sobota, 30 maja 2015

Lay (EXO)

Kolejny cały dzień spędzony w pracy. Od dłuższego czasu szef każe wszystkim zostawać po godzinach. Co racja firma osiąga coraz to lepsze notowania na rynku i wymaga to większego wkładu od pracowników, ale wszyscy już są zmęczeni. Praca to taki dom. Spędzam tu zdecydowanie więcej czasu niż w domu. Dziś znowu zostaje po godzinach. Muszę przeprowadzić ostatnie poprawki w artykułach. Siedzę w swoim biurze i czytam te wszystkie wywiady i artykuły. Jest to tak męczące ze zdarza mi się czasami przysnąć tym bardziej ze śpię po 4 godziny. Postanowiłam zrobić sobie kawę,  może ona mnie rozbudzi. Do końca pracy nie zostało mi jakoś bardzo dużo ale jednak z dwie godziny jeszcze mi to zajmie. Dużo pracowników już skończyło i poszli do domów. W kuchni wstawiłam wodę i zaspałam kawę. Usiadłam przy stoliku i czekałam za woda, aż się zagotuje.  Nagle usłyszałam głos za sobą.
- Ty jeszcze w pracy? - odwróciłam się widząc Laya, który również zaczął robić sobie kawę
- przestraszyłeś mnie trochę,  tak cicho tu wszedłeś. - zaśmiał się pod nosem
- wybacz. Nie chciałem cie wystraszyć. - uśmiechnął się do mnie
- nic się nie stało.
- Nie idziesz do domu? Już prawie nikogo nie ma.
- Muszę jeszcze dokończyć te artykuły na jutro. Rano muszą być gotowe. A ty?
- ja też jeszcze mam do dokończenia projekt. Wiesz ten nowy projekt co ma wejść od przyszłego tygodnia. Siedzimy teraz nad nim ale też za niedługo do domu trzeba iść.  - uśmiechnął się po czym dodał. - za ile skończysz artykuły? 
- za jakieś półtora godziny do dwuch godzin. A dlaczego pytasz?
-wiesz, pomyślałem sobie, że może wpadniesz do mnie. Zrobilibyśmy jakaś kolacje. Trzeba trochę odpocząć od pracy.
- w sumie to nie taki zły pomysł.
- o to świetnie to jak skończysz to daj znać. 
- Oki.  - uśmiechnęłam się I zabrałam kawę,  która już zalał woda Lay. I poszłam z powrotem do swojego biura. Zabrałam się odrazu do pracy. Kolacja z Layem wydaje się być jednak bardziej ciekawa, w sumie to nawet zdążyłam juz zgodnieć.
Pięć minut przed skończeniem napisałam sms'a do Laya
"Zaraz kończę."
Zaraz dostałam odpowiedź.
"Spotkajmy się na dole w holu"
Skończone artykuły zaniósłam do szefa do biura. Zapukałam i weszłam.  Podeszłam do biurka i Zostawiłam na nim. Szef był zajęty rozmowa przez telefon wiec odrazu wyszłam.  Zabrałam kurtkę ze swojego biura, i torebkę po czym poszłam do windy i udałam się do holu. Lay odziwo już tam na mnie czekał.  Wsiedliśmy do jego samochodu i pojechaliśmy zrobić zakupy po czym pojechaliśmy do jego domu.
Z Layem jesteśmy dobrymi przyjaciółmi.  Gdy razem pracujemy tak długo to często idziemy gdzieś coś zjeść.  Dziś postawiliśmy na to ze sami coś zrobimy.
W domu odrazu poszliśmy do kuchni i zabraliśmy się do pracy.
Podszedł do mnie z fartuszkiem, uśmiechnął się
- lepiej nie pobudzić sobie ubrań.  - po czym podszedł jeszcze bliżej.  Założył mi fartuszek przez głowę po czym objął mnie zawiązując go z tyłu. Stałam jak wmurowana. Przyjaźnimy się od trzech lat, tak jak oboje pracujemy w tej firmie. Ale pierwszy raz poczułam coś takiego gdy Lay był przy mnie. Takie wewnętrzne ciepło i spokój.
- zrobione - dodał kiedy tylko zawiązał. Odsunął się ale nadal byliśmy bardzo blisko siebie. Staliśmy tak przez moment. Lay uśmiechał się widząc moja reakcje na to co zrobił.  Po czym chwycił mnie w tali i obrucił przodem do blatu. Prosto do ucha powiedział tym swoim miękkim głosem
- to co bierzemy się do pracy. - Postawiliśmy na coś prostego w zrobieniu. Choć w sumie powinnam powiedzieć, że łatwiejsze się wydawało kiedy się o tym mówiło. Większość i tak przygotowywał Lay. Nie znam się na kuchni azjatyckiej. Ja raczej tylko kroiłam jakieś warzywa. Cały czas rozmawialiśmy o pracy, o nowym projekcie, o tym jakie zadania dostaliśmy na jutro. Miło płynął mi czas i bardzo szybko. Kiedy skończyliśmy usiedliśmy w salonie. Sprubowalam, to naprawdę dobre.
- Gdzie się nauczyłeś gotować? 
- Lubie gotować,  można powiedzieć że to takie moje hobby. Trochę na kursach a trochę podpatrywalem mamę jak gotowała w kuchni. - zdziwiło mnie to trochę bo w sumie to przeważnie dziewczyny siedzą z mamami w kuchni i uczą się jak przygotowywać różne dania. Uśmiechnęłam się I dodałam
- to naprawdę dobre.
- ciesze się,  że tobie smakuje. - zapadła trochę niezręczna cisza. Nigdy się tak nie działo.  Zawsze o czymś rozmawialiśmy, trochę dziwnie tak siedzieć w ciszy. Na szczęście Lay ja przerwał. 
- posłuchaj,  - zaczął niepewnie. - Muszę tobie coś powiedzieć. - wszystko jasne dlaczego taka cisza. Coś się musiało stać.
- Co jest Lay? - zachęciłam go aby kontynuował.
- Bo widzisz. Nie potrafię tak dalej żyć. - zrobiłam wielkie oczy, a przez myśl przeszło mi to ze on chce popełnić samobójstwo,  ale dlaczego. Już chciałam pytać ale mówił dalej.
- wiem, że się Przyjaźnimy i trwa to już dosyć długo. Zawsze gdy mam problem mogę z tobą porozmawiać,  zawsze masz niezawodne pomysły i rady. Wiem, że mogę tobie powiedzieć o wszystkim, o tym co mnie trapi i o tym z czego się ciesze. Zdarzało się ze w nocy specjalnie przyjeżdżałaś. Zawsze znajdujesz dla mnie czas. Ale widzisz..... - on to wszystko mówi a mi się przypominają te wszystkie sytuacje. Takie retrospekcje. Pamiętam jak w nocy do mnie zadzwonił, mówił coś piąte przez dziesiąte.  Nie pamiętam co się wtedy stało ale tyle wypił,  że nie umiał sam do domu wrucić. Nawet nie wiedział gdzie jest. Pamiętam,  że przez pół godziny jeździłam po mieście szukając miejsca gdzie był.  Co prawda obudził mnie wtedy i byłam na niego zła. Ale kiedy usłyszałam go to jakoś mi minęło.  Albo kiedyś źle się czuł w pracy. Prosiłam wtedy szefa abym mogła go dowieźć do domu. Dał mi wtedy dzień wolny. A kiedy przywiozłam wtedy Laya do jego domu poszedł odrazu spać,  a ja szybko poszłam na zakupy i zrobiłam dla niego rosół. Wtedy się smialismy, że musiał zachorować abym zrobiła jakieś polskie jedzenie. Ale do czego on teraz zmierza przypominając mi to wszystko?.
- Ale widzisz, - spojrzal mi prosto w oczy. - Nie chcę być przyjacielem. - Nie ukrywam zrobiłam bardzo zdziwiona mine. Emotikony przy moim wyrazie twarzy to się chowają.  - Nie chcę być dla ciebie tylko przyjacielem, chciałbym być kimś więcej.  Chciałbym abyś była zawsze przy mnie. Nie jako przyjaciółka ale jako dziewczyna, moja dziewczyna. - Dobra teraz to już szok na maxa.
- Nie wiem Lay co ja mam powiedzieć.  - patrzyłam tak na niego ale przez głowę przechodziło mi tysiące obrazów,  sytuacji. Te kiedy byłam na niego zła ze budzi mnie w nocy, a zaraz mi przechodziło.  Te kiedy się nie odzywał przez kilka dni, a ja odchodzilam od zmysłów, że mu się mogło coś stać.  Albo te kiedy chciałam mu bardzo pomóc gdy był smutny bo jego humor mi się zawsze udzielał. Czy dzisiejsza sytuacje kiedy był tak blisko mnie.....
- Wiesz Lay, nie jestem pewna tego co ja czuję do ciebie. Nie potrafię po prostu powiedzieć tak lub nie. Moje myśli są naprawdę teraz tak rozbiegane, ja musze.... - Wstałam  na chwilę a Lay powtórzył czyn po mnie. Spojrzałam na niego, całkowicie zdezorientowana. - Lay, ja przepraszam. Przepraszam, że tak długo musiało to wszystko trwać.  - podeszłam do niego i złączyłam nasze usta w pocałunku.  Po czym Odsunełam się na moment aby spojrzeć na chłopaka i dodałam - przepraszam, że dopiero teraz. - I Przytuliłam się do niego. Na co Lay już widocznie spokojniejszy, objął mnie swoimi ramionami.

_________SANDRA____________
Tak, że mam nadzieje, ze się Wam podobało. Komentujcie, Komentujcie I Komentujcie. Czekam na wasze opinie.
Muszę wam o czymś opowiedzieć co mi się przytrafiło kiedy wracałam jednego dnia z matur. Wsiadam do tranwaju już po maturze stanęłam obok grupki innych maturzystów, którzy już byli w tym tranwaju. Skończyłam rozmawiać przez telefon kiedy dojechaliśmy na następny przestanek. Wtedy dużo osób wysiadło i zrobiło się luźnej.  Ale nie o tym chce pisać.  A więc wtedy Wsiadły dwie dziewczyny stanęły niedaleko mnie. Odrazu mowie, że nie podsluchiwalam!!! Rozmawiały dość tak, że sporo osób słyszało ich rozmowę. Opiszę je jako "A" i "B".
A- ale on jest taki przystojny na żywo.
B- no, ale się ciesze, ze pojechałyśmy na ten koncert.
A- Ja też, mam ich autografy I Zico się do mnie uśmiechnął......
Kiedy usłyszałam o czym rozmawiają odwróciłam się w ich stronę z mega uśmiechem na twarzy. Słuchałam czy na pewno rozmawiają o koncercie Block B. I tak Rozmawiały o nim. Jedna z nich spojrzała na mnie, widząc, że się uśmiecham z powodu ich tematu rozmowy i odezwała się do mnie.
A- BBC?
Ja na to- Follow me.
Obie się uśmiechnęły I ta jej kumpela dokończyła
B- Zico. - ale zrobiła to dosłownie tak jak on to mówi w piosence nillili mambo.
I wszystkie we trzy zaczęłyśmy się śmiać na cały tranwaj. Ludzie się na nas patrzyli jak na kosmitów a my śmiałyśmy się aż do płaczu. W taki sposób spotkałam dwie kpoperki w moim mieście. 

3 komentarze:

  1. zabawne te sytuacje z pijanym Lay'em szlajającym się po mieście :D I idealnie dobrałaś zdjęcie do tego shota. Wgl fajne to było jak razem gotowali.
    I super sytuację miałaś w tramwaju :D Szkoda, że mi się takie nie zdarzają :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję. Bardzo się ciesze, ze zaglądasz tutaj i zostawiasz komentarze. ;)
    A sytuacja z tranwaju mnie wtedy zaskoczyła. Też nigdy nie miałam takich sytuacji i tu nagle. ;)
    Pozdrawiam ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Widzę, że najwięcej pojawia się EXO na blogu. Rozumiem jakieś konszachty z SM. ^^
    Brakuje mi Chena albo Xiumina.
    Wiecie w wolnej chwili......
    Macie świetne pomysły, można się popłakać ze śmiechu. :D

    OdpowiedzUsuń