic nie jest w
stanie tam przeżyć. A widzisz tę czerwoną?- Teraz wskazał na pierwszą.- Ta z
kolei jest za blisko słońca, dlatego jest sucha, nie ma na niej ani grama wody
czy cienia. Tam też nic nie przeżyje. Jednak każda z nich musi istnieć. Tworzą
ochronę. One chronią nas. Tak jak my musimy chronić ich.- Wskazał na wioskę
znajdującą się u podnóża góry, na której jesteśmy.- Ludzie mogą nie widzieć
sensu istnienia tych planet, mogą nie doceniać ich obecności. Jednak one są
ważniejsze niż to się wydaje.- Poklepał mnie po plecach po czym wstał.- A teraz
wstawaj młody! Musisz zaprowadzić Hyunga do jego komnaty, sam nie da rady.-
Podał mi rękę.
- Sehun?
Młody co ty odpierdalasz na środku korytarza?- Spojrzałem na Suho. Stał nade
mną, w ręce jeszcze trzymał niedopite piwo.
- Coś ziemia
zwiększyła grawitację, nie sądzisz?- Spytałem lekko zdziwionym tym jak brzmiał
mój głos. Czy ja majaczę po pijaku? Podał mi rękę żebym mógł wstać. To dlaczego
to wydawało się takie realne?
Kolejny rozdział!
Bardzo nas cieszy fakt, że wzrosła ilość osób czytających naszego bloga. Jesteśmy wam za to wdzięczne <3
SANDRA, ~Rosa~, NOONA
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz