Mam
nadzieję, że się nie gniewasz
Przepraszam
nie wiem
Co we mnie
wstąpiło
Czuję się
jak skończony idiota
Odbierz
Błagam
Nie
przepraszam za tego sms’a
AAAAAAAAAa
co ja
Robię?!
Nie czytaj
tego!
Po prostu
wszystko usuń bez czytania
Ale wtedy
tego nie zobaczysz
Jestem
palantem
Nie nie
czytaj tego!
Tego też
nie!
Co ja robię
ze swoim życiem?
Wiesz co?
Jednak tego
nie żałuję
Mam
nadzieję ze ty też
Znaczy nie
tego liścia……
Tylko tego
przed tym
No wiesz…….
………..
A z resztą
co mi tam
I tak juro
tu będziesz
A ty o tym
nie wiesz
Zapomnij o
tym!
A tak w
ogóle muszę zrobić ci nowe foto
Yyyyyyyyyyyym
Dobranoc?
Po
przeczytaniu tych sms’ów byłaś pewna jednego- on coś wie, a nie chce ci
powiedzieć, trza to będzie wyciągnąć od niego siłą.
Następnego
dnia posłusznie poszłaś z siostrą do wytwórni. Na wejściu zostałyście prawie
stratowane przez Kaia i Sehuna, ale chociaż ten drugi was przeprosił.
Podeszłyście do malutkiej kobietki, która siedziała przy jeszcze mniejszym
biurku.
- W czym wam
pomóc?
-Wczoraj
dostałam telefon od….- Nie zdążyłaś dokończyć bo usłyszałaś za sobą znajomy
głos, ten z telefonu, czyżby to był??? Odwróciłaś się, stał tam mężczyzna ok.
40, uśmiechnął się do ciebie i skinieniem ręki pokazał abyś podeszła do niego.
Ruszyłaś a za tobą Sandy. Spojrzał na nią.
-Rozumiem że
ty jesteś jej opiekunem prawnym.- Bardziej stwierdził niż zapytał.
- Kiedy
jesteśmy tu jako starsza muszę zajmować się młodszą.- Odpowiedziała. Pokiwał
głową rozumiejąc.
-No dobrze
nie ma co przedłużać, Sandy możesz iść na próbę, grupa już zaczęła, ale
usprawiedliwiłem twoje spóźnienie. I pamiętaj, że za 2 dni wprowadzasz się do
dormu.- Sandy tylko uśmiechnęła się i pobiegła w stronę schodów. Kiedy stała na
pierwszym stopniu odwróciła się i wypowiedziała nieme fighting, po czym wbiegła
na górę. Teraz wzrok skierowałaś na mężczyznę. Musiałaś mieć bardzo głupią minę
bo nie przestawał się uśmiechać.
-Może zacznę
od początku, twoja siostra przyjechała tu nie ze względu na stypendium w szkole
artystycznej, ale ze względu na to, że podpisała z nami umowę na Trainee. Cały
czas mieszkała z tobą w mieszkaniu studenckim i nie mogła ci nic mówić co robi,
oczywiście mundurek i szkoła artystyczna są prawdziwe bo uczęszcza do nich, tak
jak większość naszych trainee. Więc nie kłamała tylko…- Przerwałaś mu.
- Nie
odpowiadała na nie zadane pytania, rozumiem, jednak skoro umowa nie pozwala jej
o tym mówić to dlaczego ja tu jestem?
- Twoja
siostra i ty nagrywałyście kiedyś muzykę na You Tuba, prawda?- skinęłaś głową-
Znaleźliśmy je, i jesteśmy gotowi zaproponować ci współprace. -A jak ona się tu
znalazła?- Znów mu przerwałaś, jednak nie wyglądał na zdenerwowanego, pomimo,
że nie użyłaś mowy formalnej.
- tak
naprawdę to chcieliśmy od początku obu wam złożyć propozycję, ale niestety ty
wtedy nie byłaś pełnoletnia a wasi rodzice wyrazili zgodę tylko na Sandy. Ale
teraz na szczęście się zgodzili więc decyzja zależy do ciebie.- W czasie tej
dość krótkiej rozmowy zdążyliście dojść do biura. Kiedy kończył zdanie otworzył
ci drzwi do środka. Posłusznie weszłaś. On usiadł po jednej stronie biurka a ty
po drugiej.
- to jest
umowa, masz cały dzień na zastanowienie się, w tym czasie możesz ją wziąć ze
sobą do domu i na spokojnie przeczytać. Ale po upływie tego czasu twoja szansa
się skończy i przejdzie na kogoś innego. Masz może jakieś pytania?- Wpatrywałaś
się w plik kartek w reku, nie wiedziałaś czego tak na prawdę chcesz. Niby
bardzo marzyłaś o byciu sławną a w branży kpop’u to wgl marzenie. Wpatrywał się
w twoje ręce jakby oczekiwał natychmiastowej odpowiedzi. Jednak z drugiej
strony wyczuwałaś strach w jego spojrzeniu, jakby obawiał się odmowy. Zadzwonił
telefon. Przeprosił cie i wyszedł. Zaczęłaś czytać. Umowa wydawała się jasna i
przejrzysta. Zawsze myślałaś, ze takie umowy zamieniają ludzi w niewolników. A
tutaj miałaś podane, że uczysz się w godzinach od 9 do 15, od 16 do 21 masz
treningi 6 razy w tygodniu, 7 dzień jest przeznaczony na odpoczynek. Cisz nocna
od 23 do 6 rano, gwarantowane 4 posiłki dziennie, śniadanie o 6, 2 śniadanie w
szkole o 13 (czyli tak jak normalnie), 3 posiłek o 15, a czwarty i ostatni
musisz zjeść w przeciągu 17 a 18, potem już nic nie możesz. Niby w porządku.
Będziesz mogła dalej chodzić do swojej szkoły (więc skończysz swój zawód).
Jedynym mocnym wymogiem jest to, że sama umowa trwa 7 lat, jeśli w przeciągu
tego czasu nie zadebiutujesz możesz odejść bez żadnych konsekwencji, ale jeżeli
dojdzie do debiutu to masz obowiązek przedłużyć 2 razy na 7 lat, lub
jednorazowo na 20 (no i to jest to niewolnictwo) a w tym czasie nie możesz
zrezygnować bo byś musiała oddać im pieniądze (a znając życie nigdy byś się nie
wypłaciła). Czytałaś dalej. Od podpisania umowy masz 24 godziny aby wprowadzić
się do dormu. Dalej. Przejdziesz obowiązkowe badania lekarskie i dietetyczne.
Dalej. Obowiązuje cie tajemnica, że tutaj jesteś oraz tego co tu się dzieję.
Ok. zrozumiałe. A dalej już jest tylko miejsce na podpis. Przeczytałaś 2 razy
szukając haczyków, gwiazdek czy kruczków, ale nic. Wszedł prezes.
-I jak
zaznajomiłaś się?- Pokiwałaś twierdząco głową.
-Ale pomoże
mi ktoś z przeprowadzką, prawda?
-Oczywiście-
Zaśmiał się, podał ci długopis. Wyryłaś na papierze swój podpis i sprzedałaś
duszę szatanowi. Wziął ja od ciebie i zaczął kserować. Podał ci kserówki.
- Kopia dla
ciebie i oryginał dla mnie.- Wzięłaś i złożyłaś w pół.
-
Potrzebujesz podwózki, czy dasz sama radę?- Zapytał.
-Teraz sama
sobie poradzę, ale później….
- Nie ma
problemu, tylko zadzwoń a w przeciągu pół godziny zjawi się samochód- podał ci
wizytówkę.- Od teraz możesz mówić do mnie Appa Khang lub samo Appa, tylko nie
Ajhuma bo to mnie postarza. Zaśmiał się i ty też mimowolnie. Odprowadził cię do
głównego wyjścia i jeszcze pomachał na do widzenia. Ruszyłaś w kierunku domu. W
miedzy czasie wpisałaś jego nr do komórki. Pod nazwą prezes (co jak co, ale
appa jest tylko jeden). W Domu zaczęłaś
pakować swoje rzeczy. Kiedy zajrzałaś do pokoju Sandy to zauważyłaś, ze ona już
wszystko spakowała (nawet obrazki, książki czy figurki). Postanowiłaś wszystkie
swoje rzeczy zanieść do swojego pokoju. Sporo się tego nazbierało. Poszukałaś
kartonów (nie wiem skąd je wyczasnęłaś, powiedzmy, że z kieszeni jak simsy).
Zapakowana byłaś około godziny 20. Padnięta walnęłaś się na kanapę . Weszła
twoja siostra do domu. Jakby nigdy nic zdjęła buty i ruszyła w kierunku swojego
pokoju. Jednak kiedy przyjrzałaś się jej dokładniej to zauważyłaś jaka zmęczona
jest. Chwyciła szklankę i sok po czym usiadła obok ciebie.
- Na ile
lat?- Nie musiałaś zadawać jakichkolwiek pytań aby wiedzieć o co jej chodzi.
- 7- Odpowiedziałaś
bez uczucia.- Wzruszyła ramionami głośno wypuszczając powietrze z ust.
- To ja mam
lepiej jestem na 5.
- Co?! Tylko
5? Zaraz ale przecież trenujesz już 2 czyli zostały ci tylko 3, jeszcze nie
zadebiutowałaś.
- Ale muszę
przedłużyć 3 razy po 8 lat. To i tak nie zbyt ciekawie.- Odpowiedziała pijąc
sok.
- Ja jeśli
się nie uda w ciągu tych 7 mogę odejść bez konsekwencji, ale jeśli dojdzie do
skutku to muszę 2 razy po 7 lub raz na 20.- podniosła prawą brew.
-
Wiedziałam, że da ci ugodową, za bardzo mu na tobie zależało. Padam, idę wziąć
prysznic.- wstała i ruszyła do łazienki. Tylko przez zamknięte drzwi słyszałaś
jak krzyczy.
-Jutro o 8
napisz do Appy aby wysłał kogoś po nasze rzeczy!- Ok. idę do pokoju, choć nie
zjem coś bo od jutra ostatni posiłek o 18.
A tak btw. macie jakiegoś biasa w Seventeen? Bo moim jest pan Jeonghan, ach nie ma to jak słabość do długowłosych..... i słodkich ( a może to dlatego, że wygląda jak Ren??)
No więc jest nowy rozdział! Yey tym razem bez trollingu i nie skończyłam na nie wiadomo jakim momencie, więc sądzę, że jest ok. Mam dzisiaj wenę, więc sądzę, że dojdzie jeszcze jeden rozdział. Tego lub #2. Miłego czytania no i nie zapomnijcie o komentarzach :)
~Rosa~
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz