~Suho~
Chwyciłem za klamkę i kiedy miałem już otworzyć drzwi zaczął
dzwonić mój telefon. Puściłem drzwi i odebrałem.
- Yeoboseyo?
- Hey gdzie jesteś?
- Kto mówi?- Spytałem zdziwiony? Nie znam tego numeru.
- No nie poznajesz swojego brata?- Jakiego brata?
- Sorry, ale chyba pomyliłeś numery.- Powiedziałem
spokojnie.
- A to przepraszam pana szanownego!- I się rozłączył. Nie
mam zamiaru dalej marnować czasu. Pokazałem Sehunowi żebyśmy poszli już do
samochodu. Dopiero na parkingu się odezwał.
- Możliwe, że przez najbliższy tydzień nie będziemy mogli
się kontaktować.- Spojrzałem na niego zdziwiony. Jak to?- Mam parę spraw do
załatwienia, które nie znoszą czekać.- Przytaknąłem. Nie chcę pytać jeśli on
nie czuje się na siłach aby odpowiedzieć. Pożegnaliśmy się i odjechał. Czuje,
że to dopiero początek kłopotów.
~Sehun~
Szybko wsiadłem do samochodu i ruszyłem. Mój telefon
ponownie zaczął wibrować. Spojrzałem na zegarek. Za 5 min zaczyna się rozprawa.
Przyspieszyłem. Podjechałem pod sąd. Wbiegłem do środka. Po drodze zacząłem
zakładać togę adwokacką i podbiegłem pod salę rozpraw. Pod drzwiami czekał mój klient.
- Wybacz.- Powiedziałem krótko i weszliśmy na salę.
Sąd ogłosił wyrok. Znowu mi się nieudało. Przegrałem. Gdyby
nie to, że pracuje dla rodziców to już dawno byłbym bezrobotny. Nie mogę się
skupić na pracy. Całymi nocami szukam czegoś żeby pomóc Suho. Jednak nadal nic.
Zrobiłem krótką rozmowę z klientem. Musiałem mu wytłumaczyć jego wyrok oraz
możliwość odwołania od wyroku. Wykończony poszedłem do swojego biura. Zapaliłem
światło. Wszędzie walają się papiery. Na biurku mnóstwo pustych kubków po kawie.
Tak to moja rzeczywistość. W domu nie byłem od ponad miesiąca. Bez przerwy
pracuję jednak to nie zmienia faktu, że jestem w tym fatalny. Nie nadaję się do
tego. Jednak jak mam to powiedzieć rodzicom. Od pokoleń prowadzą te kancelarię.
Nie mogę ich zawieść. Ale i tak to robię. Usiadłem przy biurku i zabrałem się
za dalszą pracę. Po woli zaczęło robić się ciemno. Spojrzałem na zegar. Już ta
godzina? Kiedy to minęło? Westchnąłem. Odwróciłem się w stronę okna. Przed mną
są same wielkie budynki. Las szklanych i żelaznych budowli. Grzmot, błysk
światła rozświetlił mój gabinet. Burza? Dziwne, ostatnio ciągle pada.
Podszedłem do okna. Mam dziwne wrażenie, ze widzę kogoś na dachu budynku, który
jest naprzeciw mnie. Jednak przez deszcz nie widzę wyraźnie. Chyba jest ich 2.
Starałem się widzieć coś więcej, jednak deszcz jest coraz gęstszy. Nagle
wydarzyło się coś dziwnego. Wygląda jakby cos tam wybuchło. Ogień unosi się w
powietrzu przypominając wielką kulę. Jeden z ludzi spada z dachu. Podskoczyłem.
Jednak on po chwili zniknął. Tak jakby wyparował w powietrzu. A wraz z nim kula
ognia. Przetarłem oczy i spojrzałem jeszcze raz. Nikogo nie ma. Nic…. Oprócz deszczu.
Spojrzałem na biurko. Pewnie to ze zmęczenia.
~Baekhyun~
Uff na całe szczęście. Byłbym martwy gdyby mnie tu znaleźli.
Odczekałem aż wyjdą i wyszedłem z szafy. Hmmm odejście z wytwórni co? Ciekawe.
Spojrzałem na zegarek. O kurde zaraz się spóźnię na sesję! Zbiegłem schodami na
garaż i szybko odpaliłem samochód. Kiedy dojechałem na miejsce okazało się, że
to sesja na dworze. Że co proszę? Mam marznąć? No chyba nie. Jednak nie mogę
narzekać. Tak jak się spodziewałem marznę i to cholernie mocno a oni jeszcze
wymagają od mnie żebym napiął abs. Jestem cały siny z zimna, a dopiero co
wyszedłem z grypy. Nagle rozległ się grzmot, błysk a po nim zaczął padać
deszcz. Wszyscy zaczęli usiekać pod namioty. Dopiero teraz dostałem od jakiegoś
stażysty koc i ręcznik.
- Przepraszam….- Usłyszałem za sobą głos. Odwróciłem się w
tę stronę.- Ktoś do pana dzwoni.- Zobaczyłem młodą dziewczynę. Jeszcze jej nie
widziałem. Musi być tu nowa. Podała mi telefon i się ukłoniła. Chwyciłem
telefon do ręki.
- Halo?..... halo?.....- Nikt nie odpowiada. Po chwili
usłyszałem dziwny szum w telefonie. Słyszę, że ktoś na pewno jest po drugiej
stronie, słyszę jego oddech. Ale nie odpowiada. Nagle się rozłączył. Dziwne.
Spojrzałem na zewnątrz namiotu. Ulewa. Auć moja głowa. Czy to od pogody? Rozumiem
mieć anginę po deszczu, ale żeby tak szybko. Kurde, czy są tu jakieś leki?
Rozejrzałem się w poszukiwaniu tej dziewczyny z wcześniej jednak nigdzie jej
nie ma. Co tu się odwala? Cholera moja głowa. Oparłem się o krzesło żeby nie
stracić równowagi. Ból jest coraz silniejszy. Zaczęło mi piszczeć w uszach. To
jest nie do zniesienia. Obraz przed oczami zaczął mi się rozmazywać. Ciemność.
Obudziłem się jednak nie mogę się ruszyć czuję się jakbym był do czegoś
przywiązany. Nic nie widzę. Oślepłem?! A nie mam coś na oczach. Gdzie ja
jestem? Co tu się dzieję? Zacząłem się trochę szarpać. Jednak mam wrażenie, że
im mocniej staram się uwolnić tym bardziej zaciskają się węzły. Chciałem
krzyknąć, ale nie wydobył się żaden dźwięk. Jestem coraz przerażony. Co tu się
dzieję? Czy to jakiś żart? Błagam niech ktoś powie, że to się nie dzieje na
niby. Nagle usłyszałem jakieś głosy. Nie mogę zrozumieć co mówią. To jakiś
dziwny język. Jednak mogę rozróżnić, że to dwóch mężczyzn. Chyba są coraz
bliżej. Słyszę ich coraz lepiej. Nadal nic nie rozumiem. Zdjęli mi przepaskę z
oczu. Teraz ich widzę. Są ubrani na czarno. Mają założone kaptury. Nie widzę
ich twarzy. Rozejrzałem się szybko żeby jak najwięcej zapamiętać. Jeden z nich
wziął moją rękę. Nagle coś się na niej zaświeciło. Zaczęło mnie palić w tym
miejscu. Tak jakby mi coś wypalali tam. Ból jest za duży. Nie mogę już dłużej
wytrzymać. Krzyczę, ale żaden dźwięk się nie wydobywa. Straciłem przytomność.
Obudziłem się z krzykiem w swoim łóżku. Rozejrzałem się dookoła. Co to było? To
mi się tylko śniło? Spojrzałem na zegarek. 3 rano. Poszedłem wziąć zimny
prysznic żeby ochłonąć. Siedziałem przez chwilę pod strumieniem zimnej wody.
Kiedy przejechałem dłoniom po swojej ręce poczułem coś wystającego. Blizna?
Spojrzałem na rękę. Znajduje się na niej jakiś dziwny symbol. Przypomina……
węża?
Dziękujemy za czytanie oraz odwiedzanie naszego bloga!
Wiemy, że rozdziały nie pojawiają się już tak regularnie na początku, ale osoba odpowiedzialna za dodawanie rozdziałów jest TROCHĘ zajęta.
Proszę o wybaczenie!
Postaram się wyrabiać z terminami......
Sandra, ~Rosa~, NOONA
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz