piątek, 1 lipca 2016

1 Rozdział

~LAY~

Z momentem zamknięcia się drzwi od taksówki taksometr (?) nabijał kwotę. Cholera chyba nie wziąłem wystarczającej ilości kasy. Mogłem iść pieszo, ale wtedy bym się nie wyrobił. To chociaż autobus. Są tańsze, ale zawsze się spóźniają. Po prostu mogłem sobie podarować to jedno piwo wczoraj. Wstał bym na budzik a nie teraz wszystko na szybko.  Nawet śniadania nie zjadłem a popołudniu mam rozmowę o pracę. Kurde, czy ja użyłem deodorant? Spróbowałem się powąchać pod pachami tak aby kierowca nie zauważył. Uff na szczęście o tym nie zapomniałem. Zaraz a telefon. Teraz zacząłem się macać jak opętany… Lub nie wyżyty. W końcu wyczułem coś kwadratowego w kieszeni. Wyjąłem to… portfel? Przynajmniej go mam. Sprawdziłem zawartość. Oby starczyło. Dalej szukałem telefonu. W końcu go znalazłem. Drżącymi rękoma wszedłem w ostatnie wiadomości. Psycholog. Tak to właśnie tam jadę. Moi rodzice twierdzą, że go potrzebuje. Robię to tylko dla własnego spokoju. Spokoju od ich wiecznego wtrącania się do mojego życia. Myślałem, że jak wyjadę do Korei to dadzą mi spokój a tu nie, jest jeszcze gorzej. Mama bez przerwy dzwoni i pyta co robie. Nawet w trakcie dyżurów. To uciążliwe kiedy prowadzisz operację a z Sali obok słyszysz swój telefon i wiesz, że jeśli go nie odbierzesz to się nie zamknie. A potem przez pół godziny wysłuchuje jakim to nieodpowiedzialnym człowiekiem jestem. Serio mamo? Serio ja?! Czemu facet po 20, lekarz jest karcony jak małe dziecko? Spojrzałem na mijające budynki. Strasznie dużo wieżowców. Szczerze od kiedy przyleciałem do Korei jeszcze ani razu nie byłem na gangnam. Dziwnie się tu czuje. Dopiero teraz odczuwam ten stres. Poczułem straszną suchość w gardle. Samochód zatrzymał się przed najwyższym budynkiem. Z daleka zauważyłem, że to są same gabinety psychologiczne. Czyżby kierowca od samego początku wiedział gdzie jedziemy? I cały czas patrzył na mnie jak na psychicznego? Nie uspokój się, przecież to nie psychiatryk tylko psycholog. To znaczy, że jest dla mnie nadzieja. A co jeśli mnie tam wyślą? Niby jestem przyzwyczajony do białych fartuchów, sam taki nosze, ale nigdy nie byłem po drugiej stronie. No oprócz tego wypadku z dzieciństwa. Dziwne. Jakby tak nie spojrzeć to od tego czasu nigdy nie byłem chory. Dopiero teraz zauważyłem, że jestem już w środku. Zaraz to ile ja mu zapłaciłem? Spojrzałem do portfela.  Coś zostało, może zjem jakieś ramyun na mieście. Podszedłem do recepcji. Nie za bardzo wiem co mam powiedzieć. Stała tam kobieta w średnim wieku. Nie była zbyt ładna, ale też nie brzydka. No w końcu brzydkiej by nie zatrudnili na takie stanowisko. Po jej twarzy można było łatwo zauważyć, że nie raz odwiedzała te sławne gabinety na gangnam aby nie tracić młodości. Tyle, że chyba coś nie wyszło. Dobra nie patrz tak na nią bo stwierdzi, że zarywasz. No przestań!
- W czym mogę pomóc?- Spytała zachrypniętym głosem, porządnie przeżartym przez papierosy. Zboczenie lekarskie mówiło mi, że nie tylko od nich, ale nie będę wnikał.
- Szukam..- No właśnie, jak powiem psychologa to mnie wyśmieje tu tylko tacy są. Jak on się nazywał? Cholerne japońskie nazwisko. Aish. Ona nadal się uśmiechała.
- Pańska godność?- No mężczyzna nie widać?! A jej chodzi o imię. Ups
- Zhang Yixing- Byłem pewien, że zachowa się jak typowa Koreanka i będzie mi kazała powtarzać, ale ona spokojnie wpisała to w swoim komputerku i po chwili odpowiedziała.
- Prawa winda, 20 piętro.- Na samą wiadomość, które to piętro moje oczy wypadły z orbit, znaczy to jest anatomicznie nie możliwe bo… ach zamknij się mózgu! Nie teraz. Poszedłem tam gdzie mnie skierowała. Chwilę czekałem za windą. W sumie nie dziwne jak mają tu tyle Pięter. W końcu drzwi się otwarły. Wszedłem do środka. Na całe szczęście byłem sam. Kiedy drzwi już się zamykały ktoś je zatrzymał torbą. Do środka weszła jakaś loszka. Cholera takich nóg dawno nie widziałem. I ta talia. Cały czas się na nią gapiłem. W końcu drzwi się otwarły. Ona wyszła. Spojrzałem na panel z przyciskami. 20 piętro? Już, ale kiedy? Ej moment, ona też tu wysiadła. Wyszczeliłem jak z procy. Zająłem miejsce w kącie w nadziei, że nikt mnie tutaj nie zauważy, rozejrzałem się dookoła. Na korytarzu siedział jakiś stary dziadek z małą dziewczynką. Ona siedziała na podłodze i rysowała drzewo, po chwili jednak ono zaczęło się poruszać, jakby rosło. Wyrastało z kartki. Czy ja mam omamy? Jakim cudem drzewo mogło się zmaterializować z rysunku? Jego gałęzie się rozwijały a liście lśniły na słońcu wydobywającym się zza okna. Zaczęło puszczać pąki, z których rozkwitały kwiaty. Mieniły się złotem. W każdym kwiecie jest umieszczony jakiś kamień. Wstałem z miejsca i podszedłem do jednego kwiatu. Był większy niż moja głowa. Kamień, który się w nim znajdował okazał się być rubinem. Spojrzałem na pozostałe. Jest ich 14, w każdym z nich znajduje się inny. Szmaragd, Szafir, Opal…. Dotknąłem jednego z nich. Kwiat natychmiast się zamknął. Zwinął się w mały kokonik po czym usechł i opadł. To samo stało się z pozostałymi. Poczułem jak coś spada mi na ramię. Spojrzałem na to. Liść? Zwróciłem się w stronę korony. Wszystkie liście zaczęły brązowieć i spadać na ziemię. W końcu całe drzewo uschło. Usłyszałem huk i dźwięk łamania. Drzewo zaczęło się łamać. Rozdzieliło się na 2 części. Tak jakby uderzył w nie piorun. Jedna z części zaczęła lecieć w moją stronę. Odskoczyłem i zamknąłem oczy. Nadal siedzę na krześle w kącie. Nie ma tej małej dziewczynki, ani jej, ani jej rysunku. Przepadła. Tak jak to drzewo. Rozejrzałem się po korytarzu. Jest tu teraz więcej ludzi. drzwi gabinetu się otwarły. Wzdrygnąłem się na ten dźwięk. Wyszła z nich dziewczyna? No w sumie nie umiem tego określić. Raczej to wygląda jak nastoletni chłopak przed mutacją, który robi cosplay dziewczyny, która jest tomboyem. Usłyszałem swoje imię. Ok., weź się w garść rozkazałem sobie. Wziąłem głęboki oddech i chwyciłem za klamkę. Nikt na mnie nie patrzył. Każdy był czymś zajęty. Ok. wchodzę.
Uchyliłem drzwi i trochę niepewnie wszedłem do środka. W pierwszej chwili ciężko było cokolwiek zobaczyć z powodu oślepiającego światła, ale im głębiej zanurzałem się w pomieszczeniu tym więcej widziałem. Po prawej stronie pomieszczenia biurko, dużo regałów z książkami na środku niski stolik z fotelem a naprzeciw niego kanapa. Dopiero teraz zauważyłem będącą w pomieszczeniu kobietę. Kurde to ta z windy. Ups mam nadzieję, że nie widziała jak ją mierzyłem. Usiadłem na kanapie nie wiedząc kompletnie co mam robić, mówić….. Ona jeszcze kończyła coś pisać w swoim notesie i spojrzała na mnie.
- Już chwileczkę tylko skończę te notatki. Dobrze? – Hmmmm, kobieta o niesamowitym głosie i jego tonie.
- Oczywiście. – odpowiedziałem, rozglądałem się dalej dostrzegając rysunki powieszone w gabinecie. W większości przedstawiały martwa naturę. Lasy, plaże, ale też był jeden zaskakujący. Całkowicie się wyróżniał od pozostałych. Kiedy wszystkie były zwykłymi czarno-białymi szkicami. On był malowany farbami. Jako jedyny kolorowy. Jedyny w takim rozmiarze. Wisiał na samym środku. Przedstawiał jakieś dziwne symbole. Każdy był ze sobą w jakiś sposób połączony. Piękny osobno, ale razem tworzyły harmonię. Ciekawe co oznaczają? W końcu na mnie spojrzała. Uśmiechnęła się. Kończyła chować notatki do jakiejś koperty. Podeszła do wielkiej komody z szufladami. Wysunęła jedną. Było tam mnóstwo akt. Przewertowała je i wsadziła kopertę według własnego porządku. W między czasie zapytała mnie o imię, wiek oraz powód przybycia. Przy ostatnim najdłużej się zastanawiałem. Przecież nie powiem jej, że moi rodzice hipochondrycy mi kazali, jestem na to za stary. W końcu jakoś udało mi się wymigać od odpowiedzi. Na reszcie usiadła, czyli, że co już się zaczyna? Tak jak cały czas się denerwowałem to kiedy na mnie spojrzała poczułem głęboki spokój wewnętrzny.
- Mówi Pan, że to stres, czy pamięta Pan kiedy to się zaczęło?- Pan? Nie wygląda na wiele starszą od mnie. Wręcz bym powiedział, że jest młodsza. Dziwne. Normalnie byśmy mówili na ty. Czy to jest nagrywane?
- Nie wchodziłem w szczegóły.- Odpowiedziałem na szybko. Zapisała coś w swoim notesiku. Ciekawie co wyczytała z mojej odpowiedzi? Niezrównany psychicznie?
-A jak to się u Pana objawia?- Nie wiedziałem o co chodzi.- Jakieś bóle głowy?, może bezsenność, bóle w klatce piersiowej, Drganie dłoni…?- Pewnie by wymieniała dalej gdyby nie to, że natychmiast jej przerwałem mówiąc, że nic z takich rzeczy nie zauważyłem. I nie kłamię. Głowa mnie nigdy nie boli, zresztą nigdy mnie nic nie boli, bezsenność? Proszę ja śpię jak zabity. Wybuch bomby by mnie nie obudził. Nastała chwila ciszy przerywana odgłosem ołówka ocierającego się o papier. Ej serio co ona tam pisze?
- Jak wygląda Pana dzień?- To pytanie zbiło mnie z tropu. Serio chcesz znać każdy krok? Może mi kamery zamontuj. Odniosłem wrażenie, że moja mina sama odpowiedziała na to pytanie. Jednak jej wzrok nie znosił sprzeciwu. Więc grzecznie zacząłem opowiadać.- Zazwyczaj zaczynam od śniadania.- Zacząłem. Widać nie spodobało jej się to. Westchnęła. A ja kontynuowałem swoją jakże wciągającą opowieść.- Przeważnie są to tosty z dżemem truskawkowym, ale dzisiaj mi wyszedł, ale nie w sensie, że dostał nóg i sobie poszedł, tylko się skończył. No  nie dokładnie się skończył, ale spleśniał. A wolałem nie ryzykować bo potem sraczka….. znaczy no jelitówka i bym nie dał rady cały dzień tak na dworze. A kible publiczne są drogie więc….- Widziałem, że powoli traci cierpliwość, ale ja się za bardzo wciągnąłem w to opowiadanie. I świetną zabawę sobie znalazłem, więc jej nie przerwę a do psychologa idzie się wygadać więc niech nie narzeka no.-…. Dlatego zamiast dżemu zrobiłem z masłem orzechowym, ale kiedy miałem już tę kanapkę wsadzić sobie do buzi to uświadomiłem sobie, że jestem na nie uczulony. I w ogóle jakim cudem ono znalazło się w moim domu, przecież ja tego nie kupuje a mieszkam sam. Jednak nie miałem czasu na rozmyślanie bo zaczął ryć czajnik, no znaczy nie ryć, że kopać tylko ryć, że dzwonił, ale nie do drzwi, tylko, że woda się gotuje. Więc go wyłączyłem i chciałem zalać sobie kawę, ale tu patrzę i nie zasypałem. Więc szukam jak opętany po kuchni kawy i wie Pani co? Ona tez wyszła. Pewnie z dżemem jakiś wieczorek poetycki mają. I tak szczerze to nie jadłem bo dostałem bólu głowy bo wczoraj piłem z kumplem z pracy. On mówił mi, że mam nie pic tego piwa, ale ja się uparłem i przez to teraz mam kaca. Więc wybiegłem z domu, ale się wróciłem po spodnie i portfel. Ale tak naprawdę to miałem spodnie założone tylko cofnąłem się po bluzę bo podobno dzisiaj miało padać a kaptur się przyda. I idę tym korytarzem i już jestem na dole a tu nagle mnie olśniło, że ja drzwi nie zamknąłem więc biegnę na górę jak wariat i sprawdzam. A tu jednak zamknięte i znowu na luzie idę na dół i patrzę a autobus mi usieka więc biegnę, ale potem sobie przypominam, że w Korei kierowca się nie zatrzymuje i nie czeka na pasażera więc dzwonię po taksówkę, ale linia zajęta i tak chodzę w kółko, i w kółko aż w końcu odebrała jakaś kobieta i mi mówi, że musze podejść pod jakiś budynek to tam są taksówki. Więc idę i mnie olśniło, że to nie ten kierunek. Więc się cofam i przyspieszyłem kroku. W końcu doszedłem. Patrzę a tam są taksówki. No wsiadam do pierwszej. I jadę, jadę i jadę. I podjechałem pod jakiś budynek. Więc wchodzę do środka i taka starsza kobieta, albo i też nie mówi, że 20 piętro więc jadę na górę i wysiadam. Widzę ludzi tłum i takie dziecko co rysuje drzewa i myślę, że one to marne życie mają bo mogą uschnąć. Potem jakaś laska co jest facetem wychodzi z gabinetu i ja wchodzę i tak jestem tu.
- Widział pan dziecko?- Zdziwiło mnie to pytanie.
- Tak- Odpowiedziałem nie pewnie.
- A co ono robiło?- O co jej chodzi? No dziecko jak dziecko no.
- Rysowało.- Byłem coraz mniej pewny tego co robię i mówię. Ta cały czas coś notuje.
- A co rysowało? Może Pan opisać?- Zaczynałem się denerwować. Chyba to wyczuła. Ponownie spojrzała mi w oczy. Znowu się uspokoiłem.
- Rysowało drzewo.- Mówiłem jak w transie, jej oczy hipnotyzują. Dalej coś pisała.
- Jak ono wyglądało? To drzewo?
- Było potężne, jak forteca nie do zdobycia, ale po chwili zaczęło marnąć aż w końcu uschło.
- Rozumiem.- Powiedziała spokojnie, no ale właśnie ja nie.
- Coś jeszcze?- Spytała ponownie.
- To wszystko.- Powiedziałem zbity z tropu.
- Dobrze w takim razie na tym zakończymy. Mam sporo informacji, które teraz muszę pozbierać w całość. Jeszcze w tym tygodniu zadzwonię do pana aby umówić następną wizytę.- Przestała na mnie patrzeć a ja czułem jak by ktoś odebrał mi cząstkę mnie. Cały ten spokój wewnętrzny odszedł. Teraz powrócił stres. Nie zwracała na mnie uwagi, tak jak na początku. Postanowiłem wyjść. Kiedy otwierałem drzwi powiedziała nie odrywając głowy od kartki.
- A i wyrzuć ten dżem.- Nie sądziłem, że mnie na prawdę słuchała. Zamknąłem drzwi. Siedziało tam jeszcze kilku chłopaków. Jeden z nich wyglądał na zmęczonego. Chyba jest z nim gorzej niż ze mną. Spojrzał w stronę drzwi lub na mnie. Wstał i się minęliśmy. Spojrzałem jeszcze raz na gabinet, drzwi już były zamknięte. Nagle poczułem wielką pustkę w środku. Tak jakbym stracił cząstkę duszy. Dopiero teraz poczułem jakbym, że tylko w tym gabinecie czułem….. sam nie wiem jak to nazwać. Odniosłem wrażenie, że mam jakiś sens w życiu, ale kiedy stamtąd wyszedłem, nagle go straciłem. Chciałem tam wrócić, ale nie mogłem. Muszę czekać aż ona zadzwoni. Błagam pośpiesz się. Czuję się jak narkoman na głodzie. Podszedłem do windy. Długo nie czekałem aż przyjedzie. Wsiadłem do środka i nadusiłem przycisk parteru. Kiedy mijałem 8 a 7 piętro winda nagle się zatrzęsła. Zgasło światło. W środku jedynym źródłem światła był migający na czerwono przycisk AWARIA. Co? Jaka awaria? Zacząłem rozglądać się dookoła. Zrobiło mi się nie dobrze. Dostałem ogromnych zawrotów głowy. W uszach zaczęło mi dzwonić. Usiadłem z bólu. Nagle dostałem smsa. Spojrzałem na wyświetlacz. „Kolejna wizyta— czwartek, godzina 12”. Ból minął, światło powróciło. Winda znów jechała na dół. Wstałem z podłogi. Spojrzałem na swoje odbicie w lustrze. Ktoś za mną stoi? Szybko się odwróciłem. Nikogo nie ma. Drzwi windy się otwarły.






Znacie to uczucie kiedy pojawia wam się w głowie myśl?-- Boli
Dlatego postanowiłyśmy stworzyć coś co was przymusi do myślenia, oczekujemy, że w trakcie pojawiania się kolejnych rozdziałów z waszych głów będzie się wydobywać dym (jak w kolejce parowej! ciuch, ciuch!)
Zachęcamy do oczekiwania na dalsze rodziały, oraz o komentowanie bo to bardzo pomaga (zwłaszcza kiedy rzucasz się na głęboką wodę--- i daleką, bo Korea jest doś daaaleko)

Sandra, ~ROSA~, NOONA 





27 komentarzy:

  1. Już myślałem, że nie dodacie już dziś tego rozdziału. Od rana sprawdzam tego bloga i w końcu jest!!!!!!!
    Wow, wciągające opowiadanie. Tą końcówką to strasznie trolujecie, Kiedy kolejny rozdział? Zapowiada się świetne opowiadanie. Widząc wasz teaser było wielkie WOW i czekanie na rozdział a ten tak szybko się skończył. ...
    Co dalej? Ktoś go napadnie? Lay jest nie zrównoważony psychicznie? Tyle mnie ciekawi spraw, jest to krótkie ale ma tyle różnych wątków, że .... nawet nie wiem co mam napisać.
    Fighting! I weny oczywiście. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taki był zamysł aby pozostawić czytelnika nienasyconego. Bardzo dziękujemy za komętarz! <3 cieszymy się, że się podobało, oraz, że śledzisz naszego bloga. Niestety na odpowiedzi na twoje pytania musisz poczekać (wyjdą w praniu). <3

      Usuń
    2. Ale się cieszę, że odpisałyście na mój komentarz.
      To w takim razie będę czekać na kolejne rozdziały aby znaleźć odpowiedzi na wszystkie moje pytania.
      Jestem waszym fanem!!! ❤

      Usuń
    3. Xiumin moim fanem! Bedę płakać XD, Pozdrów Chanyeola, załatw autograf od Amber i daj bilet na fanmeeting EXO dla ADMINA SANDRY, ukradnij Kaia i wyslij faxem LOL, dziękujemy <3

      Usuń
  2. Fajny rozdział, faktycznie pozostawia niedosyt.
    Trafilam tu przez przypadek i zostane na pewno na dluzej. Podoba mi sie to jak piszecie. Jaki Teaser? Pozdrawiam Agnieszka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękujemy za komentarz, pozostawiam linka do teasera https://www.youtube.com/watch?v=OqDjPrfBz5Q

      Usuń
    2. Dziękuję za link. Świetny teaser. Nie mogę przestać go oglądać.

      Usuń
    3. Nabijaj wyświetlenia! Nabijaj! XDD

      Usuń
  3. Super ^^
    Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału bo ten mnie bardzo zaciekawił i czuje niedosyt. Czekam z niecierpliwością na nexta. Weny życzę ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dziękujemy, dziękujemy weny nam trzeba. Do zobaczenia przy następnym rozdziale ^^

      Usuń
  4. Powiem tak.... Kiedy kolejny rozdział? Co bedzie dalej? Że też dopiero teraz zajrzałam na bloga.... Chociaż mniej czekania na kolejny rozdział, tak mi sie przynajmniej wydaje. To kiedy dodajecie? Tylko nie mówcie, że co dwa tygodnie. Bo już czytam jeden taki blog, też świetny, minus taki, że rozdziały dodawane są co dwa tygodnie. Weny!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie u nas rozdziały żyją własnym prawem, międzygalaktyczne coś tam, coś tam. Bedziemy się starać dodawać w miare regulanie, o stałej porze , raz w tygodniu. Dziekujemy za wenę, już ją czujemy ^^

      Usuń
  5. Teasera też nie widziałem, ale link widzę jest to trzeba zobaczyć.
    Rozdział ciekawy i to bardzo. Czekam na następne.

    OdpowiedzUsuń
  6. Wyczuwam kolejne genialne opowiadanie, które już wyczekuję z niecierpliwością aby się dowiedzieć co będzie dalej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My z niecierpliwością czekamy na date kiedy dodamy kolejny rozdział, wyczuwamy genialnego czytelnika. ^^ ----> Admin ~ROSA~ <-----
      Dziewczyna siedziała w ciemnym pomieszczeniu przy oknie, obserwowała jak krople deszczu uderzają o szybę po czym zamieniają się w małe strumyki. Ścigając się pozostawiały po sobie ślady. Wyglądem przypominały lecące komety. Niebo rozbłysło białym światłem. Dziewczyna nie odrywała wzroku od okna, jednak nie zwracała uwagi na to co się przed nią dzieje. Rozmyślała tylko o jednym. Wydarzenie, które miało mijesce niecałe 3 h temu. Na policzki dziewczyny wkradł sie rumieniec, dotknęła swoich ust. Wciąż czuła jego dotyk, jego pocałunek oraz to ciepło, które jej przyniósł. Kolejny błysk i grzmot. Burza rozwiewała gałęzie drzew. Dziewczyna spojrzała na okno, w zaparowanym miejscu narysowała palcem serce, a w nim wpisała jego imię. Imię osoby, którą tak bardzo kochała, imię osoby bez, której nie potrawi żyć, imię osoby, z którą nie może być.---- Tak mnie natchnęło, mam nadzieję, że się podoba! Jeszcze raz dziękujemy za komentarz i czekamy na kolejne! :)

      Usuń
    2. Grzmotnęło i dostałam weny. Jesteś wybrańcem niebios xd

      Usuń
  7. �� /Chanyeol ^^

    OdpowiedzUsuń
  8. Kocham takie opowiadania a takie trudno znaleźć. Patrząc na to co do dały się na yt plus to opowiadanie to zapowiada się coś mega. I chyba wiem do czego dążycie. Na razie nic więcej nie mowie bo nie jestem pewna, a jeśli mam rację to nie będę spojlerowac. Czekam na więcej. Fighting!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przynajmniej ty wiesz do czego dążymy, bo my nie....... zmieniamy zdanie co nie całe 30 sekund i edytujemy rozdziały co najmniej 1000 razy dziennie XD
      Dziękujemy za komentarz <3

      Usuń
  9. I comeback!!! I widzę, że wy również.
    Co dalej? On faktycznie jest chory umysłowo?
    Ja również weny wam życzę! :D
    ~CL

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Comeback Home! https://www.youtube.com/watch?v=vLbfv-AAyvQ
      Wszystkiego się dowiesz w swoim czasie ;P

      Usuń
  10. Who is next? Co dalej? Czekam ja więcej. :)
    Super ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. WINNER? (WIN: Who is next?) :)
      Nas też ciekawi co będzie dalej... --> Ładowanie w toku....

      Usuń
  11. Nie skojarzyłam tego wcześniej z tym. Hehehe. Opowiadanie o EXO a ja, jak królik z kapelusza z Winnerami wyskakuje.
    ;P No chyba, że chłopaki pokażą się w tej historii..... XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ERROR, błąd systemu. Wygryw życia dla WINNERów. Być w opowiadaniu o EXO..... może? którz to wie? Bo my raczej, byc może nie. (BRAK DOSTEPU DO INFORMACJI) :)

      Usuń